Plac Stalina - węzeł przestrzeni parkowych i placowych, spiętych centralną bryłą wieżowca, teren wielkich pochodów ludowych, trybuny PKiN wielka tafla kamienna, na którą wprowadzać będą demonstrantów wytyczone wśród zieleni przejścia. W centrum tej przestrzeni, na tle frontalnego widoku Pałacu pomnik Józefa Stalina.
Marksizm i komunizm, Stalin i stalinizm, przecież to miał być koniec historii.
1
Bladym świtem zaglądam kolejny raz na stronę portalu wyborcza.pl i kolejny dzień witają mnie te same tytuły, te same leady. Ten sam przekaz, ten sam zestaw skojarzeń. Czy jest to wynikiem konsekwentnej polityki historycznej „wiadomego” środowiska czy też tabloidyzacji? Wpływanie na świadomość (podświadomość), manipulacja czy kolejny przypadek?
Rocznica powstania godnie uczczona - w leadzie czytam - „…Apele poskutkowały. Po raz pierwszy od lat 1 sierpnia w Godzinę W pod pomnikiem Gloria Victis na Powązkach nie słychać było gwizdów ani buczenia. 65. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego uczciła cała …”
Ciechanowski: Powstanie nie powinno było wybuchnąć – lead -Masakra Warszawy była owocem zupełnie nietrafnej oceny sytuacji pod względem politycznym i geostrategicznym. Nałożyły się na to ambicje jednego człowieka, Okulickiego. Powstanie nie musiało i nie powinno …
Powstańcy kontra politycy -Przed 65. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego, na nowo rozgorzała dyskusja czy podczas obchodów na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach powinni być politycy …
Bartoszewski: Politycy, zostawcie nasze Powstanie w spokoju -Od kilku lat patrzę ze zdziwieniem, że gorący entuzjaści i twórcy projektu Muzeum Powstania Warszawskiego są funkcjonariuszami politycznymi PiS. Część z nich zresztą już niczego nie udaje - mówi prof. …..
Czy kogoś takie słownictwo, negatywnie dobrane skojarzenia mogą brzydzić? Nie było gwizdów, powstanie to masakra Warszawy, powstańcy kontra politycy i twórcy Muzeum to funkcjonariusze PiS.
Rozumiem – taka wizja historii, taka pamięć „tego” środowiska.
Jeden jedyny tytuł i jeden lead, który kontrastuje z stroną internetową:
Powstanie Warszawskie. Ile mogliśmy dla was zrobić -Czy my, żołnierze Armii Krajowej, wyznaczyliśmy drogę następnym pokoleniom? Czy wskazaliśmy im cele i wartości? Czy byliśmy właściwym przykładem?
Cały prawy narożnik zajmuje mapka Warszawy – napis powyżej – Tych miejsc już nie zobaczysz i pod spodem mapki:
Nie ma Niemców, nie ma Sowietów, nie ma zbrodni Niemców, nie ma zdrady „sojusznika” Stalina, a skutkiem powstania są zniszczone piękne miejsca.
Przez kogo? W jaki sposób?
2
Pierwsze piękne miejsce - Pałace Brühla i Saski, Plac Piłsudskiegoi czytam
„Już po upadku Powstania Warszawskiego Niemcy wysadzili Pałace Brühla i Saski. „
Drugie - Dworzec Główny, Aleje Jerozolimskie -Miał być dumą przedwojennej Warszawy. (…) Przed wybuchem wojny budowy dworca z podziemnymi peronami jednak nie ukończono. Ostatecznie Niemcy wysadzili go kilka tygodni po upadku Powstania Warszawskiego …
Kolejne - Gmach firmy Gebethner i Wolff, ul. Zgoda, róg Sienkiewicza
W czasie Powstania Warszawskiego potężny pocisk uderzył w wieżę, która runęła z łoskotem.
I następne - Gimnazjum Królowej Jadwigi, Plac Trzech Krzyży 1 -
Budynek został dosłownie starty z powierzchni ziemi po eksplozjach bomb lotniczych 2 września 1944 r. W tym samym dniu tuż obok, pod bombami lotniczymi, runęła wyniosła kopuła kościoła św. Aleksandra i …
Hale Targowe, Plac Kazimierza Wielkiego - W Powstaniu Warszawskim zniszczone zostały nie tylko hale, ale i okoliczna zabudowa. Hale można było jednak odbudować. Decyzja była inna. Rozebrano nie tylko mury budynku, ale też zlikwidowano sam plac, obudowany kiedyś ze wszystkich stron kamienicami. Na ich miejscu powstał w latach 40-tych Dom Słowa Polskiego.
Chłodna -To tędy po 5 sierpnia uderzyło natarcie niemieckie w kierunku Placu Piłsudskiego. Żołdacy nacierali mordując wiele tysięcy bezbronnych mieszkańców Woli i paląc domy. Ich mury zostały rozebrane zaraz po wojnie, a sama ulica do dziś pozostaje niezabudowana.
Piękna ulica Marszałkowska -To co przetrwało Niemcy podpalili po upadku powstania. Resztę zburzono po wojnie - w trakcie poszerzania ulicy, która w latach 50 miała zamienić się w arterię do defiladowania.
Gdy zajrzymy w głąb (czy ktoś zagląda?) to widać, że tytuły powinny być inne, nie przystają do faktów. Tabloidyzacja, czy konsekwentna polityka historyczna?
Czytam w wikipedii (nie wiem jak wiarygodne są te dane) – zniszczono 10% zabudowy Warszawy w obronie miasta w 1939 roku, 15 % w wyniku powstania w getcie warszawskim, podczas walk w czasie Powstania Warszawskiego zburzonych zostało około 25% zabudowy miasta, a po ich zakończeniu, w wyniku celowego burzenia i palenia miasta przez niemieckie oddziały niszczycielskie (niem. Vernichtungskommando), dalsze 35%.
Na portalu wyborczej – piękne miejsca zniszczone w powstaniu – a wewnątrz - wysadzili w powietrze po powstaniu, wysadzili w powietrze, eksplozja bomb lotniczych, potężny pocisk, a także – po wojnie – nie tylko mury rozebrane, ale poszerzanie ulicy by zamienić ją w arterię do defiladowania.
Na chwilę cofnijmy się w czasie – czy można było odbudować te piękne miejsca? Nie poszerzać Marszałkowskiej? Nie przypominam dyskusji jakie się toczyły, sięgania do wzorców radzieckich polskiego socrealizmu, więc tylko dwa fragmenty:
"MDM" NA CENZUROWANYM" U ARCHITEKTÓW" (Przegląd Kulturalny 1952 r., nr 17/18)
Teraz oddajmy głos dyskutującym architektom.
(...) Jeżeli chodzi o ulice Marszałkowska., Jest to zespół całego szeregu ważnych założeń ideowo-plastycznych. Jednym z tych zagadnień Jest wysunięty na południe odcinek Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej z placem centralnym, zamykającym największy z dotychczasowych ciągów architektonicznych Warszawy. Człon ten, widoczny już od alei Jerozolimskich, powinien z perspektywy dawać znać o sobie, że istnieje. Otóż wydaje mi się, że będziemy widzieli w dalszym, ciągu wieże kościoła Zbawiciela, które niesą ani udane, ani dobrze usytuowane. Tego przypadkowego obiektu nie zaćmią rzeźby, choćby największych rozmiarów, należy stworzyć akcent, który by wyraźnie podkreślał, że w tym miejscu Jest centralny punkt wielkiej Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej." S. Różański)
"NAD PROJEKTAMI ŚRÓDMIEŚCIA SOCJALISTYCZNEJ WARSZAWY" EDMUND GOLDZANT "POKAZ I DYSKUSJA" (Przegląd Kulturalny -1954 r., nr 9)
(...) Od "City" do Placu Stalina …...-zjawia się koncepcja wielkiego ośrodka kulturalno-społecznego, któremu ma przewodzić zespół zabudowy Centralnego Domu Kultury.
Punktem zwrotnym w rozwoju koncepcji centrum stołecznego staje się dar radziecki - zrealizowana W ciągu niecałych dwóch lat świetna bryła Pałacu Kultury i Hauki. (...)
Makieta w skali 1:500 pokazuje nań układ przestrzenny tego zespołu i jego powiązania z miastem. Plac Stalina -to właściwie cały węzeł przestrzeni parkowych i placowych, spiętych centralną bryłą wieżowca - najuroczystsza z nich -wielki plac demonstracji - zawarta jest między Pałacem a ul. Marszałkowską i rozciąga się na długości 700 m od linii hotelu Polonii przy Al. Jerozolimskich do ul. Świętokrzyskiej. Właściwy teren wielkich pochodów ludowych wyodrębniony zostaje z całości placu przez lekkie obniżeniepoziomu (o 60 cm) między jezdnią ul. Marszałkowskiej a trybunami PKiN oraz przez założenie wysokiej zieleni od strony ul. Świętokrzyskiej i Alej. Powstaje. w ten sposób wielka tafla kamienna o długości 350 n i szerokości 80 m, na którą wprowadzać będą demonstrantów wytyczone wśród zieleni przejścia. Teren ten łączy się przestrzennie z uroczystym plaur d'honneur, położonym przed głównym portykiem wieżowca; w centrum tej przestrzeni, na tle frontalnego widoku Pałacu, stanie pomnik Józefa Stalina. (...)
(...) O reakcyjnej kolumnie jońskieji proletariackim żelazobetonie
Konkurs na ścianę wschodnią placu J. Stalina odbył się pod znakiem nawiązania do klasyki, do architektury ....
Plac Stalina -węzeł przestrzeni parkowych i placowych, spiętych centralną bryłą wieżowca,teren wielkich pochodów ludowych, trybuny PKiN wielka tafla kamienna o długości 350 m i szerokości 80 m, na którą wprowadzać będą demonstrantów wytyczone wśród zieleni przejścia. W centrum tej przestrzeni, na tle frontalnego widoku Pałacu pomnik Józefa Stalina. Taka miałą być Warszawa. Radziecka.
To jeszcze jeden cytat:
JULIUSZ GORYŃSKI - "OD MIESZKANIA "SPOŁECZNIE NAJPOTRZEBNIEJSZEGO" DO MIASTA SOCJALISTYCZNEGO" ("Nowa Kultura" 1950 r., nr 21)
(…) do których tworzenia skłonne są, zawszekraje kapitalistyczne. (...)
Wkrótce stanie przed nami zadanie może znacznie trudniejsze - przebudowy naszych miast istniejących, i .toprzebudowy nie tylko urbanistycznej i architektonicznej, ale przede wszystkim ustrojowej. Są tutaj do odrobienia wielowiekowe zaniedbania. Należy drogą sumiennej analizy obnażyć w strukturze naszych miast te wszystkie elementy, którymi ustrój kapitalistyczny usiłował utrwalić i pogłębićprzeciwstawność klasową, przeciwstawność miedzy miastem i wsią, przeciwstawność miedzy pracą fizyczną i umysłową.
Należy jednocześnie w zabudowie naszych miast zachować te elementy urbanistyczne i architektoniczne, któreświadczą o rzeczywistych wartościach narodowego dorobku kulturalnego, a radykalnie przebudować lub znieść wszystkiete elementy, które mogą opóźnić lub utrudnić przebudowę społeczną.
Zadanie to wymagać będzie znacznie głębszego poznania istoty miasta socjalistycznego niż to, które posiadamy obecnie. Z pomocą przyjdą nam tutaj doświadczeniauzyskane przy budowie dziesiątek nowopowstałych miast socjalistycznych w Związku Radzieckim, a wielka szkoła naszych własnych doświadczeń stanie się budowa miasta NowejHuty.Juliusz Gorynski
Może na łamach Gazety Wyborczej rozgorzeje jakaś dyskusja?
3
31 lipca, przeddzień 65 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego Gazeta Wyborcza witała tytułem –
4 sierpnia w Gazecie Wyborczej ukazał się list i odpowiedź redakcji:
Licealiści atakują, ''Gazeta Wyborcza'' odpowiada
W liście czytamy:
Droga redakcjo 'Gazety', jest mi wstyd.
Dzisiejszego poranka, jak co dzień, poprosiłem w kiosku o "Wyborczą". Przez pierwsze sekundy byłem pewien, że uczestniczę w bardzo niesmacznym i zdecydowanie mało zabawnym żarcie. (…)
Jest mi jednak przykro przede wszystkim z tego powodu, że od dłuższego czasu na łamach waszej gazety daje się zaobserwować nic innego jak pospolitą 'tabloidyzację'. Zaczynając od powolnej zmiany języka, którym operujecie, poprzez zwyczajną grę na prostych, ludzkich emocjach łudząco zbliżoną do tej, z której słyną szmatławce pokroju 'faktu', a kończąc na szokujących zagrywkach w stylu "Niemcy biorą naszych". Dzisiejszego tytułu z pierwszej strony jednej z bardziej szanujących się gazet w Polsce nie da się niczym usprawiedliwić.
W odpowiedzi, Piotr Stasiński pisze:
Czy obrzydzenie do Gazety Wyborczej zelżeje?
A może redaktor porozmawiał by z którymś z architektów? Czesława Bielecki bylby dobrym rozmówcą co uczynić z tym pomnikiem Stalina w sercu Warszawy.
A może redakcja by porozmawiała z tymi, którzy mieli kierować kierowali tymi „pochodami ludowymi”, mieli wprowadzać i wprowadzali demonstrantów?
Dlaczego nie przeprowadzi wywiadu z jakimś budowniczym pomnika Stalina, chociażby pomnika budowanego słowem?
Tadeusz Konwicki - "Muzeum miłości do człowieka"
„Nasza miłość do Józefa Stalina nie jest abstrakcyjna. Bo każdy nasz poszczególny, osobisty los jest ściśle związany z Jego życiem. Bo młody polski literat, który mozoli się nad swą pierwszą książką, nauczył się pisać w wielkim pociągu historii, który On prowadził. Bo ten młody pisarz, świadcząc prawdzie swoich czasów, żywił gdzieś tam w głębi serca cichą, niepokojącą nadzieję, że jego książkę, jego młodzieńczy manifest miłości do człowieka, przeczyta kiedyś Józef Stalin.” (Nowa Kultura 1953, Nr 11)
Stalin – inżynier naszych marzeń,?
Jacek Bocheński – jego artykuły i eseje ukazują się w Gazecie Wyborczej –
„Wyjaśniał przeszłość teraźniejszość i przyszłość. Jeżeli epoka piętrzyła problemy, jeśli naszym myślom stawało się ciemniej, Stalin wiedział, kiedy zaświecić nam swą mądrością. Rozlegał się wówczas jego głos, a był to tak prosty i mądry, że nazajutrz inaczej patrzyliśmy na świat” (Przegląd Kulturalny 1953, Nr.10).
Lewy górny narożnik – „65. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego” -
Lead – „1 sierpnia znów obchodzimy rocznicę powstania. I znów jak co roku na nowo rozgorzała dyskusja o sensie powstania i najbardziej godnym sposobie uczczenia pamięci powstańców”.
Czy Gazeta Wyborcza na swoich łamach zainicjuje dyskusję o „Hańbie Domowej” ? Mija dwadzieścia lat od odzyskania wolności – nie tak dawno czytałem w wyborczej:
Odczytano też specjalny toast przysłany z Krakowa przez Michała Rusinka, sekretarza Wisławy Szymborskiej:
"Przed 20 laty - uwierzcie (skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie)
Skończył się w Polsce komunizm wreszcie (skumbrie w tomacie, pstrąg)
Mili panowie, piękne niewiasty (skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie)
Wznośmy za wolność mądre toasty (skumbrie w tomacie, chlup)"
A przecież „nie tak dawno” ta sama Szymborska pisała:
„Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie”, że należeć do partii to „najpiękniejsze co się może zdarzyć w naszej młodości” .
Może czas najwyższy, by zainicjować dyskusję „o tych którzy zagospodarowywali Plac Stalina „ , zagospodarowywali poezją i prozą , sowietyzowali Polskę, kolaborowali ?
Nawet Czesław Miłosz zdawał sobie sprawę z dwuznaczności swojej drogi, wspominając swoją służbę reżimowi komunistycznemu pisał, że dla jednych taka kariera wydaje się czymś normalnym, dla innych „jest hańbiącą kolaboracją”.
4
50 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego (w 1994 roku) Gazeta Wyborcza witała osławionym artykułem "Polacy - Żydzi: czarne karty Powstania". ( http://niniwa2.cba.pl/ANTY.HTM )
Profesor Tomasz Strzembosz pisał wówczas: „Sprzeciwiam się manipulacjom, w które wplata się i wykorzystuje "prawdę historyczną".
65 rocznica wybuchu powstania, 20 lat od odzyskania wolności, wyborcza dalej uprawia swoją politykę historyczną.
Większości wystarczy TYTUŁ i LEAD, wystarczy obrazek. I podpórka – Owsiak w rozmowie z Mazowieckim na stoku, Hołdys w telewizorze w kapeluszu, co sądzi pogodynka czy gwiazdka M jak miłość, czy coś sobie pomyślała gwiazda z kiepskich. Postsowietyzacja czy tabloidyzacja? Przypadek czy profesjonalizm?
Zastępca redaktora naczelnego pisał do licealistów - „Łączę wyrazy szacunku, w nieskromnej nadziei, że może po przeczytaniu tej odpowiedzi na Wasz list obrzydzenie Panów do 'Gazety Wyborczej' nieco zelżeje”.
Jeżeli przeczytam w kolejnych numerach Gazety Wyborczej dyskusję o sowietyzacji Polski, o kolaboracji we Lwowie w 1939 roku, o pryszczatych i Kużnicy, przeczytam wywiady z autorytetami moralnymi środowiska GW, którzy kariery robili wkraczając na ich ścieżkę jako staliniści, jeżeli o to się pokłócą polemiści na łamach GW - to obrzydzenie zelżeje.
ps. przepraszam za literówki i ewentualne "przeskoki" - skracałem cytaty, szczególnie socrealistyczne i cytaty z "autorytetów". Przepraszam za format - nie mam czasu z nim walczyć.
ps.2. próbowałem poprawić literówki, format - niestety, okazuje się to niemożliwym.
Inne tematy w dziale Rozmaitości