Ronald Lasecki Ronald Lasecki
488
BLOG

Ronald Lasecki: Zwycięstwo Lópeza Obradora w Meksyku

Ronald Lasecki Ronald Lasecki Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Według sondaży przeprowadzonych przy urnach wyborczych, wybory prezydenckie w Meksyku 2. lipca br. wygrał, zdobywając 53,6% głosów, Andrés Manuel López Obrador (ur. 1953), przywódca lewicowo-narodowej Partii Odrodzenia Narodowego (MORENA). A. M. López Obrador pokonał Ricardo Anaya Cortésa z centrowo-liberalnej Partii Akcji Narodowej (PAN) i Joségo Antonio Meade’a z Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej (PRI) sprawującej w Meksyku władzę oligarchiczną w latach 1929-2000. Równocześnie odbyły się wybory do obydwu izb Kongresu Federalnego (Congreso de la Unión) oraz wybory do władz 30 spośród 32 stanów związkowych Meksyku. Choć nie są póki co znane wyniki wyborów do Kongresu i władz stanowych, prognozuje się że mogą one również przynieść sukces MORENA.

Peruwiański precedens

Analiza znaczenia zwycięstwa A. M. Lópeza Obradora jest trudna z uwagi na niejednoznaczne i niekiedy wzajemnie sprzeczne wysyłane przez niego sygnały polityczne. Wiele wskazuje na to, że należałoby zachować sceptycyzm, są jednak także (prawda że wątłe) przesłanki dla optymizmu. W podobnych okolicznościach jak obecnie A. M. López Obrador, w kwietniu 2011 r. prezydentem Peru został lewicowy nacjonalista Ollanta Humala (ur. 1962). W 2006 r. obydwaj politycy przegrali w swych krajach w drugiej turze wyborów prezydenckich jako kandydaci antyliberalnej i nacjonalistycznej lewicy.

O. Humala stal wtedy na czele Peruwiańskiej Partii Nacjonalistycznej (PNP). W kampanii wyborczej zapowiadał rewolucję ludową, legalizację upraw koki, zwiększenie roli tradycyjnej kultury i rdzennych wierzeń, reformę konstytucyjną wzmacniającą władzę wykonawczą, wzmocnienie roli państwa w gospodarce, odrzucenie zagranicznych inwestycji i porozumienia o wolnym handlu z USA, podniesienie poziomu życia warstw ludowych i redystrybucję na ich rzecz dochodu narodowego. Komentatorzy zwracali wówczas uwagę na związki O. Humali z Hugonem Chávezem i Evo Moralesem i możliwość przystąpienia Peru do tworzonego wówczas ALBA, lub przynajmniej powrót do koncepcji unii politycznej z Boliwią.

W wyborach 2011 r. O. Humala prezentował się już jednak jako kandydat umiarkowany i centrolewicowy. Odżegnał się od związków z H. Chávezem i zapowiedział, że Peru pod jego rządami nie przystąpi do ALBA. Podkreślał swoją inspirację centrolewicowym prezydentem Brazylii Luizem Inácio Lulą da Silva, który reformy socjalne przeprowadzał nie naruszając zasad gospodarki kapitalistycznej. W czasie kampanii wyborczej O. Humala podpisał tzw. „Kompromis w sprawie Obrony Demokracji”, zapewniając o chęci zachowania inwestycji zagranicznych i dotychczasowych związków gospodarczych ze Stanami Zjednoczonymi AP. Obejmując urząd prezydenta, O. Humala przysiągł również na Biblię respektować prawa zagranicznych inwestorów, rządy prawa i demoliberalną konstytucję.

Jego rządy w latach 2011-2016 okazały się miałkie i bez wyrazu. Peru nie wybiło się na geoekonomiczną niepodległość od Waszyngtonu ani nie odeszło od zasad neoliberalnego „konsensu waszyngtońskiego”. Socjaldemokratyczne reformy społeczne w niczym nie zmieniły geopolitycznej zależności i cywilizacyjnego kryzysu Peru, przygniatanego przez swojego demoliberalnego jankeskiego hegemona. Choć O. Humala wywodził się od będącego potomkami Inków ludu Keczua, zaś jego ojciec był ideologiem nacjonalistycznego i etnocentrycznego ruchu etnokacerystów (1), jego rządy dalekie były od wskrzeszenia idei Tupaca Amaru II i skończyły się aresztowaniem w lipcu 2017 r. O. Humali pod zarzutem uczestnictwa w skandalu korupcyjnym z udziałem brazylijskiego przedsiębiorstwa naftowego Petrobras.

Początki kariery politycznej A. M. Lópeza Obradora

A. M. López Obrador karierę polityczną rozpoczął w 1976 r. w szeregach PRI. W 1988 r. zaangażował się w wyodrębniający się w jej obrębie tzw. „Nurt Demokratyczny”. Następnie znalazł się w koalicji partii lewicowych znanej jako Narodowy Front Demokratyczny (FDN), zaś w maju 1989 r. w Partii Rewolucji Demokratycznej (PRD). W latach 1990. zdobył rozgłos jako rzecznik praw rdzennych Meksykanów, popierając publicznie ich protesty przeciw państwowemu potentatowi naftowemu Pemex (Pétroleos Mexicanos) odpowiedzialnemu za emisję zanieczyszczeń zagrażających chłopskim społecznościom w kraju. A. M. López Obrador zdementował wówczas publicznie pogłoski jakoby był ewangelikiem, deklarując się jako rzymski katolik.

W latach 1996-1999 A. M. López Obrador był przywódcą PRD. W latach 2000-2005 pełnił urząd szefa rządu Dystryktu Federalnego, czyli de facto burmistrza miasta Meksyk. Jako burmistrz wprowadził w życie liczne reformy socjalne, inwestycje w dziedzinie infrastruktury, transportu publicznego, oświaty oraz budownictwa. Prowadził także politykę „zero tolerancji” wobec przestępczości, wzorując się na ówczesnym burmistrzu Nowego Jorku Rudym Guliani. Z drugiej strony, jego polityka renowacji zabytkowych kwartałów miasta i inwestycji w sektorze budownictwa była de facto polityką gentryfikacji i wywłaszczania uboższych lokatorów i właścicieli nieruchomości.

Wybory prezydenckie 2006 r.

W wyborach prezydenckich 2006 r. A. M. López Obrador startował przeciwko kandydatowi neoliberalnej Partii Akcji Narodowej (PAN) Felipe Calderónowi (ur. 1962). Kampania wyborcza stała się polem ostrego starcia dwóch konkurencyjnych koncepcji tożsamości międzynarodowej i cywilizacyjnej Meksyku: projankeskiej wizji PAN i niepodległościowej wizji PRD. Ta pierwsza opowiadała się za kapitalizmem, neoliberalizmem, związkiem ze Stanami Zjednoczonymi AP i konserwatyzmem obyczajowym, światopoglądowo będąc meksykańskim odpowiednikiem jankeskich Republikanów. A. M. López Obrador krytykował F. Calderóna m.in. za plany reformy sektora naftowego zakładające faktyczną prywatyzację Pemexu na korzyść kapitału jankeskiego. Jego „50 zobowiązań” było wzorowane na wielkim programie inwestycji publicznych Franklina Delano Roosevelta. 

W czasie kampanii po stronie F. Calderóna zaangażował się zarówno urzędujący prezydent Vicente Fox, jak i rządząca PAN. Wobec podobnego wyniku A. M. Lópeza Obradora i F. Calderóna rządzący reżym posunął się do fałszerstwa wyborczego i ogłosił głową państwa tego ostatniego z różnicą 240 tys. głosów na jego korzyść. A. M. López Obrador wezwał wówczas do ponownego przeliczenia głosów, gdy zaś reżym najpierw z tym zwlekał, później zaś dopuścił się kolejnych manipulacji, jednostronnie ogłosił się prawowitym prezydentem państwa i wezwał swoich zwolenników do wystąpień ulicznych. Zwolennicy A. M. Lópeza Obradora blokowali budynki meksykańskiej giełdy, centrów jankeskich korporacji i hotele w których kwaterowano zagranicznych kapitalistów i finansistów (2). W następnych miesiącach blokowano też meksykańskie oddziały globalnych banków takich jak HSBC, BBVA, Citibank, argumentując to otwartym poparciem udzielonym przez nie F. Calderónowi.

Wybory prezydenckie 2012 r.

W 2008 r. zwolennicy A. M.  Lópeza Obradora blokowali sale obrad obydwu izb Kongresu sprzeciwiając się wyprzedaży meksykańskiego przemysłu naftowego jankesom przez rząd PAN. W 2012 r. A. M.  López Obrador ponownie kandydował na urząd prezydenta Meksyku, proponując m.in. tworzenie nowych miejsc pracy, redukcję wydatków rządu, zmniejszenie obciążeń podatkowych dla najbiedniejszych, zniesienie przywilejów podatkowych elit, zniesienie monopoli w środkach masowego przekazu i telefonii. Proponował także zjednoczenie różnych rodzajów sił zbrojnych i różnych służb specjalnych pod jednolitymi kierownictwami, podniesienie uposażeń ich funkcjonariuszy, oraz dopełnienie walki z kartelami narkotykowymi o politykę społeczną i ekonomiczną i praworządności polepszającą położenie przeciętnych Meksykanów (3). A. M.  López Obrador zapowiedział również zakazanie działań jankeskich CIA i DIA na terenie Meksyku oraz dalszej finansowej i w zakresie dostaw broni ingerencji ze strony Waszygntonu w meksykański konflikt z kartelami narkotykowymi. 

Wybory 2012 r. wygrał Enrique Peña Nieto (ur. 1966) z PRI. W tym samym roku A. M. López Obrador zerwał z PRD w której doszło do rozłamu i założył bardziej nonkonformistyczną i antyestablishmentową MORENA.

Wybory prezydenckie 2018 r.

Do wyborów prezydenckich 2018 r. A. M. López Obrador przystąpił z poparciem MORENA i socjalno-konserwatywnej Partii Porozumienia Społecznego (PES). Poparcia jego kandydaturze udzielili m.in. francuski suwerenista Jean-Luc Mélenchon, prezydent hiszpańskiej Kantabrii Miguel Ángel Revilla, oraz przywódca brytyjskiej Partii Pracy Jeremy Corbyn.

A. M. López Obrador zadeklarował się w czasie kampanii jako zwolennik ekonomii protekcjonistycznej i gospodarczego nacjonalizmu. Chce samowystarczalności żywnościowej narodu przez ustanowienie stałych cen na sprzęt rolniczy i państwowe kredyty dla rolnictwa. Chce również podwojenia emerytur i podwyżki płacy minimalnej. Zgłosił projekt utworzenia specjalnej strefy ekonomicznej przy północnej granicy Meksyku, gdzie obowiązywałyby niższe podatki dochodowe, niższe podatki od nieruchomości i wyższe pensje. Strefy takie miano by też powołać na południowej granicy Meksyku i w innych regionach dla przeciwdziałania migracjom. Zapowiedział inwestycje w infrastrukturę kolejową, by lepiej skomunikować zapóźnione rozwojowo regiony kraju. Z drugiej strony, zastrzegł zachodnim bankom, że nie będzie przeprowadzał nacjonalizacji sektora bankowego i wywłaszczeń zagranicznej finansjery.

Stanowisko A. M.  Lópeza Obradora wobec NAFTA ewoluowało w niekorzystnym kierunku; początkowo był krytykiem układu, chcąc bronić drobnych meksykańskich gospodarstw uprawiających kukurydzę i awokado, by z czasem wycofać się z postulatu wyjścia z NAFTA. A. M.  López Obrador opowiada się obecnie za renegocjacją układu o NAFTA, podniesieniem płac meksykańskich robotników i wzmocnieniem ekonomiki Meksyku. Propozycje podatkowe A.M. Lópeza Obradora uznać należy za czysto demagogiczne, ponieważ zapowiedział on zwiększenie wydatków publicznych bez podnoszenia podatków i zwiększania długu publicznego, a jedynie przez obniżki pensji polityków. Chce też w ten sposób sfinansować powszechną opiekę medyczną.

Równie demagogicznie brzmi propozycja A.M. Lópeza Obradora by zamienić pałac prezydencki Los Pinos w centrum kulturalne, przeprowadzać co dwa lata konsultacje społeczne nad dalszym trwaniem jego prezydentury, oraz umożliwić pociąganie prezydenta do odpowiedzialności pod zarzutem korupcji. A. M. López Obrador zapowiada też rozproszenie urzędów administracji centralnej po rożnych stanach i zaproszenie do Meksyku międzynarodowych organizacji zajmujących się zwalczaniem korupcji i ochroną tzw. „praw człowieka”. Jego deklaracje antykorupcyjne mają wyraźnie demagogiczny charakter i przypominają znaną z polskiego podwórka narrację o zastąpieniu rządów „układu” przez rządy „prawych i sprawiedliwych”.

Rozsądniej brzmią zapowiedzi prezydenta-elekta w odniesieniu do sektora oświatowego. Jest on przeciwny neoliberalnej reformie edukacji z 2013 r. przypominającej obecną niszczycielską działalność ministra Jarosława Gowina w Polsce. Jest przeciwnikiem komercjalizacji szkół i uczelni  oraz ich prywatyzacji i oddawaniu pod kontrolę kapitalistów. Chce zagwarantowania możliwości nauki lub pracy dla całej młodzieży w wieku szkolnym i wsparcia materialnego dla najuboższych studentów. Krytykuje PAN za chęć prywatyzacji i komercjalizacji szkolnictwa. Podnosi hasło „Becarios sí, sicarios no”(„Nauczyciele tak, kule nie”).

Zmiękczeniu uległo również stanowisko A. M. Lópeza Obradora w odniesieniu do polityki energetycznej. Początkowy stanowczy sprzeciw wobec prywatyzacji meksykańskiego przemysłu naftowego zastąpiło dostrzeżenie rzekomych korzyści z działalności jankeskich kompanii naftowych. Z drugiej strony, pojawiają się też doniesienia, że może on zmierzać do zamrożenia wykonywania i późniejszej rewizji kontraktów z jankeskimi firmami na odwierty naftowe na meksykańskim szelfie kontynentalnym. A. M.  López Obrador zapowiada za to rozwój meksykańskiego sektora przetwórstwa naftowego i uniezależnienie się w tej kwestii od USA, a zatem również zaprzestanie podwyżek cen gazu i prądu. 

A. M.  López Obrador podtrzymuje swoje stanowisko wobec konfliktu z kartelami narkotykowymi, uważając że jego zakończenie możliwe będzie w przypadku rozwinięcia przez państwo polityki socjalnej, oświatowej i infrastrukturalnej mającej przeciwdziałać wykluczeniu określonych grup społecznych (4) i brutalizacji życia codziennego. Jest też przeciwny dalszej ingerencji USA w wewnętrzne stosunki meksykańskie. Pomoc ekonomiczna i „sojusz dla rozwoju” pomiędzy Kanadą, USA, Meksykiem i państwami środkowoamerykańskimi ma stać się remedium na problem nielegalnej imigracji z Ameryki Środkowej do Meksyku. A. M. López Obrador zapowiedział że „nie będzie kontynuował brudnej polityki”USA na południowych granicach Meksyku.

Podsumowanie: „Meksykański Chávez”, czy „meksykański Tsipras”?

Zestawienie przypadków peruwiańskiego i meksykańskiego wydaje nam się zasadne ze względu na uderzające podobieństwo doświadczeń i ewolucji politycznej O. Humali i A.M. Lópeza Obradora. Obydwaj politycy zaczynali jako rewolucyjni socjalni nacjonaliści niemal zdobywając władzę, ostatecznie przegrywając jednak o włos z powodu swego radykalnego wizerunku. Obydwaj  zachowali przy tym wystarczający kapitał polityczny, by starać się odbudować swoją karierę polityczną. Obydwaj doszli przy tym najwyraźniej do wniosku, że sukces polityczny wymaga zdystansowania się od radykalizmu i kontestacji politycznej, z dawnej tożsamości ideowej możliwe jest zaś zachowanie treści przede wszystkim socjalnych. W ten sposób zarówno O. Humala jak i A. M. López Obrador przeistoczyli się z przedstawicieli lewicy nacjonalistycznej i rewolucyjnej w reprezentantów lewicy socjaldemokratycznej i systemowej. Daje to podstawę do obaw, czy A. M. López Obrador nie zakończy kariery politycznej w więzieniu, jak jego peruwiański odpowiednik, bo też podobnie jak on uwikłany jest w przenikające całą meksykańską rzeczywistość polityczną uwikłania korupcyjne.

A. M. López Obrador mógłby zatem stać się „meksykańskim Chávezem” i wydźwignąć swój kraj na niepodległość od Stanów Zjednoczonych AP. W 2006 r. istniały przesłanki, by żywić takie nadzieje, dlatego niedopuszczenie wtedy do władzy tego kandydata było wielką klęską Meksyku i wszystkich stronników świata policentrycznego. Dwanaście lat później A. M.  López Obrador wydaje się już jednak być innym politykiem. Przez więcej niż dekadę „zestarzał się” i „stetryczał” politycznie. Dziś już niemal nie ma poszlak pozwalających mieć nadzieję, że wyrwie on swój kraj z duszących go kleszczy Kapitolu i Wall Street. A. M. López Obrador w 2019 r. (wtedy obejmie urząd prezydencki) może raczej okazać się „meksykańskim Tsiprasem”(5), który umiejętnie zagrawszy na tęsknocie Meksykanów za niepodległością i sprawiedliwością społeczną, skapituluje później przed międzynarodówką finansistów i jankeskimi globalistami.

Miejmy jednak nadzieję, że stanie inaczej. Wydaje się, że dobrym papierkiem lakmusowym tego, ile wart jest prezydent-elekt Meksyku, będzie jego stosunek do przestrzegania tzw. „praw człowieka” w państwach ALBA – na Kubie, oraz w przeżywających kryzys Nikaragui i Wenezueli. Jeśli ze strony Meksyku, tak jak ze strony Quito, pojawi się krytyka łamania przez Hawanę, Managuę i Caracas tzw. „praw człowieka” i wezwania do przestrzegania „swobód demokratycznych” oraz oskarżenia o „autorytaryzm” jak było za prezydentury E. Peña Nieto, znaczyło to będzie, że A. M. López Obrador został całkowicie przenicowany przez demoliberalny i kapitalistyczny system. Jeśli jednak Meksyk wypracuje i utrzyma w tej sprawie stanowisko niezależne od Waszyngtonu, będzie to znaczyło, że przynajmniej w jakimś stopniu prezydentura A. M. Lópeza Obradora to dla Meksyku i całego świata „dobra zmiana”.



Ronald Lasecki


 

Przypisy:


1. hiszp. Movimiento Etnocacerista – nazwa jest kontaminacją słowa „etniczny” i nazwiska Andrésa Avelino Cáceresa (1836-1923) - dowodzącego peruwiańską partyzantką przeciwko Chile podczas Wojny Pacyfiku w latach 1879-1883 i trzykrotnego prezydenta Peru w latach 1881-1882, 1886-1890, 1894-1895.

Twórcami ideologii etnokaceryzmu i zarazem przywódcami ruchu są Isaac Humala Núñez (ur. 1931) i jego syn (oraz brat prezydenta O. Humala) Antauro Humala. Większość jego kadr stanowią wojskowi weterani wojny z Ekwadorem 1995 r. (Guerra del Cenepa) i wojny z partyzantami Świetlistego Szlaku toczonej od 1980 r. Nawiązuje się też do tradycji wojny z Ekwadorem z lipca 1941 r. (Guerra del 41). Część członków ruchu identyfikuje się jako rewolucyjna lewica, część zaś jako przedstawiciele trzeciej pozycji.  

Etnokaceryści są przekonani o podziale ludzkości na cztery rasy; rasa biała dominuje na świecie, rasa żółta ma swoje ośrodki w Chinach i Japonii, rasa czarna dominuje w Afryce. Czwartą rasą jest „rasa miedziana” (hiszp. „raza cobriza”) która została pozbawiona rządów w Peru wraz z hiszpańską inwazją imperium Inków. Obecnie, rasa miedziana musi odzyskać rządy w Peru. Cywilizacja andyjska musi zostać odrodzona przez polityczną unię Peru (dawne Dolne Peru), Boliwii (dawne Górne Peru) oraz Ekwadoru (dawne Quito) i utwierdzenie się krajów andyjskich w ich rdzennie amerykańskiej tożsamości. Peru powinno stać się krajem dwujęzycznym, w którym język keczua powinien zyskać status równy hiszpańskiemu. Politykę wewnętrzną oprzeć należy na peruwiańskiej racji stanu: Peru powinno zalegalizować uprawę koki, a zarazem zwalczać międzynarodowy handel narkotykami i wyzysk peruwiańskich chłopów przez mafie narkotykowe. Powinno się przywrócić karę śmierci za zdradę stanu.

Największym wrogiem Peru od czasu Wojny Pacyfiku jest Chile. Antagonizm z Chile ma charakter terytorialny, etniczny i geopolityczny. Chile podczas Wojny Pacyfiku zagrabiło region Antofagasty, pozbawiając Peru części jego bogactw naturalnych oraz odcinając Boliwię od Pacyfiku. Chile zamieszkują Kreole – potomkowie kolonizatorów z Kastylii i Baskonii, podczas gdy Peru jest krajem indiańskim. Chile cywilizacyjnie i geopolitycznie orientuje się na Stany Zjednoczone – posiada ustrój parlamentarny, prowadzi neoliberalną politykę gospodarczą, zdobyło swoją pozycję nad Pacyfikiem dzięki wsparciu kapitałów i flot brytyjskiej i jankeskiej. Peru powinno odrzucić konsens waszyngtoński, układy o wolnym handlu z USA, cofnąć efekty prywatyzacji z czasów prezydentury Alberto Fujimoriego (1990-2000), dokonać nacjonalizacji przemysłu.

2. Zachodni kapitaliści zażądali w konsekwencji rocznego zwolnienia z podatków jako „rekompensaty za straty finansowe”. Rząd F. Calderóna uległ tym postulatom i zwolnił zagraniczny (przede wszystkim jankeski) kapitał od płacenia podatków.

3. Hasło „Abrazos, no balazos”, co można przetłumaczyć jako „Przytulanie, nie strzelanie”. Toczona od 2002 r. meksykańska „wojna z narkotykami” pochłonęła ponad 200 tys. ofiar śmiertelnych i pogrążyła kraj w socjalnej zapaści, tylko podczas obecnej kampanii wyborczej zamordowanych zostało ok. 130 polityków szczebla lokalnego. Meksyk pod rządami PAD można zatem określić mianem państwa upadłego.

4. Według szacunków, ok. 40% mieszkańców Meksyku żyje poniżej progu nędzy.

5. Albo „meksykańskim Kaczyńskim”, zarówno bowiem grecki jak i polski demagog okazali się bowiem ostatecznie pacynkami USA i światowej finansjery, choć obydwaj doszli do władzy wyzyskując tęsknotę Greków i Polaków za niepodległością, narodową niezależnością i sprawiedliwością społeczną oraz niechęć obydwu narodów do demoliberalizmu i kapitalizmu.

Aleksis Tsipras pobudził narodową dumę Greków w referendum z lipca 2015 roku, w którym naród grecki opowiedział się przeciwko dyktatowi tzw. „troiki”, czyli Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, po czym jeszcze w tym samym miesiącu A. Tsipras doprowadził do przegłosowania przez swą partię Syriza w parlamencie Grecji zgody na odrzucony przez naród zachodni dyktat finansowy.

Prawo i Sprawiedliwość, podobnie jak Syriza w Grecji, wygrało wybory parlamentarne w Polsce na fali powszechnego sprzeciwu wobec atakowania polskiego systemu wartości i polskiego patriotyzmu przez zachodni i rodzimy demoliberalizm. 26. stycznia br. PiS doprowadził nawet do stosownej nowelizacji ustawy o IPN. Już jednak 27. czerwca br. PiS uległ wcale niezbyt mocnej przecież presji „troiki” Waszyngton-Tel Awiw-Bruksela i tchórzliwie wycofał się z nowelizacji. 
 
 

    

Publicysta obecny w niszowych publikatorach internetowych i papierowych, zwolennik tradycjonalizmu integralnego i propagator idei tożsamościowej. Zainteresowany filozofią polityczną i geopolityką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka