Gawronski-rafzen Gawronski-rafzen
429
BLOG

Dzień Teatru z Wajdą.

Gawronski-rafzen Gawronski-rafzen Polityka Obserwuj notkę 0

Wajda.

 

Wajda i Tyszkiewicz.

 

Dzisiaj w dniu Teatru postanowiłem coś napisać o środowisku twórców filmowych powiązanych jak by nie było z aktorami. Na wstępie pragnę ponownie podziękować http://jacquesgrandguignol.pl/makabra-orwellowska za merytoryczny opis spraw z którymi moja rodzina boryka się wielopokoleniowo tylko dlatego, że mówimy jednoznacznie NIE totalitarnym zbrodniarzom i nie pozostajemy bierni w obliczu ich bezprawia. Pisałem o pedofilu Polańskim i jego finansowych związkach z Al-Kaidą, Bumarem oraz powiązaniach niejakiego Abdula El-Assira, którego ja nazywam  po prostu „asiorem”. Znany jest on z m.in. z Polski ze spraw likwidacji przemysłu stoczniowego z użyciem konstytucyjnych organów państwa powołanych podobnie do ochrony mienia w Polsce. Kolegi Tuska, Prezydenta Peru, Prezydenta Sarkozego z czasów afery łodzi podwodnych sprzedanych do Pakistanu itd. Nie chcę się rozpisywać na ten temat opiszę jak spotkałem się Wajdą. Otóż miało to miejsce w Sejmie za czasów jeszcze AWS ( Akcji Wyborczej Solidarność). Wielokrotnie miałem okazję z nim rozmawiać, ponieważ był częstym gościem Unii Wolności i wielokrotnie uczestniczył w działaniach politycznych. W tym czasie naiwnie myślałem, że to twórca filmowy o nieposzlakowanej opinii gdy tymczasem dowodowo okazało się, że to człowiek na usługach zbrojeniówki totalitarnej tak jak Polański i dzięki której może realizować swe filmy. Z czasem okazało się, że jest zainteresowany neutralizacją mych relacji we Francji w środowiskach decydentów. Gdy zorganizowałem wyjazd Podkomisji Sejmowej do Francji i zrealizowałem pierwsze od 1939 roku spotkanie z Prezesem Światowego Stowarzyszenia Jockey Club w związku z uchwaleniem Ustawy o Wyścigach Konnych, szybko wszelka maść agentury zaczęła robić wszystko, aby mnie zneutralizować pod każdym względem także fizycznym. Stałem się osobą opiniotwórczą z którą liczyli się i liczą co niektórzy decydenci zachodni. Fałszywe przedstawianie smutnej prawdy o zmianach cywilizacyjnych na wschodzie Europy doprowadziły przez takich osobników jak Polański i Wajda wyniesienie Buzka na Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Jednak mają krew na rękach, tak jak wielu totalitarnych zbrodniarzy. Nie chcę pisać o Bronisławie Gieremku który poniósł śmierć, aby Buzek mógł zostać Przewodniczącym mimo, że od początku wraz z Grasiem jest zamieszany w aferę hazardową (nigdy nie zostali przesłuchani przez Sejmową Komisję Śledczą). O  krwi pragnę napisać oraz o bezkarności gwarantowanej dla sługusów totalitarnych zbrodniarzy na przykładzie córki Wajdy. Minęło już przeszło 12 lat gdy w domu Karoliny Wajdy w Głuchach, operator filmowy został znaleziony z ranami kłutymi i zmarł po przewiezieniu do szpitala. 40 letni operator filmowy według mgr Anety Rafałko, prokurator Prokuratory Rejonowej w Wyszkowie która umorzyła śledztwo w tej sprawie, uznając wraz z przełożonymi, że Bartek Frytkowski mimo iż został znaleziony w innym miejscu aniżeli nóż na którym brak było odcisków palców za wyjątkiem odcisków policjanta, który zabierał dowód rzeczowy nie doszło do udziału osób trzecich w jego smierci. Według wersji organów totalitarnych śmierć nastąpiła nad ranem 8 czerwca 1999 roku. Ofiara poprzedniego dnia wieczorem, w posiadłości Wajdy w Głuchach, miała wbić sobie w brzuch nóż kuchenny, następnie go wyjąć, przejść kilka kroków, usiąść na krześle, spaść z niego i stracić przytomność. Świadkiem tego zdarzenia, świadkiem
jedynym była Karolina Beata Wajda. Prokurator Rafałko, potwierdziła jedyną wersję świadka, uznając, że ofiara spowodowała ciężkie uszkodzenie własnego ciała ze skutkiem śmiertelnym, czyli, mówiąc w pewnym
uproszczeniu, popełniła samobójstwo bez udziału osób trzecich.
 

Bartek Frytkowski popełnił seppuku na oczach swojej przyjaciółki (jak mówią jedni) lub kochanki
(jak chcą inni). Być może zrobił to bez żadnego racjonalnego powodu lub trenował nową rolę z Karoliną w filmie jej ojca lub jego przyjaciela Polańskiego. Oczywiście przygotowując się do tej roli Bartek z Kasią Z. wypili butelkę wina przed przyjazdem Karoliny do domu. Katarzyna Z. jest przyjaciółką Karoliny i jednocześnie osobą, która pomagała w hodowli koni oraz innych zwierząt.

7 czerwca 1999 roku, o dziesiątej wieczorem do domu w Głuchach wróciła z Warszawy Karolina Wajda i zauważyła, że podczas jej nieobecności Bartek z Kasią Z. wypili trochę. Nie była tym zachwycona. Nie miała ochoty na rozmowę z Frytkowskim, który w przeciwieństwie do Karoliny W. na rozmowę z nią ochotę taką przejawiał.

Po telefonie Karoliny W. pierwsi na miejsce przybyli policjanci z Komisariatu Policji w Zabrodziu: Wiktor M. i Grzegorz S. Weszli na teren posesji, potem do domu, ale do kuchni gdzie leżał konający Frytkowski już nie weszli. Zabroniła im tego Karolina W. prosząc, by nie robili zamieszania. I oto cała władza totalitarna w wykonaniu konstytucyjnych organów państwa.

Facet leży w kałuży krwi, a właścicielka zabrania policjantom zbliżania się do niego. Fajny film grozy w stylu Polańskiego.

Powinnością policjantów i prokuratorów, niezależnie od prowadzonej sprawy, jest dążenie do odkrycia prawdy obiektywnej, zgodnie z prawem i logiką. W totalitarnych systemach jest tak że najpierw się ustala kogo ta sprawa może dotyczyć i czy może mi zaszkodzić. Dlatego policjanci zawsze korzystają z telefonów komórkowych w łączności z przełożonymi mimo, że maja obowiązek niezależnej łączności radiowej. Operatorzy oczywiście niszczą po stosunkowo krótkim czasie bilingi telefoniczne. Nigdy nie słyszałem, aby prokurator w trybie nadzoru służbowego kontrolował bilingi swych kolegów lub policjantów. Policjanci z Zabrodzia zachowali się nieprofesjonalnie. Mieli obowiązek przekonania się, czy ofiara nie potrzebuje
pomocy. Powinni naocznie stwierdzić, czy ofiara jest przytomna, czy nie. Nie wolno im było polegać jedynie na opinii świadka. Kilka minut potem przyjechał ambulans, który umierającego Bartłomieja Frytkowskiego
zabrał do szpitala, gdzie mimo przeprowadzonego zabiegu mężczyzna zmarł.

Następnie do Głuch przybyła prokurator Rafałko i ekipa dochodzeniowo-śledcza z
Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie. Prokuratorka na miejscu przesłuchała Karolinę Wajdę, a
jeden z policjantów protokołował i było po sprawie. Należało ustalić co dalej robimy ze sprawą i wykonać polecenia decydentów totalitarnych.
 

Karolina W. ponadto zeznała, że wiedziała o trudnej sytuacji finansowej
Frytkowskiego i dlatego pomagała mu m.in. pożyczając pieniądze, podczas gdy z akt wynika, że pani Karolina żyje w separacji z mężem, nie pracuje, natomiast Frytkowski pracuje od czasu do czasu, zarabia,
i jeszcze dostaje pieniądze od matki, która jest żoną zamożnego cudzoziemca. Koniec sprawy.

Nie należy przeszkadzać ważnym osobom, które tyle zrobiły dla praw człowieka: to nie może być przecież mordownia. 12 czerwca Andrzej Wajda otrzymał Nagrodę Państwowa Federacji Rosyjskiej. Wyróżnienie zostało przyznane reżyserowi za zasługi… na rzecz walki o prawa człowieka. Na decyzję kolegium nagrody miało podobno wpływ wyemitowanie w rosyjskiej telewizji filmu Katyń.
Nagroda Państwowa Rosyjskiej Federacji za zasługi na rzecz walki o prawa człowieka została ustanowiona w 2005 roku. Przyznawana jest 12 czerwca, w najważniejsze święto Federacji Rosyjskiej – Dzień Rosji. Laureat otrzymuje czek na 200 tys. dolarów. W przeszłości wyróżnienie otrzymał m.in. patriarcha Rosji Aleksiej II (agent KGB).
Andrzej Wajda zawsze mówił o tym, że chce zrobić film o Katyniu, a kierują nim dwa powody:
„/…/ jeden osobisty, a drugi całkiem obiektywny. To ostatnia chwila, aby móc realizować film z udziałem świadków tych wydarzeń, którzy mają dziś około osiemdziesiątki. /…/ Powodem osobistym jest fakt, że mój ojciec zginął w Katyniu i figuruje na liście ofiar. /…/”
 „Journal de Geneve” z 16.12.1989
Znane dość powszechnie są działania Andrzeja Wajdy, który blokował wszelkie inne próby realizowania filmu o zbrodni katyńskiej (patrz przykład Roberta Glińskiego lub wypowiedzi kolejnych autorów scenariusza). Na dokładkę nie wiadomo dokładnie z jakiego powodu.
Na dodatek wprowadzał opinię publiczną w błąd twierdząc, że jego ojciec zginął w Katyniu. Osoba, która rzeczywiście zginęła w Katyniu, a na którą powoływał się Wajda, a nawet nie należała do jego rodziny, o czym Wajda doskonale wiedział od lat.
Potwierdzeniem „pomyłki” Wajdy była publikacja w Wojskowym Przeglądzie Historycznym (cykl drukowany w latach 1989–1994) gdzie wzmiankowany w 1943 „kapitan Karol Wajda” okazał się „Karolem Konradem Erazmem Wajdą, kapitanem, synem Stanisława i Marii z Konigow”. Ojciec Andrzeja Wajdy był porucznikiem i na imię miał Jakub.
Ostatecznie okazało się, że Jakub Wajda zginął zabity po pijaku na posterunku milicji w Charkowie, ale Andrzejowi Wajdzie nie przeszkadzało to w zrealizowaniu autobiograficznego filmu, gdzie z dumą prezentował symboliczny grób ojca z wymalowanym napisem, że zginął on w Katyniu. I oto ruska prawda.
Mordownia i nadawanie orderów mimo Rezolucji 1481 Rady Europy trwa.

BLASK PRAWDY jaśnieje we wszystkich dziełach Stwórcy, w szczególny zaś sposób w człowieku, stworzonym na obraz i podobieństwo Boga (por. Rdz 1, 26): prawda oświeca rozum i kształtuje wolność człowieka, który w ten sposób prowadzony jest ku poznaniu i umiłowaniu Pana. Dlatego psalmista woła: „Wznieś ponad nami, o Panie, światłość Twojego oblicza!” (Ps 4, 7).

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka