pokolenie89.pl pokolenie89.pl
331
BLOG

Nihilizm ustawowy

pokolenie89.pl pokolenie89.pl Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 

Nihilizm to pogląd, który - w uproszczeniu - zakłada zniszczenie wszystkiego i odrzucenie wszelkich norm. Nihilizm prawniczy neguje wartość i rolę prawa w działalności sądów, organów administracyjnych, w regulowaniu życia społecznego. Czymże jest w takim razie nihilizm ustawowy? Nihilizm ustawowy, to koncepcja zakładająca zniszczenie jak najszybciej jak największej ilości ustaw.
 
Załóżmy, że do dziś zmagamy się z prawem PRL-owskim, prawem komunistycznym, prawem totalitarnym. Nie interesuje mnie w tej chwili, czy za Gierka było ono mniej totalitarne, niż za Bieruta, a za Jaruzelskiego było najmniej totalitarne. Było totalitarne i koniec. Wywodziło się od Manifestu PKWN-u i rad narodowych roku 1944. Zawiera w sobie nie tylko Kodeks Cywilny, ale wywłaszczenia i represje.
 
Było to prawo obce. Nie odzwierciedlało żadnego Savigny`owskiego "ducha narodu", "rozwoju państwa". To prawo było prawem narzuconym, obcym, "nie - naszym". To nie jest nasze prawo. Jako obywatel nie identyfikuję się z nim. Kojarzy mi się jak najgorzej i nic mnie z nim nie łączy, oprócz PRL-owskiego przymusu, który je wprowadził w życie (często bezprawnie), nadał mu bieg i siłę bezwładności, przez którą trwa ono i trwa do moich czasów. Zaś powołaniem moich czasów jest wyrzucenie tego prawa.
 
Prawo PRL-owskie nie spełnia nie tylko kryterium legalności. Ono jest prawem niepotrzebnym. Jest zbędne. Jest balastem w demokratycznym państwie prawnym, realizującym zasady sprawiedliwości społecznej. Nie potrzebujemy miliona złych przepisów.
 
Ba! Jak udowodnili w swoich badaniach m. i n. Grzegorz Górski, Andrzej Rzepliński i Marcin Zaborski, "prawo" PKWN-owskie nie ma prawa nazywać się prawem. To zbiór kłamstw ubranych w szaty norm prawnych. Nazwijmy je więc dla jasności "zbiorem komunistycznych przepisów". Wykluczam więc potrzebę istnienia tych przepisów. Nie chcę ich. Uważam je za bezsensowne i szkodliwe. Odrzucam je.
 
Oburzamy się na stwierdzenie o nihilizmie prawniczym. Ale przecież największymi nihilistami prawniczymi byli funkcjonariusze władzy ludowej. Szczytem nihilizmu prawniczego było zaś wprowadzenie Stanu Wojennego.
 
Dlatego nie jestem nihilistą prawniczym - jestem nihilistą ustawowym. Moim motto jest hasło Bakunina: "Zniszczyć możliwie jak najwięcej i jak najszybciej!". Dzięki temu też moglibyśmy przejrzeć "Dziennik Ustaw" po "Dzienniku Ustaw", "Monitor Polski" po "Monitorze Polskim" ustawę po ustawie, rozporządzenie po rozporządzeniu. Albo - w ogóle do tego stosu makulatury nie zaglądać. Wyrzucić i zapomnieć, że w ogóle coś takiego istniało. Niech ów "zbiór przepisów" znajdzie swoje miejsce jedynie w "Lex"-ie i to tylko wtedy, gdy włączymy zakładkę "archiwalne".
 
Proponuję więc stopniowe usunięcie tej bezprawnej zbieraniny nieludzkich przepisów z polskiego życia. Wydajmy nihilistyczną ustawę, która po ładnej preambule, w pierwszym artykule ogłosi uchylenie z dniem 1 stycznia 2010 roku wszystkich przepisów wydanych do roku 1945 (dzięki temu wyrzucilibyśmy wszystkie przepisy przedwojenne "przerobione" w okresie PRL, tak by miały jedyną i słuszną formę i treść). Drugim artykułem uchylimy z dniem 1 stycznia 2011 wszystkie przepisy wydane do 1955 roku. W 2012 uchylimy przepisy wydane od 1955 do 1965, w 2013 od 1965 do 1975, w 2014 od 1975 do 1985, a na dokładkę w 2015 wydane od 1985 do 1990. Koniec. 1 stycznia 2015 roku obudzimy się wolni.
 
Pytanie czy je uchylać, czy uznawać za nieważne (czy to jest tylko zabawa słowami?). Pytanie, co zrobić z decyzjami administracyjnymi wydanymi na podstawie uchylonych (albo uznanych za nieważne) przepisów do roku 1990. Może wyznaczyć obywatelom roczny termin na złożenie wniosków o uchylenie decyzji administracyjnych wydanych na podstawie uchylonych PRL-owskich przepisów, jeśli (to ważne) decyzja jest sprzeczna z Konstytucją z 1997 r. Czy nasze sądy zostaną wówczas zasypane milionem wniosków? Nie wiadomo - to byłby nihilizm prawny pełny. Może jednak zastosować nihilizm w wersji light i zostawić te niesprawiedliwe często decyzje a usunąć (to już będzie ogromne osiągnięcie) same przepisy.
 
Przy okazji wydalibyśmy na nowo wszystkie kodeksy porządkując je na nowo, tak jak nas uczono w szkole podstawowej. Zaczynałyby się od art. 1 a kończyły na ostatnim, bez żadnych artykułów "ze znaczkami", "półznaczkami" i "ćwierćznaczkami". Co będzie potem? Potem zaczniemy wszystko od nowa. Ex nihilo.
 

                                                                                  Karol Dąbrowski

Publicyści są członkami Ruchu Młodego Pokolenia - POKOLENIE'89

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości