Czy trzeba już głośno powiedzieć "żarty się skończyły" i nadszedł czas na rzeczową analizę i wypracowanie środków zaradczych. Czym jest KOD? W opinii sympatyków jest to oddolny, spontaniczny ruch społeczny stawiający sobie za cel obronę demokracji zagrożonej, zdaniem KOD-owców, przez rząd i Prezydenta RP. W opinii krytyków, KOD to projekt polityczny realizowany z rozmysłem i z premedytacją przez środowiska, które utraciły w demokratycznych wyborach władzę polityczną i które boją się następstw tego stanu rzeczy. Bezsilne w wymiarze politycznym, niezdolne do pogodzenia się z rolą opozycji odwołują się do pozaparlamentarnych działań celem zdyskredytowania rządzących.
Jak opisać cele KOD-u? Najpowszechniej deklarowany to obrona demokracji i Konstytucji. Powstaje wszak pytanie o zasadność stawiania sobie takich zadań. Jeśli przyjąć, a tak uważają oponenci KOD-u, że o żadnym zagrożeniu mowy być nie może, to jak uzasadnić formułowanie tak dalece odbiegających od rzeczywistości celów? Ruch kreowany na inicjatywę obywatelską nie może kojarzyć się z opatrzonymi już twarzami niegdysiejszych beneficjentów III RP. Animatorzy musieli w jakiś sposób przyciągnąć ludzi, którzy w miesiąc po objęciu władzy przez nowy rząd wyjdą na ulicę. Apel o przygotowywanie się do zwycięstwa za cztery lata nie znalazłby chyba wielu zwolenników. Zdecydowano się pójść na całość. Dobrym pretekstem okazała się być, odpowiednio wyolbrzymiona, kwestia sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Absurdalność zarzutów stawianych rządzącym budziła u niektórych pusty śmiech. Budowanie skojarzeń z okresem stanu wojennego, z nazizmem i wszystkim co najgorsze zdawało się być bezsensownym strzelaniem z największych armat, zanim zaczęła się jakakolwiek bitwa. Mogło się wydawać, że żyjemy w świecie absurdu. Tu wszak dała znać o sobie medialna potęga przeciwników zmian zapowiadanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Mamy do czynienia ze swoistym sprzężeniem zwrotnym: media prezentują KOD jako pozytywną i znaczącą inicjatywę co zapewne przysparza jej powagi i popularności, to zaś daje mediom dodatkowe argumenty na rzecz przyjętego "na wejściu" założenia. Koło się zamyka. Gdy dodać do tego prezentowanie w mediach rzeczywistości w sposób odbiegający od realiów, ale uwiarygodniający diagnozę KOD-u, mamy fundamenty budowanego nastroju zagrożenia, chaosu i niepewności.
Powstaje pytanie czy dalekosiężnym celem KOD-u, nie jest aby takie rozhuśtanie nastrojów, by doprowadzić do rozruchów i np. zmusić władzę do użycia siły by przysporzyć sobie dodatkowych argumentów na rzecz "obrony demokracji" i uwiarygodnić "troskę" polityków pokroju Pana Martina Schulza o los Polski? Końcowym akcentem destabilizacji sytuacji miałyby być nawet przyspieszone wybory. Myślenie o skromniejszych celach, choćby minimalizowaniu strat - presji na PiS by nie realizowało swego programu - wydaje się być, mając na uwadze okazywaną przez rządzących determinację, poza dyskusją. Animatorzy KOD-u nie zamierzają czekać 4 lata (a zapewne dłużej). Ale czy ewentualne wcześniejsze wybory muszą zakończyć się sukcesem "obrońców" demokracji?
Z drugiej strony może ja sam ulegam owej sprawnie budowanej histerii i medialnemu "bombardowaniu", i przypisuję, absolutnie nieistotnej i skazanej na szybki uwiąd inicjatywie nienależne jej znaczenie? Może wystarczy, tam gdzie trzeba - choćby w obronie "dziewczynek-myśliwych" - pochylić się z troską. Może trzeba pośmiać się z "celebrytów", których zachowanie bije na głowę każdy skecz kabaretowy. A może po prostu nie interesować się tematem czekając tylko na "naturalną śmierć" KOD-u? A może jednak trzeba im ciągle przypominać by za cztery lata wygrali sobie wybory. I by sobie zakodowali: "Cała Polska z was się śmieje, porzućcie wszelką nadzieję". Tym razem nie dacie rady. Kolejnej "nocnej zmiany" nie będzie. "MOHERY" GÓRĄ !!! Ta świadomość boli i będzie bolała jeszcze bardziej. Z roku na rok ... .
Jako motto ruchu proponuję słowa sympatyka i "pierwszy puczysty" - "Nie chcem , ale muszem - oddać władzę".
Uwaga do tytułu:
Po odwołaniu się przez "nazywającego się Lis" do "krwi przelanej" i zaintonowaniu przez "wierzących-słabo zorientowanych" manifestantów kolędy nic mnie nie zadziwi.
Inne tematy w dziale Polityka