qozotron qozotron
463
BLOG

Zamach w Norwegii a sprawa polska

qozotron qozotron Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Bestialstwo, które miało miejsce w Norwegii odbiło się szerokim echem w mediach całego świata. Nie bez przyczyny. Skala mordu i jego miejsce, będąca dotychczas oazą spokoju i bezpieczeństwa Norwegia utraciła uszczerbek swej reputacji. Jest to wydarzenie bez precedensu, gdyż ofiarami szaleńca były przede wszystkim osoby, które na dobrą sprawę nie zdążyły zasmakować życia, poznać świata. To były w większości niewinne dzieci, młodzież. Każda osoba przebywająca na wyspie Utoya, i te które zginęły w wyniku wybuchu bomby w dzielnicy rządowej Oslo nie zasługiwały na taki los. Zasługiwały na godne i normalne życie.

Świat zna już przypadki podobnych mordów, dokonywanych przez szaleńców - nie wnikając w pobudki jakimi się kierowali - zmieniali świadomość osób, których śmierć bliskich dotknęła bezpośrednio, a także zaskoczonego narodu. Nic przecież nie miało być tak jak dawniej, a niezmącony niczym spokój już nie będzie tym samym.

Wydaje się, że tego typu tragedie - w konsekwencji długiego trwania - wpływają mobilizująco na obywateli. Smutek pozostanie zawsze, lecz po pierwszym szoku nasuwają się pytania, które zwykle zadaje się w obliczu takiej tragedii: Czy musiało do tego dojść? Co będzie dalej? Jak mamy dalej żyć? Odpowiedzi długo jeszcze przyjdzie szukać rodzinom ofiar, które nigdy nie pogodzą się, że stracili swoje dzieci i przyjaciół w takich okolicznościach.

Inaczej jednak reagują pozostali Norwegowie, którzy bardziej niż dotychczas zechcieli uczestniczyć w życiu politycznym swojego kraju. Wybrane partie jak: Partia Pracy, Partia Postępu, Partia Konserwatywna zanotowały duży wzrost zainteresowania członkostwem w partii. Ciekawe jakie owoce przyniesie to w przyszłości. Z całą pewnością, życzeniem wszystkich jest niedopuszczenie do wychowania nowego Breivika. W tym miejscu należy postawić pytanie, czy rzeczywiście państwo funkcjonowało na tyle źle, że doszło do takiej tragedii? Wydaje się, że słusznie postępuje premier Jens Stoltenberg, deklarując, że będzie więcej demokracji, tym samym Norwegowie nie dadzą zastraszyć się szaleńcowi, jednoczą się i w tej jedności szukają siły.

Refleksja nad tą tragedią norweską, przypomina zadumę, która towarzyszyła Polakom po traumatycznym 10 kwietnia 2010. W katastrofie zginęło 96 osób, elita i inteligencja państwa polskiego. Śmierć pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich otworzyła Polakom oczy na to, jakim prezydentem w istocie był Lech Kaczyński oraz jak bardzo media zmieniały i upadlały jego wizerunek. Ta tragedia również podziałała mobilizująco i jednocząco na naród. Ożywiła jego ducha, obudziła go z głębokiego snu i spowodowała, że znów podniesiono czoła. Przypomniała o ofiarach, jakie poniósł naród polski w Katyniu 1940 roku, pozwoliła poznać straszliwe uczucia, towarzyszące utracie elity i reprezentacji narodu.

Czy Polacy rzeczywiście czują się zjednoczeni? Czy poznanie prawdy o 10 kwietnia 2010 roku pozwoli przypomnieć Polakom o swojej tożsamości. Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, nie odpowiadając chociaż raz 'ale', a w najgorszym wypadku 'niestety'. Na naszych oczach widzimy jak naród powoli traci swojego ducha, jak niektóre środowiska na siłę starają się go zlikwidować. Śmierć Jana Pawła II, tragedia smoleńska nie nauczyły niczego co mogłoby zaowocować w przyszłości. Nauczyły zaś te środowiska ostrożności, a w konsekwencji do jeszcze większej bezczelności i dzielenia społeczeństwa. Znicze, które powszechnie obecne były wczasie żałoby po papieżu i jeszcze długo po niej, wyraźnie zaczęły przeszkadzać kiedy wspominano zmarłych po katastrofie smoleńskiej. Priorytetem było jak najszybsze  zamiecenie tego problemu pod dywan. Wzrost napięcia i agresji w społeczeństwie podżeganej przez media spowodował, że i w Polsce doszło do zabójstwa wybitnie na tle politycznym. Oczywiście sytuacja polityczna w Polsce jest zgoła inna, niż w spokojnej Norwegii. Czy z tego zdarzenia wyciągnięto jakieś konsekwecje, czy zahamowało to spiralę nienawiści i zastopowało nieustanną nagonkę?

Jakby tego było mało Polakom odbiera się powody do dumy. Przede wszystkim niszczy się tożsamość, zaciera i fałszuje historię, która w tym wypadku rysuje się jako 'polskie obozy pracy', 'polskie obozy koncentracyjne', 'polski antysemityzm' czy jako Polacy jako 'naród sprawców'. Polska nie jest narodem sprawców, nie jest narodem ofiar. Jest narodem bohaterów, który jak często pokazywała historia, nawet w obliczu bezsilności walczył do końca. Niszczenie tego dorobku, niszczenie tradycji powinno powodować uzasadniony sprzeciw. Zamiast tego narasta sarkazm, apatia i zniechęcenie.

Nasuwa się na koniec przekaz z filmu 'Zapach kobiety', który wyrażony przez rewelacyjną rolę Al'a Pacino genialnie odzwierciedla to co dzieje się obecnie w Polsce. Powstanie narodu wtyczek i pochlebców władzy. Kołtunerii. Polakom zabiera się dumę,  zabiera się tożsamość, aby na koniec zabrać to co jednoczy, na co nie ma lekarstwa - ducha. Naród bez ducha nie istnieje, a honoru, który kiedyś był nad Wisłą już dawno nie ma.

Co jeszcze sprzeda władza, aby kupić sobie przyszłość?

qozotron
O mnie qozotron

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości