Pismo od ABW wpłynęło do kancelarii (premiera) 24 maja. Od tego dnia do początku czerwca to kwestia tygodnia. Myślę, że w tym czasie pismo nie dotarło do rąk premiera – powiedział Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości, w programie „Jeden na jeden”.
„Nie wiemy, czy premier nie czytał. Pytanie, kiedy to zrobił” – powiedział odnosząc się do spekulacji mediów na temat tego, czy Donald Tusk rozmawiając w czerwcu z synem o Amber Gold, mógł nie czytać jeszcze notatki od ABW. Przypomnijmy, że podczas czwartkowej debaty na ten temat w Sejmie, szef MSW mówił, że w maju ABW kontaktowała się z prokuraturą, aby uzyskać informację, czy jest już prowadzone jakieś postępowanie w sprawie Amber Gold. Kiedy uzyskała informację, że toczy się śledztwo w Gdańsku, przygotowała 24 maja niejawny materiał informacyjny, który przekazała między innymi premierowi. Informowała w nim o działalności Amber Gold i o swoich podejrzeniach odnośnie tej działalności, zwracając uwagę, że może ona być oparta na mechanizmie piramidy finansowej, a środki finansowe mogą być wyprowadzane niezgodnie z zasadą funkcjonowania spółki, w tym na działalność grupy OLT. W notatce znalazła się również informacja o tym, że prokuratura już prowadzi śledztwo w sprawie Amber Gold oraz dostrzeżeniu przez ABW innych znamion przestępstwa poza tymi, w sprawie których prokuratura prowadzi śledztwo.
Co natomiast minister Gowin sądzi o powstaniu w tej sprawie komisji śledczej? „W tamtej kadencji sprzeciwiałem się powstaniu komisji śledczej w sprawie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry, twierdząc, że byłaby to hucpa. Mówiłem to wbrew własnej partii. Dzisiaj wraz z moją partią mogę powtórzyć, że taką samą hucpą byłaby komisja śledcza w sprawie Amber Gold. Tak naprawdę byłaby to maczuga do bicia w Donalda Tuska” – wyznał w programie.
Cała rozmowa w TVN24
Inne tematy w dziale Polityka