Obojętnie, jaki jest powód decyzji pochówku na Wawelu - jest to decyzja niefortunna.
Bo najpierw wielkie słowa: Pogrzeb prezydenckiej pary na Wawelu.
Potem: Spoczną oboje w krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów, w krypcie marszałka Piłsudskiego.
Potem: Trumny Lecha Kaczyńskiego i Marii Kaczyńskiej zostaną złożone w JEDNYM sarkofagu.
Potem jakoś tak ciszej: (po interwencji u kardynała Dziwisza wnuka marszałka Piłsudskiego): Prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria zostaną pochowani W PRZEDSIONKU obok schodów wiodących do krypty marszałka Piłsudskiego, który gorączkowo zaczęto przygotowywać w tym celu.
I żenujące odżegnywanie się od odpowiedzialności za decyzję:
To nie ja, powiada kardynał Dziwisz.
To nie ja, mówi ustami swoich spin doktorów Jarosław Kaczyński.
Mówią to w atmosferze skandalu wywołanego decyzją o wawelskim pochówku.
Skandalu, który zakończył, jak nożem uciął, żałobę i rozpoczął kampanię wyborczą PiS, mimo że oficjalny kandydat PiS jeszcze nie został przedstawiony.
Skandalu, który, jak wszystko co wynikało z decyzji braci Kaczyńskich – ponownie dzieli Polaków, rozbudza histerię, sieje wzajemną nienawiść.
Jaki jest pożytek z tego „Wawelu”?
Liczą na to, że bilety będą szły, jak woda?
Że zarobią na tej śmierci?
Że niezliczone tłumy będą się przez Wawel przewijać?
Może i tak.
Korzyścią niewątpliwą będzie zniknięcie podziału na „kościół łagiewnicki” i „kościół toruński” i częściowe przynajmniej wyciszenie o.Rydzyka. Bo to ten wyśmiewany przez środowiska pisowskie „kapciowy Ojca Świętego”, ten papieski lokaj, ten księżulo bez wykształcenia, który kapelusz kardynalski zawdzięcza jedynie swojej bliskości u boku Jana Pawła II, ten organizator fałszywych rekolekcji dla fałszywych polityków Platformy Obywatelskiej – dzisiaj stał się dla swoich wczorajszych paszkwilantów człowiekiem godnym szacunku.
Jednak w dłuższej perspektywie – ta pochopna decyzja, być może pod presją, być może na skutek emocji, być może dla bliżej nieznanych nam celów – odbije się niekorzystnie na Kościele.
Nasuwa się stare powiedzenie: Kogo Pan Bóg chce ukarać – odbiera mu rozum.
I wulkan wybucha. I chmurę pyłu siła nieznana niesie na Polskę, tak, jakby utrudniając komunikację lotniczą, wywołując ludzkie reakcje, decyzje, dając czas do zastanowienia się - Bóg mówił: NIE!