R.Zaleski R.Zaleski
3113
BLOG

Białorusini zaczynają wygrywać z Łukaszenką

R.Zaleski R.Zaleski Białoruś Obserwuj temat Obserwuj notkę 138

Sytuacja na Białorusi zmienia się jak w kalejdoskopie, z dnia na dzień. Mieliśmy przedwczoraj stan wojenny, a od wczoraj jest tam sierpień 1980. Kobiety wychodzą na ulice i tworzą żywe łańcuchy, protestują lekarze, zaczynają strajkować przedsiębiorstwa, załogi robią przemarsze po ulicach.  Pracownicy metra, kolei robią wiece. To, czego nie mógł się doczekać ukraiński majdan.  

Policji nie widać.

Albo Łukaszenka uznał, że nie dojdzie do wariantu rumuńskiego czy ukraińskiego, bo liczba manifestantów spadła. Abo przestraszył się strajków. Albo pomruków Zachodu. Albo policja nie jest w stanie pracować 24 godziny dziennie, nie jest w stanie rozbijać strajków i bić w dzień kobiet na ulicach, a w nocy mężczyzn. No i po ostatniej pacyfikacji jednej z wsi, wczoraj mieliśmy protest nawet w wiosce, w której mieszka 42 osoby. Zastraszanie przyniosło odwrotny efekt. Liczba demonstrantów od wczoraj wzrosła.

Faktem jest, że Łukaszenka wycofał się z ataku. Zwolniono niewielką część więźniów - miejsc nie ma już w więzieniach. Aresztować może tylko demonstrantów,  liderów protestu po prostu nie ma. To jak walka z duchem.

 Jakie są wszystkie możliwe warianty rozwoju sytuacji?

Powrót do stanu wojennego. Łukaszenka rozbija czołgami bramy zakładów, topi demonstracje w krwi. Tyle, że to nie lata 80te. Właściwie nikt, nawet tamtejsze ZOMO nie ma żadnego interesu w tym, żeby go bronić. Jedynie wierchuszka władzy straci na zmianie lidera. Reszta będzie pracować , jak dotąd. Po co mają walczyć z narodem, z którym i tak nie wygrają? Ludzie po tamtej stronie barykady zaczynają sobie z tego zdawać sprawę. Widać to po nielicznych, ale widocznych gestach wsparcia Białorusinów przez milicję. To daje szansę na to, że państwo, aparat przemocy - rozlezie się w szwach. Tak było u nas w okolicach 1989 roku. To wariant optymalny. Białorusi muszą nad tym pracować. 

W wypadku eskalacji przemocy pewne są sankcje Zachodu, które kładą gospodarkę Białorusi na łopatki. Potem mamy np. okrągły stół , itd. Tyle, że szybciej.  

Wariant: Putin wprowadza wojska. Odrywa część Białorusi lub nawet zajmuje całą, czyli wariant ukraiński. (W przypadku zajęcia jedynie części Białorusi, w oczach Rosjan, to będzie przegrana.) Wtedy Putin ma sankcje, które wbijają w dno, jego już leżącą gospodarkę. Amerykanie mogą np. odciąć mu możliwość sprzedaży ropy na Zachód, tak jak Iranowi. Sytuacja jest o tyle inna, niż w czasie ukraińskiego Majdanu, że USA stały się nie odbiorcą a wielkim eksporterem ropy i gazu. Wycięcie konkurencji, to czysty biznes, a rządzi tam teraz biznesmen. Nawet w polityce, w sprawie Nord Stream II, widać ten kierunek działań. No i Trumpowi przyda się jakiś sukces przed wyborami w polityce zagranicznej, w krajowej możliwości są bardzo ograniczone. Prędzej USA niż UE, rządzone przez Niemcy, zrobi coś w sprawie Białorusi. 

Putin na pewno nie chce NATO na Białorusi. Jakimś łagodniejszym wariantem byłaby neutralna Białoruś. Coś na kształt Finlandii. A wolnych wyborów nie musi wygrać kandydat silnie antyrosyjski. Wariant pokojowej integracji Białorusi z Rosją jest możliwy jedynie w wypadku, gdy Łukaszenka się jeszcze długo utrzyma, co jest bardzo mało prawdopodobne. 

Wariant junty, wspieranej przez Putina był opisany w poprzedniej notce.

Innych wariantów nie widzę. Żaden nie jest wygrany dla Putina czy Łukaszenki. Oni obaj są już przeszłością.

Rosja generalnie, pod Putinem nie ma przyszłości. Za 10-20 lat, gdy nie będzie już sprzedawanych innych samochodów, niż elektryczne, ropa będzie, jak węgiel obecnie – bardziej problemem niż korzyścią. Rosyjskie udziały stale będą się zmniejszać w tym schyłkowym rynku. Bogatemu Zachodowi, a potem reszcie świata, ropa będzie coraz mniej będzie potrzebna.  

Portnikow pisze o długotrwałej „agonii”.Życiu wewnątrz rozkładającego się trupa ZSRR, którego nigdy nie da się ożywić. Putin, były czekista, myślący w kategoriach z przeszłości, nie jest w stanie zbudować nowoczesnej, demokratycznej Rosji. A takiej potrzebuje i Polska, i Białoruś, i sami Rosjanie. 

Jest liderem państwa mafijnego. Trzyma się ono jedynie na złożach ropy. Brak rozwoju, widać nawet we Włoszech, gdzie mafia ma jedynie silny wpływ na państwo, w Rosji ona ma państwo. Putin nie stworzył możliwości rozwoju dla Rosjan, jedynie więzienie o złagodzonym rygorze, w porównaniu do ZSRR. Państwo jest nieefektywne. To „ stacja benzynowa, udająca państwo” jak powiedział kiedyś John McCain. A stacje benzynowe wkrótce nie będą nikomu potrzebne. Może się to stać szybciej, niż się nam wydaje. Z samochodami elektrycznymi może być tak, jak było z telefonami komórkowymi. Nagle wszyscy je mają. Czym będzie wtedy Rosja? Chińską kolonią?

A rosyjska opozycja bardzo dokładnie obserwuje białoruskie metody walki.

R.Zaleski
O mnie R.Zaleski

jakość polityki = jakość życia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka