Harcownik Harcownik
411
BLOG

Sprawa: Owsiak kontra „artyści”

Harcownik Harcownik Kultura Obserwuj notkę 10

Nie jestem fanem Jerzego Owsiaka. Owsiak jako osoba jest mi zupełnie obojętny. Mam jednak szacunek dla tego co robi - zbierając pieniądze na szczytne cele. Dzięki ofiarności Polaków wyposażył wiele szpitali w sprzęt ratujący życie i pomógł wielu osobom. Oczywiście mam pewien żal do tego, że zaprząta sobie głowę jakimś przystankiem Woodstock czy wypowiedziami politycznymi.
W kwestii honorariów za występy na rzecz WOŚP przyznaję mu rację. Przyznaję jemu a także Hołdysowi. Ja też takim zdemoralizowanym chu[autocenzura]om, którzy biorą kasę za charytatywne występy nie podałbym reki.

Po pierwsze.
Charytatywny oznacza miłosierny, dobroczynny, wspierający biednych. Dodam również wspierający potrzebujących, takich jak na przykład chore dzieci. To jest ostatnimi czasy główną troską WOŚP.

Po drugie.
Od zawsze pomoc niesiona innym powinna mieć cechę bezinteresowności. Co komu po takim „dobroczyńcy”, który patrzy tylko swoich korzyści. Czy jego działanie jest szczere? Czy jest warte naśladowania?
Moim zdaniem odpowiedź jest prosta - jest gówno warte. Niech cwaniak szuka innych metod zarobkowania i autoreklamy.
Za wzór będę stawiał tych, którzy czynią dobro bezinteresownie, poświęcając często własny czas i własne pieniądze. Niech to będą nawet chłopaki z orkiestry strażackiej, czy panie z koła gospodyń wiejskich. Jest mi to obojętne. Ja nie wspieram WOŚ dlatego że akurat "gwiazda" "da" "koncert", lub „gwiazda zagra dla WOŚP”. Poziom artystyczny orkiestr strażackich w wielu przypadkach przewyższa nadmuchane sztucznie ego "gwiazdorów" śpiewających z playbacku.

Reasumując: Chu[autocenzura]em jest ten, kto za występ charytatywny pobiera wynagrodzenie.

Zwrot kosztów to co innego. Ale koszty można i należy zminimalizować. A nawet sami artyści mogli by ponieść te śmieszne sumy. Dodajmy, artyści którzy od podatku mogą sobie odliczyć 50 % swoich dochodów jako poniesione koszty. Płacą podatek tylko od
50 % przychodów, czyli gdy artysta zarobi na przykład 10 tysięcy złotych to podatek dochodowy płaci tylko od połowy a druga połowa jest zwolniona z podatku (połowę przychodów stanowią tzw. koszty uzyskania przychodów).
Poza tym przy takiej okazji należałoby przynajmniej ograniczyć się do rzeczywiście poniesionych kosztów. Obecnie pod nazwą "zwrot poniesionych kosztów" kryje się zwykły zarobek.
Dla mnie samo domaganie się zwrotu kosztów jest żenujące.
Nie chcesz grać dla orkiestry, to nie graj. Nie chcesz wspierać tej idei niesienia pomocy. Nie rób tego. To jest bardziej uczciwe, niż stawianie sprawy, chcę zagrać, ale za tzw. "zwrot kosztów", który nijak się ma do faktycznie poniesionych kosztów.
Nikt na siłę nie zmusza żadnego artysty do grania i bezinteresownego uczestniczenia w WOŚP. Chamstwem jest zgrywanie wielkiego miłosiernego altruisty i filantropa, czerpiącego jednocześnie z tej szczytnej idei własne partykularne korzyści!

Po trzecie.
Czy to WOŚP jest nobilitowana poprzez występy gwiazd, które żądają wysokich honorariów? Czy może odwrotnie - większe korzyści odnoszą gwiazdy mogąc wystąpić na koncertach o takim charakterze?
Ja uważam, że występ na koncercie organizowanym przez WOŚP jest pozytywnym atutem w karierze każdego artysty. Nie tylko wizerunkowym, ale przekładającym się na przykład na sprzedaż płyt itd. Ponadto pokazanie koncertu w TV również jest korzystne dla wykonawcy.
Chciałbym usłyszeć, kiedy i gdzie ci rzekomi "artyści" są w stanie zgromadzić takie tłumy na komercyjnych koncertach. Bez sponsorów i bez dotacji z publicznej kasy (koncerty noworoczne). Nie oszukujmy się, wiele z tych zespołów nie raz odwoływało już swoje komercyjne koncerty, z powodu zbyt niskiego zainteresowania. A zespół który nie ma publiczności, nie może oczekiwać gwiazdorskich zarobków.
Pazerność niektórych „gwiazd” nie zna granic.

Po czwarte.
Jak donosiła Rzeczpospolita Szymon Wydra zażądał 30 tysięcy złotych za zagranie na Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy w Łodzi. Miasto jednak nie zgodziło się na takie honorarium, więc Wydra z zespołem zagrali w Białymstoku za około 10 tysięcy złotych. W Łodzi zrezygnowano też z występu Formacji Nieżywych Schabuff, która za koncert zażyczyła sobie 15 tysięcy złotych.
W Jeleniej Górze Elektryczne Gitary, za występ na połączonej imprezie komercyjnej z finałem WOŚP zażądali 20 tysięcy złotych.

Jak widać żądania "artystów" są dalekie od faktycznych kosztów poniesionych w związku z dojazdem wyżywieniem i noclegiem. Ceny w całej Polsce w tej materii są, mniej więcej, takie same, żołądki też. Mimo to obserwujemy znaczące różnice w honorariach. Wskazuje to jasno, że rzekomi "artyści" bardziej dbają o własną kasę niż o całe przedsięwzięcie i ideę w jakiej uczestniczą. Traktując występy jako zwykłe chałtury, jako możliwości łatwego dorobienia.

Po piąte.
Są pewne okoliczności, gdy dbanie o własną kabzę jest dalece niestosowne (łagodnie mówiąc). Są sytuacje, gdy kierowanie się własnymi korzyściami i zyskiem jest wręcz wstrętne. Raz w roku można coś zrobić za darmo, lub nawet dołożyć się do wsparcia szczytnej idei.

Hołdys nie jest dla mnie postacią znaczącą. Nie mam w stosunku do niego żadnych emocji, czy sentymentów. Mimo to przyznaję mu rację: Zdemoralizowanym chu[autocenzura]om nie należy podawać ręki!
 

Harcownik
O mnie Harcownik

Grafika z akcji #GermanDeathCamps. fot. Tomasz Przechlewski / CC 2.0 Akcja SEAWOLF - konkretny wymiar pamięci.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Kultura