zaczytany zaczytany
602
BLOG

Anna Wolff-Powęska - Pamięć brzemię i uwolnienie

zaczytany zaczytany Rozmaitości Obserwuj notkę 2

„Pamięć, brzemię i uwolnienie. Niemcy wobec nazistowskiej przeszłości” Anny Wolff-Powęskiej to historia wewnątrzniemieckich rozliczeń z dwunastoletnim okresem rządów nazistowskich. Wprawdzie 12 lat z całej historii Niemiec to nie jest dużo , jednak, jak słusznie zauważył Ernst Wiechert, te dwanaście lat odcisnęło się piętnem winy, do zmazania której potrzeba będzie nawet 100 lat. Ze zrozumiałych względów Niemcy nie były w powojennych latach zainteresowane całkowitym i rzetelnym rozliczeniem. Pomijając aspekt moralnego przyznania się do winy, do wyartykułowania słów „jestem mordercą, jestem zbrodniarzem”, słów tak trudnych do wypowiedzenia przez zwykłych ludzi, denazyfikacja musiałaby objąć zdecydowaną część elity społeczeństwa, a to oznaczałoby wykluczenie  z procesu odbudowy powojennych Niemiec   szeregu nauczycieli, ekonomistów, prawników, a nawet wysoko wykwalifikowanych robotników. Dodatkowo, spolaryzowanie świata na dwa wrogie sobie obozy ułatwiało zapomnienie o przeszłości. Dwa państwa niemieckie musiały ustosunkować się do historii najnowszej. NRD wybrała wariant najłatwiejszy- data zakończenia wojny stała się synonimem wyzwolenia spod władzy nazistów, a nadto  władze wschodnioniemieckie zdefiniowały pojęcie „ofiary nazizmu” jako osoby prześladowanej lub mordowanej za swoje przekonania polityczne. I oto NRD mogła przejść do porządku dziennego nad rozliczeniem brunatnej przeszłości- wszystkie nowozdefiniowane ofiary nazizmu zamieszkiwały państwo między Łabą a Odrą, a ich kaci i potomkowie katów - państwo między Łabą a Renem.Postawa RFN była nieco odmienna. Po zakończeniu procesu denazyfikacyjnego zaprzestano publicznego omawiania pojęcia winy i kary. Odzywały się co prawda głosy usprawiedliwiające np. bombardowanie Warszawy, a potępiające np. bombardowanie Drezna (to ostatnie stało się synonimem prawdziwej zbrodni wojennej) lub głosy mówiące o zrównoważeniu ofiar alianckich bombardowań z ofiarami obozów koncentracyjnych. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku rozliczenia zainicjował szok wywołany procesem Eichmanna, zaś ich ukoronowaniem było uklęknięcie Willego Brandta przed Pomnikiem Ofiar Getta Warszawskiego. Jednak o właściwym procesie rozliczeń wewnątrzniemieckich możemy mówić dopiero od momentu zjednoczenia Niemiec. Wtedy to przez Niemcy przeszła fala dyskusji o przeszłości, z których do najważniejszych Autorka zalicza publiczną debatę o wystawie poświęconej zbrodniom Wehrmachtu, debatę po wydaniu książki Goldhagena dokumentującą postawy zwykłych Niemców wobec Holokaustu, a także debaty w związku z postawieniem w Berlinie pomnika Holokaustu. Wiele wskazuje na to, że  Niemcy długo będą jeszcze dokonywać rozliczeń z własną przeszłością, natomiast niebezpieczny może okazać się moment, w którym mieszkańcy kraju nad Łabą uznają, iż proces ten dobiegł końca.

zaczytany
O mnie zaczytany

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości