Władimir Putin przy okazji swojej konferencji oprócz takich tematów jak to komu zapisze Rosję w politycznym testamencie, wspomniał też o Polsce w kontekście tarczy antyrakietowej. I odkrył oczywiście, że ten system obronny, zagraża jego krajowi w związku z czym Rosjanie mogą w nas wycelować ładunkami nuklearnymi.
Można odnieść wrażenie, że Putin przespał okres wielkich przemian. Albo zapadł w śpiączkę lub też cierpi na amnezję. Nie pamięta on, że Polska jest krajem niepodległym i niezależnym od Rosji. A szkoda, bo wiedziałby, że nie ma prawa wtrącać się w nasze interesy. A tak ciągle tkwi w głębokim ZSRRze i uważa, że ma prawa wydawać skryte polecenia naszym władzom. O ile premier Tusk, który przed niezwykle istotną wizytą w USA, naszym bądź co bądź aktualnie głównym sojuszniku - wybrał się do Moskwy, kraju od zarania dziejów wrogo do nas nastawionego, a od kilku stuleci uważającego się za seniora naszego państwa.
Dodatkowo, Putin stwarza otoczkę jakoby system antyrakietowy komuś zagrażał. Komu pytam? Umieszczony w Polsce nie byłby w stanie zestrzelić rakiet lecących z Rosji w kierunku USA. Co innego tarcza umieszczona w Wielkiej Brytanii czy innej egzotycznej pozycji, ta zagrażała by zapędom militarnym Rosji i szachowała ich pozycję w Europie. Nie wiem jednak w jaki sposób Putin mógł trzeźwo myśląc dojść do wniosku, iż tarcza system wszak obronny może w jakikolwiek sposób zagrażać komukolwiek. Wycelowanie zaś w nas głowic nuklearnych to więc typowa prowokacja mająca na celu pokazać nam miejsce w szeregu.
Dodatkowo zwróćmy uwagę co w tym wypadku robią media sprzyjające rządom Tuska. Otóż wynajdują temat poboczny. Oto umorzono 700 tyś. złotych długu partii PC nieistniejącej formalnie od roku, faktycznie zaś od ponad 10 lat. Nieistotny jest fakt, że jedno z najpotężniejszych mocarstw na świecie grozi nam wycelowaniem w nas ładunków nuklearnych, zaś rząd umorzył na dniach 500 mln złotych kary prywatnej firmie. Istotny jest PiS.
