Rozmawialiśmy już dość długo. I nagle padło: „Boże, żeby tylko nic nie gadał, to może jest szansa, że przynajmniej przejdzie do drugiej tury. Ale jak zacznie gadać w swoim stylu, to d... zbita, przechlapane. I te wybory i każde następne.”
Nie zdziwiły mnie wcześniejsze opinie o graniu śmiercią, o zawłaszczaniu tragedii czy o wyjątkowym draństwie zatrudnienia do płaczu przed kamerą i „poruszających wypowiedzi” aktora.
Nie zdziwi mnie nic, co dotyczy moralności Pospieszalskiego – zatem za normalny u autora „Warto rozmawiać” przyjmuję fakt, że sobie wziął aktora, który zgrabnie odegrał swoją rolę, jako „kolejkowicz” żegnający prezydencką parę, przy okazji plujący wyreżyserowanym jadem i puszczający w lud insynuacje o zamachu i krwi na rękach..
Mało też mojego zdziwienia budzi Jarosław Kaczyński i jego zawłaszczanie tragedii, mętny przekaz o kontynuacji misji tragicznie zmarłych polskich patriotów. Czyją misję zamierza kontynuować Kaczyński? Karpiniuka? Szymanek-Deresz? Szmajdzińskiego? Jarugi-Nowackiej?
A może misję ewangelizacyjną polskich księży? (już kiedyś coś takiego palnął!))
Gdyby powiedział o kontynuacji misji swojego brata – uznałabym to za oczywisty, ludzki odruch nie tylko polityka, ale przede wszystkim dotkniętego tragedią człowieka. Ale chcąc, jak zawsze zachapać zbyt wiele, tak, by przeciwnikom politycznym nic nie zostało – przesadził i przesadził głupio. Bo widać, że nie tragedia a właśnie polityka są u J. Kaczyńskiego pierwszoplanowe. Ale o tym przecież wie każdy, kto tylko na niego spojrzy.
Jednakże przytoczone na początku słowa mojego rozmówcy, człowieka mi bliskiego, aktywnego i prominentnego członka PiS – zapaliły lampkę alarmową.
Zaraz, zaraz – co znaczy, „żeby tylko nie gadał”?
Bo wywoła złe wrażenie, bo przypomni tym, którym żałoba i skala katastrofy wymazała niechęć do Kaczyńskich, że dzielili Polaków, że agresywna, kłamliwa, oszukańcza retoryka Jarosława doprowadziła go do społecznego odrzucenia? Do umiejscowienia gdzieś na miejscu Samoobrony a jego samego na miejscu Leppera?
I nie zechcą na niego glosować?
Ach, więc partia, Prawo i Sprawiedliwość wystawia nam kandydata (pomińmy miłosiernie fakt, że tak naprawdę kandydat sam się wystawił, bez udziału swojej partii), który nie cieszy się zaufaniem Polaków, którego Polacy najzwyczajniej nie lubią, którym nawet część pogardza.
I partia PiS modli się by kandydat nie chlapnął czegoś, co tego elektoratu negatywnego PiS przysporzy.
I bynajmniej nie chodzi partii PiS o to, że tenże kandydat, jeśli zostałby wybrany prezydentem będzie miał nieograniczone możliwości ustawicznego chlapania? Partia PiS nie martwi się o skutki tego chlapania ? O skutki dla Polski? Dla nas, Polaków?
Nie – partia PiS martwi się wyłącznie o skutki, jakie chlapanie J.Kaczyńskiego może przynieść realnym korzyściom członkom partii PiS, gdy ich nazwiska na listach wyborczych zostaną wystawione pod osąd społeczny w wyborach samorządowych i w wyborach parlamentarnych. Martwią się, że będą mieć przechlapane – co oznacza, że niewielu z nich załapie się do nowych samorządów i nowego parlamentu. Resztę czeka powrót do swoich, przeważnie kiepskich zawodów. Mówiąc po prostu martwią się o stołki i własne tyłki na tych stołkach usadzone.
Kiedy uświadomiłam mojemu rozmówcy, jak rozumiem jego słowa, usłyszałam:
„Co w tym dziwnego. On nas traktuje instrumentalnie – to my jego też. A szans na wygraną z Komorowskim przecież i tak nie ma. Więc niech chociaż zrobi przyzwoity wynik – to przynajmniej nam się przysłuży. Tylko, żeby nie gadał za dużo w mediach”.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka