Kurier z Munster Kurier z Munster
62
BLOG

Exodus PiS jest niemożliwy!

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 66

 

Wielu komentatorów zachęca PiS do przejścia w kierunku centrum. Byłoby to jednak swoiste „polityczne seppuku”. PiS, aby wygrywać z PO musi się od niej różnic. Elita i tak nigdy nie zagłosuje na partię Jarosława Kaczyńskiego… Gdy centrum będzie miało wybierać pomiędzy takimi samymi PO, a PiS-em zawsze wybierze PO. W kontekście PiS-u należy rozważać zmianę wizerunku, sposobu komunikowania się z wyborcami, języka ale nie miejsca na scenie politycznej.


Jarosław Kaczyński wykonał w 2005 roku przemyślany, strategiczny manewr. Poszedł mocno na prawo. Dla niektórych za mocno… Czy jednak miał inne wyjście?! Nie!

Gdyby PiS tkwił w centrum wybory parlamentarne wygrałaby Platforma Obywatelska. Prezydentem zostałby nie Lech Kaczyński tylko Donald Tusk. Głosy zaś elektoratu konserwatywno-prawicowego, który jest również w pewnych aspektach – co paradoks – lewicowy – pozwoliły PiS-owi na zwycięstwo, sięgnięcie do swojego naturalnego potencjału. Owszem po dwóch latach PiS przegrał, ale nie dlatego, że nie posiadał wsparcia centrum, tylko z powodu sprzysięgnięcia się przeciwko niemu wszystkich możliwych sił lewicowo-liberalnego układu.

Gdyby scena polityczna w Polsce była nadal „trójwymiarowa” (lewica – prawica – centrum) PiS i wówczas odniósłby sukces. Ale lewica w sposób dla siebie nienaturalny poparła PO, elektorat lewicowy oddał swoje sympatie w „depozyt” Platformy i to stanowiło czynnik decydujący. Znaczną rolę odegrały też mechanizmy czysto wizerunkowe – porażka Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem w telewizyjnej debacie, łzy posłanki Beaty Sawickiej, itd.

„Wędrówka lodów” na polskiej scenie politycznej, w przypadku centroprawicy możliwa jest tylko w jedną stronę… Jak się pójdzie za daleko na prawo, przekroczy pewną granicę, to powrót jest niemożliwy. Powrót, bowiem tworzy przestrzeń, w którą ktoś może wejść. Wyborcy konserwatywni głosują na dany podmiot polityczny jedynie wtedy, gdy posługuje on się konkretnym katalogiem symboli. Inaczej albo odchodzą, albo się demobilizują.

Z drugiej strony ugrupowanie, które chce przejść z prawej flanki w kierunku centrum nie jest w stanie tego skutecznie dokonać. W odniesieniu do konserwatywnej, radykalnej prawicy stworzono w Polsce stereotyp „oszołomów” i to niestety na zawsze pozostało. Nie ma tu analogi, jak w przypadku ugrupowań lewicowych, które mogą bezkarnie wędrować z prawej strony na lewą i z powrotem, albowiem ich elektorat jest o wiele bardziej elastyczny, tolerancyjny, bezideowy. Z tych właśnie powodów exodus PiS-u jest niemożliwy.

Jednak zasadniczy problem niemożności rozszerzenia wyborczego spektrum partii Jarosława Kaczyńskiego tkwi nie w zajmowanej pozycji, lecz w języku jakim się ona posługuje, sposobie komunikacji z wyborcami, obranej retoryce. Miejsce na scenie polityczne jest dobre, ale „narracja” beznadziejna. PiS mówi językiem wojny, bije na alarm, podnosi krzyk. Tym samym bardziej straszy wyborców niż przekonuje. Gdyby PiS przedstawiał swoje postulaty spokojnie, posługiwał się merytorycznymi, a nie emocjonalnymi argumentami, dyskutował rzeczowo – zwyciężyłby, gdyż diagnoza sytuacji społeczno-politycznej jaką przedstawia jest prawdziwa.

Ci, którzy nakłaniają PiS do przejścia w stronę centrum – nakłaniają go tak naprawdę do popełnienia „politycznego seppuku”, bo to oznaczało będzie utratę naturalnej bazy.

  

 Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (66)

Inne tematy w dziale Polityka