Nie znajdzie się chyba, w sensie kulturowym lepszej ikony niezwykłego przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku, niż kultowy, amerykański film, wyreżyserowany przez Emile Ardolino pod tytułem "Dirty Dancing". Swój niepowtarzalny taniec wykonali wtedy Jennifer Grey i Patrick Swayze, a melodia, która im towarzyszyła królowała w ówczesnych dyskotekach i do dziś z powodzeniem na nie powraca. Po latach Swayze zagrał w jeszcze jednej produkcji o podobnym motywie, pod tytułem "Ostatni taniec". Niestety, już więcej dla nas nie zatańczy - zmarł 14 września 2009 roku, po długotrwałej walce z rakiem.
Przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych był wspaniałym okresem - pod każdym względem; kulturowym także. Bez cienia przesady można użyć określenia - "piękne czasy", a jedną z ich najwymowniejszych ikon jest kultowy, amerykański musical "Dirty Dancing". Dla ówczesnych pokoleń film ten stał się prawdziwym symbolem, znakiem rozpoznawczym, a towarzysząca mu muzyka największym przebojem tamtego okresu, a także najczęściej "puszczaną" pozycją przez dyskotekowych didżejów. Do tańca też potrzebna jest wolność; też trzeba ją sobie umieć wywalczyć - takie było zdaje się jedno z najważniejszych przesłań tego filmu. Jennifer Grey i Patrick Swayze zatańczyli, jak w transie, na przekór wszystkim i wszystkiemu, "zahipnotyzowali" publiczność, nie tylko tą stworzoną przez filmowych statystów, ale i tą szerszą - światową. Później już nikt tak nigdy nie zatańczył. I już nie zatańczy!
Mówi się często: - "iż nie ma ludzi niezastąpionych". Ale to nieprawda... Są ludzie jedyni w swoim rodzaju, niepowtarzalni. Tacy byli właśnie Michael Jackson oraz Patrick Swayze. Niestety obydwu nam rok 2009 zabrał, czyniąc niepowetowaną stratę dla kultury. Tych dwóch nikt już nie zastąpi...!
Obydwaj znakomicie tańczyli. Swayze, nie miał może "showmańskiego" usposobienia, tak jak Jackson, nie "rozgrzewał" tak audytorium, ale jedną rzecz posiadał wyjątkową, niezwykłą, unikalną i niepowtarzalną: - wrodzony wdzięk oraz elegancję. Nikt tak pięknie nie poruszał się, jak on i nikt tak nie tańczył. Oprócz "Dirty Dancing" zagrał w jeszcze jednym głośnym filmie - "Uwierz w ducha", pokazując, iż prawdziwa miłość przetrwa wszystko, nawet śmierć. Taki był też w życiu osobistym - ze swoją żoną Lisą Niemi dotrwał do końca. W roku 2004 odwiedzili razem Polskę (przyp. red.).
Dla Patricka nawet ciężka choroba, nie mogła być wydarzeniem prywatnym. Zdawał sobie doskonale sprawę, iż jest własnością ogólnoświatowego społeczeństwa. Nawet w tych trudnych chwilach pokazywał nam, że jest taki jak zawsze. Tak samo palił papierosy i do swoich ostatnich dni starał się być aktorem. Dzięki niemu ludzie mogli uwierzyć, iż nadzieję należy zachować do końca! Dał przykład, jak cieszyć się nawet w nieuleczalnej chorobie i godnie umierać. Niech odpoczywa w pokoju!
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura