
Oto polski polityk, człowiek, który był premierem państwa, ponieważ z wyboru Polaków jego partia wygrała wybory. Człowiek, którego brat jest prezydentem państwa także dzięki temu, że tak zadecydowała dominująca większość Polaków – na spotkaniu ze studentami Uniwersytetu Warszawskiego ośmiela się mówić o Polakach:
„PRL to był kraj z selekcją negatywną, promocją ludzi o złych cechach. Po '89 ta dominacja człowieka o negatywnych cechach, niestety, wciąż trwa”
Co to za obraźliwy bełkot? W oparciu o jakie analizy, a jakie dane, o jakie fakty , jakikolwiek człowiek ma czelność powiedzieć o własnym narodzie podobną bzdurę?
Jakim trzeba być urażonym we własnych ambicjach megalomanem, jak głęboko trzeba w sobie nosić ambicjonalną zadrę – by pozwolić sobie na podobne stwierdzenie?
Jak bardzo trzeba nie rozumieć własnych rodaków, nie znać ich ani ich potrzeb i nie umieć nawiązywać z nimi kontaktu – by oddzielonym od narodu ochroniarzami wędrować nawet po sejmie i obmyślać kolejne ataki na społeczeństwo, które odrzuciło taki styl polityki, taką mentalność, takie bezpardonowe dążenie do władzy i taka pogardę dla elektoratu.
Czy ten człowiek myśli, ze to sianie nienawiści, ta propozycja nieustającej wojny zyska mu zwolenników?
Jakżesz oderwane to myślenie od tradycyjnego, ukształtowanego wiekami poczucia polskości, katolicyzmu, patriotycznej troski o kraj i współbraci.
To szukanie wszędzie wroga. Wroga, który czyha na niego, na niego osobiście i jego zwolenników, te dowody życia w wyimaginowanym zagrożeniu.
Pół biedy gdyby szukał wrogów na zewnątrz Polski – ale on ich szuka i w swoim odizolowanym umyśle znajduje wśród rodaków, wśród tych, którzy obdarzyli go zaufaniem i dopiero gdy przekonali się, że tego zaufania nadużywa , odmówili mu dalszego poparcia.
Żadnej nauki z tej lekcji demokracji Jaroslaw Kaczyński nie wyniósł. Żadnej próby analizy i wyciągnięcia wniosków – gniew, złość, poczucie klęski, małostkowa potrzeba zemsty przesłania mu racjonalność myślenia.
Czy dorosły człowiek, odpowiedzialny polityk może pleść banialuki porównując dziennikarzy do chłopów pańszczyźnianych?
On, który „odzyskiwał media, usadzając w nich zależnych od siebie i zadaniowo życzliwych mu dziennikarzy, szefów redakcji i całych ośrodków medialnych?
Do jakiego buntu nawołuje teraz dziennikarzy? Przeciw komu mają się zbuntować ludzie, których ma na myśli? Jakie to redakcje mieliby „wziąć w swoje ręce”?
Czemu to robi? Czemu wciąga do swojej gry niewiele rozumiejącego, ale kochającego brata? Co nim powoduje?
STRACH!
Jaroslaw Kaczyński, przegrany polityk, któremu z rąk wymykają się wszystkie nici władzy, władzy której rozpaczliwie pragnie, ponad wszystko w świecie, który krzyczy publicznie : „CHCĘ MIEĆ WŁADZĘ”, któremu ta władza nawet we własnym ugrupowaniu mimo zabezpieczenia swojej pozycji, swojego jedynowładztwa, skonstruowanym na wzór PZPRowski statutem - wymyka się nieubłaganie.
Nie znając innych dróg porozumienia, dialogu, demokratycznych procedur – zawsze działając z pozycji siły objawianej publicznym krzykiem – Jaroslaw Kaczyński czuje uciekającą siłę i pozostaje mu tylko sam krzyk.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka