Klęski żywiołowe mówią strukturom państwa: „sprawdzam”. Z klęskami żywiołowymi walczy się wówczas, kiedy ich nie ma. Kiedy zaś są jest już za późno. Państwo musi być jak bokser. Losy każdej walki nie rozstrzygają się na ringu, lecz podczas setek godzin spędzonych na treningach, gdy wylewa się ostatnie poty na siłowni, lub wali do rozbicia kostek rąk w worek wypełniony spiżem.
Jakość państwa zależy w gruncie rzeczy od jednej podstawowej cechy… Jakiej? Stopnia profesjonalizacji. A profesjonaliści zakładają zawsze najgorsze scenariusze. Profesjonaliści muszą być przygotowani na ten wariant, który w prowadzonych hipotetycznie analizach jawi się jako sytuacja najgorsza. W odróżnieniu od nich amatorzy liczą na łut szczęścia, przychylność losu; mówią: „A jakoś to będzie, może nas to ominie”. Jednak szczęście zawsze sprzyja lepszym, czyli profesjonalistom…
Społeczeństwo może działać spontanicznie. U nas akurat nie ma z tym problemów, a nawet jest tego w nadmiarze. Jednak państwo musi działać pragmatycznie, metodycznie, konsekwentnie. Inaczej mówiąc: musi być profesjonalne. To znaczy, że musi posiadać dwie rzeczy: profesjonalne procedury i profesjonalnych urzędników. Bez tego nie ma państwa.
Profesjonalny urzędnik (pije tu świadomie do premiera) nie pojawia się na wałach rzeki, kiedy przelewa się przez nie woda. Pojawia się tam wówczas, kiedy nic się nie dzieje; nie ma tłumów dziennikarzy, nie słychać odgłosów fleszy cyfrowych aparatów, nie bije światło kamer. Profesjonalny urzędnik załatwia sprawy nadzwyczajne – zwyczajnie… Bez niepotrzebnego teatru i spektakularyzmu.
Zasadniczy problem Polski po 1989 roku polega głównie na tym, iż nie zbudowano silnego, sprawnie działającego państwa. Zbudowano atrapę, karykaturę, ale nie państwo. W Polsce państwo jest od święta, kiedy trzeba się pokłócić o obchody jakiejś ważnej rocznicy i podzielić. Albo od nieszczęścia, gdy spadnie samolot, bądź wyleją rzeki. Dla Polaków państwo jest czymś nie zwyczajnym lecz nadzwyczajnym – pojawia się dopiero (i to niestety dość nieudolnie) w nadzwyczajnych sytuacjach. Tymczasem państwo to powinna być szara codzienność. Powinno działać w tak skuteczny sposób, że go nawet przeciętny człowiek nie jest w stanie zauważyć, gdyż nie zauważa problemów, które na co dzień załatwia państwo. Instytucje państwa są zawsze najsilniejsze wówczas, kiedy nie muszą nadzwyczajnie interweniować. Paradoksalnie interwencja jest zawsze oznaką słabości państwa. Przejawem jego incydentalności, epizodyczności, przypadkowości, niemetodyczności, niekonsekwencji, braku profesjonalizmu.
Liberałowie dla zilustrowania funkcji państwa posługują się metaforą „nocnego stróża”. W ujęciu liberalnym państwo, czyli ten „stróż” ma nie przeszkadzać. W skrajnych wersjach ma nie przeszkadzać nawet złodziejom, którzy okradają pozostałych członków społeczeństwa i własne państwo… Pierwszy milion trzeba ukraść.
O wiele lepiej rolę państwa wyjaśnia metafora „ratownika”. Ratownik skacze do wody dopiero, gdy się ktoś topi. Ale gdy ratownik skacze to oznacza, że państwo jest słabe, bo instruktorzy i trenerzy źle wyszkolili kąpiących się. Gdy zaś ratownik nie musi skakać i wyciągać nikogo z wody, to znaczy, że państwo jest silne i społeczeństwo jest silne…
Na temat państwa stworzono wiele doktryn: komunizm, liberalizm, keynesowski interwencjonizm. Wszystkie jednak one są w mniejszym lub większym stopniu efektem myślenia dogmatycznego i zawsze w ostatecznym rozrachunku zawodzą. Dogmat to schemat, który wobec jednych sytuacji może okazywać się zbawienny, a innych bezradny i może zawodzić. W kontekście państwa sprawdzają się jedynie strategie pragmatyczne, które optymalnie i w sposób elastyczny dobierają metody działania do rodzaju oraz charakteru sytuacji, a przede wszystkim realizują ideę dobra wspólnego.
Państwo nie może być bytem incydentalnym, odświętnym, epizodycznym; musi trwać i być tak naturalne, normalne, powszechne, codzienne, że nawet niezauważalne. Czyli profesjonalne…
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka