Od czasów opisanych w Biblii aktów prostytuowania kobiet, czasem wbrew ich woli, czasem z wolą, poprzez starożytny Rzym i usankcjonowaną prostytucję także młodych mężczyzn, aż po czasy współczesne, świat polityki używał prostytucji w celach uzyskania korzyści plemiennych, narodowościowych, państwowych czy militarnych.
Nazwiska i imiona kobiet, które przyczyniły sukcesow swoim mężczyznom – politykom, obrosły legendą i przydały im szlachetności i uznania dla ich poświęcenia w imię dobra wyższego.
Jednakże nie o kobietach oddających swe ciało chcę pisać. Wręcz przeciwnie.
Chcę napisać o zdobywaniu informacji, informacji przydatnej w polityce, o działaniach kompromitujących polityków przy użyciu przez służby specjalne prostytucji, jako narzędzia.
Radziecka Rosja ze swoimi KGB i GRU osiągnęła w tej dziedzinie doskonałość, której dorównać może izraelski Mosad. Przeszkolenie agentów i agentek tych służb obejmowalo i obejmuje również prostytucję. Uwodzenie, sypianie z wrogiem w ściśle określonym celu, traktowane jako praca, jako sposób zarabiania pieniędzy w konkretnej agencji wywiadu .
Można, jak niejaki Kauzow drogą prostytucji z różnymi kobietami dojść do coraz bardziej pożądanych środowisk ożenić się z panną Onassis i wejść w elity finansowe i zbierać o nich przydatne informacje.
Można uwodzić sekretarki różnych ministrów innych państw, jak to było powszechnie praktykowane podczas podziału Niemiec, gdy STASI nasyłała swoje męskie prostytutki na niezbyt mądre ale spragnione miłości panie z urzędów dawnej RFN.
Można korzystać z uslug pań, jak to było z aferą Profumo, ale skuteczniejsze są działania panów ogłupiających kobiety, dla których często te spóźnione romanse są pożegnaniem z kobiecością i ostatnim wiewem młodości.
W Izbie pamięci KGB wisiały portrety szczególnie zasłużonych agentów, którzy świadczyli usług seksualne przynoszące szczególnie dobre dla ZSRR efekty. Ale tylko tam były znane ich nazwiska i ich dokonania.
Czy może zatem dziwić, że wiele tajnych służb zaczęło świadomie korzystać z agentów seksualnych, z prostytucji, w celach, do jakich zazwyczaj tajne służby są powoływane.
Także do rozprawiania się z wrogami wewnątrz państw. Na przykład z opozycją.
Także w demokratycznej, wolnej Polsce.
Zatrudniono i przeszkolono panów chętnych do świadczeń seksualnych ze wskazanym przez oficerów prowadzących sprawę obiektem. Stworzono im fałszywe tożsamości i całkiem rzeczywisty luksus życia, ułatwiający żerowanie na kobiecej naiwności, łatwowierności i pragnieniu szalonej miłości z kimś pięknym i bogatym, prowadzącym utracjuszowskie, fantastycznie kolorowe życie.
Dokładnie tak, jak spełnieniem męskich marzeń są wizyty w z przepychem urządzonych burdelach, lub jeśli kogoś na to stać – płatne kochanki w ich luksusowych apartamentach.
Wydawano na to z kasy państwa polskiego, z podatków płaconych przez przymierających głodem emerytów i resztę uczciwie pracujących Polaków - miliony złotych.
Tak, to wszystko działo się „za Kaczyńskich”.
Celem była kompromitacja ludzi Platformy Obywatelskiej.
Udało im się w jednym jedynym przypadku – po ponad roku, PO PONAD ROKU technik operacyjnych, agent CBA z „licencją na seks”, czyli przy pomocy czynów nierządnych doprowadził ofiarę do popełnienia przestępstwa.
Być może zdarza się to i w innych krajach. Zapewne techniki prostytucyjne są stosowane i gdzie indziej – ale chyba nie ma takiego kraju, w którym za uprawianą ZAWODOWO, płatną miłość, uwiedzenie kobiety i doprowadzenie jej do upadku, otrzymuje się tytuł człowieka roku, pisma, które przedstawia się jako konserwatywne i katolickie i z tej okazji wydaje nawet bal.
Nigdzie poza Polską.
Na szczęście tylko tą Polską, zwaną IV RP, która krotko była i już szczęśliwie minęła, i o której zapewne zapomnimy ostatecznie, gdy minie ten rok.
Ten tekst jest przyczynkiem do mojego poprzedniego tekstu.
Opowiada o fakcie, o autentycznym zdarzeniu.
Opowiada o jednej z metod wykorzystywanych przez tajne policje i tajne służby,
Użyte w nim słowa: prostytucja, prostytuowanie się, prostytutka - nie są wulgaryzmami, wręcz przeciwnie są zgodne z literackim językiem polskim i określają precyzyjnie zjawisko, które pod taką właśnie nazwą ma swoje konotacje także w kodeksach polskiego prawa.
Takim też słowem uznanym w języku literackim jest słowo: żigolak. Ale z nieznanych mi przyczyn, jakoś go w tym tekście nie użyłam.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka