przy której trawa dę-bem-sta-je
i staje się!
z dębowych głosek, liter chrzęści stół
już wolę kiedy mówisz: stół, ten stół co stoi tam w pokoju
bo wiąże, wciela blat i nogi
w naprawdę kilka brzmiących i znaczących słów
z nogami, grzbietem jest jak wół
po rogi w metaforze pociągowej
a od ogona w gruncie rzeczy
czyli na łące: czujesz – pachnie
wśród ziół się pasie, żuje trawę
i coś mu chyba nie smakuje,
patrz! wstał i głośno ryczy, patrz
bo teraz wół, potrząśnie łbem
i będzie pluł!
nie mów więcej, że mnie kochasz
najlepiej nie mów nic
w ogóle
bo stanę się zielona, dębem z wołu
będę pluć i krzyknę
sianem wypchaj się
i tyle