Retiarius Retiarius
199
BLOG

Rubel i (czy) cnota ... czyli o politykach skutecznych i nieskutecznych.

Retiarius Retiarius UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Ale się porobiło. Larum grają. Polska upokorzona, opuszczona, dumna i wyniosła lecz jakże nieskuteczna.

No to spójrzmy na tych "skutecznych".

Kanclerz Niemiec zafundowała swojemu krajowi i całej Europie bardzo poważny kryzys imigracyjny, którego dalekosiężne konsekwencje trudno jeszcze przewidzieć. Na pewno nie przewidziała ich, jakże skuteczna i profesjonalna, dyplomacja niemiecka.

Obecnej europejskiej elicie udało się skutecznie zniechęcić wyspiarzy do Unii, dając sygnał, że wspólnota niekoniecznie musi się rozszerzać. Ale czemu się dziwić, skoro - nie obrażając gimnazjalistów - dyplomacja na poziomie "gimbazy" jaką zaprezenotwali podczas konferencji prasowej Panowie Tusk i Juncker, towarzyszyła również "skutecznemu" rozwiązywaniu kryzysu związanego z "brexitem".

Nawet "posiadanie funduszy" nie chroni Francji przed pozostawaniem w stanie permanentnego zagrożenia, skutkującego niekończącym się stanem wyjątkowym. O ile wielu dawnym władcom pamięta się ich miłostki jako dodatek do panowania, o tyle  "skuteczność" Pana Hollanda sprowadza się do tego, że przypomnienie jego rządów przyniesie tylko jedno skojarzenie - skuter.

W skali globalnej Europa (Unia) jest nieliczącym się pionkiem, którego pozostawanie na szachownicy gwarantują od lat Stany Zjednoczone, a nie własna potęga militarna, bo tej - owi "skuteczni" politycy - nie chcieli lub nie potrafili zbudować.    

Czy polityka Monachium była skuteczna? Oczywiście! Na kilka miesięcy. Jak ktoś myśli, że smoka można karmić tylko sąsiadami, to po zjedzeniu przez potwora ostatniego sąsiada, przekona się o "skuteczności" swojego postępowania.

Polska podobno straciła cnotę, a nie zarobiła nawet rubla. Gołym okiem widać, że tą pierwszą stracili wszyscy pozostali. A co zarobili? Ci wielcy potwierdzili swoją pozycję hegemonów przysparzając sobie wśród małych tym większych wrogów, im większe upokorzenie towarzyszyło poddaniu się dyktatowi. Ktoś powie - w polityce nie ma emocji, a państwa nie mają wrogów i przyjaciół, mają tylko interesy. Emocje można tylko mniej lub bardziej skutecznie maskować, a interesy trzeba definiować. I tu jest przysłowiowy "pies" pogrzebany. Żeby uznać działanie za skuteczne trzeba przyjąć, że przyniosło ono pożądany, to raz, ale co ważniejsze, korzystny dla działającego rezultat. Oczywiście, zakładamy, że politycy węgierscy, czescy, słowaccy i inni dobrze definiują interesy swoich państw i starają się je realizować. Ale, jak każdy, mogą się mylić. Czas pokaże.

Przed rokiem 1939 kraje Europy Środkowej obierały różne drogi w polityce zagranicznej - od sojuszu z Niemcami, przez życzliwość wobec Rosji Sowieckiej, po sojusz z Wielką Brytanią i Francją. Nie udało się tylko jedno - porozumienie (na kształt dawnych Austro-Węgier). W rezultacie przegrali wszyscy.  

Najlepsze jest to utyskiwanie, że znowu (to takie polskie) bronimy wartości i jesteśmy nieskuteczni. A od kiedy to "Książe" Machiavelliego jest wzorem postępowania władcy w kręgu cywilizacji europejskiej? Gdzie zatem w Niemczech pomniki Hitlera - chyba, że ich brak, to kara za tylko "czasową" skuteczność? Kto powiedział, że obrona wartości skutkuje nieefektywnością i przeciwnie - nieprzyzwoitość jest gwarancją skuteczności? Ktoś jeszcze pamięta słynne pytanie Stalina "A ile dywizji ma Papież?". W jakże dosadny sposób wyrażało ono pogardę dla wartości przeciwstawionych nagiej sile. Czas pokazał, że wartości mają swoją moc i są piorunująco skuteczne.

A jak do dzisiaj odbija się nam narodową czkawką klasyczny przykład odejścia od wartości uosabiany personalnie przez postać Lecha Wałęsy, a przedmiotowo przez "okrągły stół"? Jak nieskuteczna była budowa normalnego państwa po roku 1989, z powodu odrzucenia przez budowniczych wartości na których zbudowano naszą cywilizację, widać przysłowiowym "gołym okiem".  Nie da się budować na piasku.       

Tak jak nie da się sensownie oceniać rzeczywistości patrząc tylko na wczoraj, dziś i jutro. W Europie jesteśmy od tysiąca lat, mamy za sobą takie, a nie inne dzieje i nie musimy myśleć wąską perspektywą np. najbliższego unijnego budżetu.   

Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka