Kurier z Munster Kurier z Munster
76
BLOG

Sytuacja czyni złodzieja!

Kurier z Munster Kurier z Munster Rozmaitości Obserwuj notkę 8

        Choćbyśmy "sklonowali" stu Mariuszów Kamińskich i stworzyli sto następnych Centralnych Biur Antykorupcyjnych, to nie zdołamy wytropić oraz aresztować wszystkich dyrektorów departamentów w ministerstwach,  prezydentów i burmistrzów w miastach,  a także wójtów w gminach, lecz w praktyce tylko poszerzymy obszary możliwej korupcji. Realna, bowiem walka z korupcją, oprócz oczywiście wielce pożądanych działań śledczych, jak również prewencyjnych, to przede wszystkim minimalizowanie sytuacji potencjalnie korupcyjnych. W praktyce korupcjogenne jest całe prawo,  a zwłaszcza procedury przeprowadzania zamówień  publicznych.  Mówiąc inaczej : - sytuacja czyni złodzieja.

***       

        Istniejący w Polsce sposób przeprowadzania zamówień publicznych, w jednostkach administracji centralnej oraz samorządowej, można nazwać systemem "dwóch kopert". W jednej podmiot ubiegający się o otrzymanie wykonania określonego zadania przekazuje oficjalnie merytoryczną ofertę, a w drugiej, pod stołem pieniądze dla osoby decydującej o rozstrzygnięciu danego przetargu (prezydenta miasta, burmistrza, wójta gminy, czy dyrektora jakiejś innej instytucji). Średnio przyjmuje się, iż aby dostać atrakcyjne przedsięwzięcie do wykonania, to trzeba dać w tak zwaną "łapę" 10 proc. wartości konkretnej inwestycji.

        Korupcja w Polsce była, nadal jest i prawdopodobnie w przyszłości jeszcze długo będzie, gdyż istnieje korupcjogenne prawo, a przede wszystkim mechanizmy. W praktyce, cała ta patologiczna procedura odbywa się tak, jak w średniowieczu: koperta, wielka pieczęć, stempel, jakaś tam komisja - złożona w całości z protegowanych określonego decydenta, a na końcu postępowanie przetargowe, które niestety bardziej przypomina "ciemny rytuał", niż cywilizowane, zinstytucjonalizowane działanie, jakie powinno mieć miejsce w szanującym się Państwie prawa. Po co te wszystkie "zabobonne praktyki"?! Zamykanie kopert i otwieranie, oficjalne wypowiadanie tych wszystkich "zaklęć", odmawianie "proceduralnych modlitew" skoro i tak od dawna wiadomo - kto ma wygrać. 
       Właściciele różnego rodzaju firm, ubiegających się o rozmaite zamówienia publiczne, zwykli mawiać: - (...) "My nie płacimy wcale z własnej kasy, tylko pomagamy osobą rozstrzygającym przetargi wyprowadzać pieniądze z poszczególnych budżetów, do których normalnie nie mogłyby się one dorwać. Obowiązujące w Polsce procedury wręcz doskonale nam to umożliwiają." (...)  Trzeba przyznać, iż stwierdzenie równie szczere, co bezczelne, cyniczne i tupeciarskie. 
      Koszt całej tej przestępczej operacji jest od samego początku wkalkulowany w wartość konkretnej inwestycji, a finansowe rezultaty korzystne dla obydwu stron. Traci na tym, jak zwykle tylko Państwo i społeczeństwo, gdyż, w ten sposób znacznie podraża się finansowy poziom wykonania określonego zadania, czy przedsięwzięcia. Ale, co to kogo obchodzi, kiedy w prywatnych portfelach wszystko się zgadza...?!
       Skądinąd interesujące jest, iż w korupcyjnej frazeologii można wyróżnić kilka takich - najbardziej szlagierowych, symptomatycznych zwrotów. Mówi się np.: - "Dać w łapę"; "Dać w kieszeń"; "Dać pieniądze pod stołem"; czy wreszcie - "Dać kopertę z pieniędzmi". Samo słowo "koperta" jest zatem, dla terminologii związanej z korupcją bardzo bliskie, żeby nie powiedzieć, że klasyczne, rodzime oraz naturalne. Etymologicznie, więc nawet oficjalne nazewnictwo, używane w procedurach postępowania o udzielenie zamówienia publicznego, znaczeniowo ma korupcyjne konotacje.
        Logikę stosowanych w Polsce systemów rozstrzygania przetargów, a w ślad za tym również i istniejących mechanizmów korupcyjnych możnaby nazwać z powodzeniem "kopertową". W rzeczywistości, bowiem opierają się one na dwóch kopertach. Pierwsza, to jedynie tak zwana proforma, formalny wymóg, który należy spełnić, aby być w grze - składa się w niej merytoryczną ofertę, na otrzymanie danego zamówienia publicznego. W zdrowym państwie powinno być to, jedyne kryterium niezbędne do wygrania określonej rywalizacji, osiągdnięcia przewagi nad konkurencją, czy też załatwienia konkretnej sprawy. Niestety w Polsce decydujące znaczenie ma druga koperta, w której się daje pod stołem pieniądze, dla poszczególnych funkcjonariuszy, przesądzających o udzieleniu takiego, czy innego zamówienia publicznego. W ministerstwie są to odpowiednio dyrektorzy departamentów; w dużych miastach prezydenci; w mniejszych burmistrzowie; w gminach wójtowie, itd. Ktoś mógłby, w tym miejscu zapytać o komisje przetargowe... To jednak jest czysta fikcja, gdyż w przytłaczającej większości trafiają do nich zaufani ludzie danego decydenta, realizując tam wiernie, jego wolę oraz pilnując prywatnych, a nie jak powinni - publicznych interesów.
        Recepta na walkę z korupcją jest bardzo prosta! Mówiąc obrazowo należy, po pierwsze zlikwidować koperty, a więc korupcjogenne prawo, procedury i mechanizmy. Po drugie zaś całemu postępowaniu nadać charakter autentycznej publicznej licytacji - prowadzonej, nie pod przykrywką kopert, lecz bezpośrednio, a także na żywo - na wielkich salach, badź najlepiej w internecie. Aby cały system stał się antykorupcyjny, to musi być przede wszystkim czytelny, przejrzysty, bezpośredni, interaktywny, otwarty oraz prawdziwie konkurencyjny. 
        Ugrupowania polityczne, które posiadają szczere intencje walki z tak zwanymi "przekrętami", już dawno powinny wprowadzić takie czytelne procedury. W walce ze zjawiskiem korupcji, najważniejsze znaczenie posiadają, bowiem nie efektowne i zwiększające społeczną popularność konkretnych polityków, czy prokuratorów spektakularne śledztwa, lecz efektywne likwidowanie korupcjogennych mechanizmów. Choćbyśmy "sklonowali" stu Mariuszów Kamińskich i stworzyli sto następnych Centralnych Biur Antykorupcyjnych, to nie zdołamy wytropić oraz aresztować wszystkich dyrektorów departamentów w ministerstwach, prezydentów i burmistrzów w miastach, a także wójtów w gminach, lecz w praktyce tylko poszerzymy obszary możliwej korupcji. Realna, bowiem walka z korupcją, oprócz oczywiście wielce pożądanych działań śledczych, jak również prewencyjnych, to przede wszystkim minimalizowanie sytuacji potencjalnie korupcyjnych.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Rozmaitości