Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
104
BLOG

Podzwonne dla PiS

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 83

Kongres PiS stał się epitafium dla ugrupowania wspieranego przez około 20 % Polaków. Wspieranego bezkrytycznie, bezmyślnie, z wiarą w słowa braci Kaczyńskich – których polityka polega głownie na robieniu sobie dobrze. Sobie dosłownie - bowiem „ja z bratem” - jest głównym i nieskrywanym, jedynym programem partii. Temu programowi podporządkowana jest cała działalność Kaczyńskich. Temu programowi służyć ma PiS pod nadzorem zaufanych żołnierzy Kaczyńskich rodem z PC. Z czasów wspólnych biznesów pouwłaszczeniowych, które rozmyte i polokowane w spółkach zaprzyjaźnionych krewnych i znajomych króliczka, stanowią niejawne zaplecze braci Kaczyńskich i ich osobistego „kółka różańcowego”.

Nie dziwi mnie indoktrynacja elektoratu PiS, ludzi mało rozgarniętych i mało zorientowanych nie tylko w meandrach wzajemnych zależności w samej PiS – ale w ogóle w polskiej rzeczywistości.

Nie dziwi mnie stanowisko dziennikarzy , z których wielu swoją obecność w „zawodzie” zawdzięcza wprost władzy Kaczyńskich – przypisani do stołków, do tej jedynej okazji w życiu, do tych swoich 5 minut by się pokazać, by spróbować zrobić sobie nazwisko i wskoczyć do dziennikarskiej nomenklatury, albo przynajmniej zarobić niezłe pieniądze, już, teraz, póki się da.

Nie dziwi mnie też postawa wielu działaczy pisowskich, którym perspektywa umieszczenia swoich nazwisk na listach wyborczych do samorządu i parlamentu dyktuje rozwiązania tyleż pragmatyczne, co kunktatorskie.

Dziwi mnie natomiast postawa młodych członków PiS, uwiedzionych głoszonymi hasłami, ideami, wstępujących do PiS entuzjastycznie w imię własnych prawicowych i konserwatywnych poglądów - którzy patrzą bezradnie, jak rządząca nimi grupa aktywistów PC wraca do swoich PZPRowskich korzeni – stale, sukcesywnie, konsekwentnie.

Ponad dwa lata temu, kiedy miałam już jasność, że działania Kaczyńskich będą wiodły w kierunku trwałej koalicji z SLD, kiedy uświadomiłam sobie jasno, na czym polega owa „genialna strategia” dwóch cynicznych graczy politycznych – ostrzegałam i zwolenników PiS i członków tej partii – pisząc serię tekstów o „Oswajaniu ciemnego luda z kolorem czerwonym”.

Nie czuję satysfakcji dzisiaj – gdy mam prawo powiedzieć wam: A nie mówiłam? A nie mówiłam, że będziecie ze wstydem łykać żabę sojuszu z lewicą postkomunistyczną? Wy – wywyższający się nad innymi swoim patriotyzmem, katolicyzmem, przywiązaniem do tradycji polskiej, starający się udowadniać waszą lepszą polskość, większe oddanie ideom szlachetnym i pięknym – niż ci, którzy postawili na spokojną ewolucję – nie rewolucję pustych haseł, wzajemnej wrogości, haków i nienawiści, traktowanej, jako czynnik spajający, budujący morale – ludzi niemoralnych.

Dziś, po dwóch latach, sami członkowie PiS mówią otwarcie o koalicji z SLD, jako jedynej możliwej drodze do przejęcia władzy. I dziwią się, jak mogło do tego dojść. A spora część zwolenników PiS nadal zamyka oczy na rzeczywistość i krzyczy, że to przecież niemożliwe.

A ja wam mówię, że nie tylko jest możliwe, ale i nieuniknione. Nawet jeśli władzy z tego nie będzie. Bo to warunek sine qua non dla obu formacji o wspólnym rodowodzie, powiązanych interesach i osobistych korzyściach ludzi współpracujących ze sobą od ponad dwudziestu lat.

Powtarzam od dawna, że Kaczyńskim zależy na PiS wyłącznie, jako na trampolinie służącej realizacji ich osobistych interesów, ich ustawianiu się i ustawianiu swoich ludzi - tych z dawnego PC, nie tych „tylko z PiS” - a PiS powstało przecież tylko po to, by dać zaplecze bez powiązań biznesowych, które miało PC i które były ryzykowne - Lechowi Kaczyńskiemu przed wyborami 2005 roku. Wszystko jest temu podporządkowane. Wszystko jest jednym wielkim oszustwem ideologicznym, w które, naiwni, uwierzyliście.

Gra, której jesteście uczestnikami – nie jest grą o Polskę. Jest grą facetów, którzy kiedyś, w Magdalence podzielili między sobą zadania: „Wy nazwiecie się prawicą a my lewicą. I nikt nam nie podskoczy”.

W tę grę zaangażowaliście wasze emocje, wasze serca ale nie wasze umysły.

Pozwoliliście by za was myślał WODZ!

Pozwoliliście by was oszukano. By z waszym udziałem i przy waszym wsparciu budowano PRL bis – ze wszystkimi dla tamtego okresu negatywnymi zjawiskami. Przede wszystkim z wykorzystaniem polaryzacji społeczeństwa opartej o najniższe, najprymitywniejsze instynkty: zawiść, kompleksy, poczucie niedowartościowania. Pozwoliliście na ograbienie was nie tylko z waszych marzeń, ale pozwoliliście na ograbienie was z moralności – na waszą zgodę na działania pozornie służące celom szlachetnym – w istocie przypominające rozgrywkę komuny z narodem.

Kto nie z nami ten wróg!

Komuna bez wroga nie istnieje.

PiS bez wroga także traci rację bytu.

A wroga nie ma!

Ten wasz wróg – to większość Polaków, patriotów, katolików – często lepszych od was, mądrzejszych, uczciwszych, bardziej pracowitych, kierujących się twardymi zasadami moralnymi.

I to oni , jak już to kiedyś bywało – wydali werdykt: nie chcemy postkomuny. Nie chcemy Kaczyńskich.

Więc stoicie z rozdziawionymi ustami – patrząc na ten zjazd, który was ośmiesza, kompromituje, obnaża waszą bezsilność, odziera was ze złudzeń i nadziei.

Patrzycie na te kukiełki, na ten prowincjonalny teatrzyk pustych krzeseł i pustych haseł, coraz głupszych i w swoim populizmie anachronicznych do śmieszności, na widoczne oderwanie od rzeczywistości, współczesności, na megalomanię przepełnioną pogardą właśnie do was, bo to wy jesteście adresatami tej płaskiej, prostackiej propagandy z założeniem, że ona do was trafi i was przekona, z założeniem, że na was ona wystarczy i starać się bardziej, mądrzej, inteligentniej, by was przekonać nie trzeba. Bo wciąż obowiązuje : „ciemny lud to kupi”.

Powoli sytuacja się zmienia. Ciemny lud coraz mniej jest ciemnym ludem i nie chce kupować tandety wciskanej mu przez Kaczyńskich.

Ludzie PiS zaczynają otrząsać się z bezkrytycznego podporządkowania wodzowi i jego interesom. Chcą demokracji. Chcą przyszłości. Chcą swojej partii – wyrażającej ich poglądy, ich idee, ich marzenia i ich dążenia. Chcą „Prawa i Sprawiedliwości” - a nie „Porozumienia Centrum” pod szyldem „Prawa i Sprawiedliwości” w konszachtach z SLD.

Lech Kaczyński nie jest ich kandydatem na urząd Prezydenta RP – i nie wygra wyborów.

Prawdopodobnie nawet nie wystartuje w wyborach.

Niedawno pisałam, że ten kongres, zjazd, czy jak tam nazwać ten poznański spęd – niczego jeszcze nie zmieni. I nie zmienił.

Ale to był ostatni zjazd PiS.

Zapamiętajcie te słowa.

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (83)

Inne tematy w dziale Polityka