Cnota - okazuje się, ze to trudny termin. Taki niezrozumiały.. wicie: śmieszny taki..
Ileż radości dostarczył min. Czarnek mówiąc o „ugruntowywaniu dziewcząt do cnót niewieścich ”
Bo to bardzo śmieszne jest. Bo przecież cnota = nie-seks (+zacofany kościołek).
Proste. Dla prostaków.
Oczywiście w pierwszym salonowym szeregu radośnie rechoczących
stanął niezawisły pajac, któremu cnota kojarzy się wyłącznie z ciupcianiem.
Pierwszy gawędziarz-jebaka salona nie mógł odpuścić takiej okazji.
Zaś idiota admin notkę otagował: "społeczeństwo, edukacja".
W takich razach zawsze mnie zastanawia, czy takie prostaki zdają sobie sprawę,
że kobietami są nie tylko te przelotnie zaliczone dziewczyny (o ile rzeczywiście takie były..
to już zostawmy prostakom-gawędziarzom, nie odbierajmy im tego :D),
ale także ich matki, żony, siostry, córki.. Czy one były tak śmiesznie cnotliwe,
miały ugruntowane cnoty, czy tez radośnie puszczały się na prawo i lewo
z byle kim i byle gdzie?
Zostawiam te kwestię do roztrząśnięcia Pasierbiewiczowi,
tak wrażliwemu na punkcie rodzicielki i córci.
U siebie, nie tutaj. tutaj pajace są zbanowane.
A przy okazji:
Czy szkoła powinna kształtować u chłopców cnoty męskie?
Powinna. Podobnie jak rodzina, kościół, harcerstwo, wojsko..
by mu pomóc stać się mężczyzną, mężem, ojcem..
a nie żałosnym niezawisłym pajacem.
Oczywiście nie chodzi o cnoty męskie w pojęciu prostaka Pasierbiewicza,
On mierzy je w centymetrach cięciwy zwisającej poza taboret…
bo jest prostakiem.
-
