Jedynym winowajcą toczącej się wojny Izraela z Iranem jest Iran, a ściślej rządząca nim od wielu dekad klika fanatyków religijnych, a co więcej, powinniśmy trzymać kciuki za zwycięstwo Izraela i zniszczenie irańskiego programu zbrojeń atomowych, ponieważ jest to jedyny sposób ustrzeżenia B.W przed o wiele gorszą wojną nuklearną. Poniżej postaram się udowodnić moją tezę.
Stosunki Izraela z Iranem (Persją) od początku miały zupełnie inny charakter od stanu faktycznej wojny z otaczającymi go państwami arabskimi, już nie mówiąc o wygonionych ze swoich odwiecznych siedzib Palestyńczykach. Trzeba pamiętać, że Persowie są Ariami, co więcej są również Szyitami, a więc wrogami Sunnitów, czyli ogromnej większości Arabów. Dlatego za panowania Szacha oba państwa odnosiły się do siebie wręcz przyjaźnie i dopiero zwycięstwo fanatyków religijnych Chomeiniego całkowicie zmieniło ten obraz, gdy Izrael wraz z popierającą go Ameryką stał się głównym wrogiem panujących Ajatollahów. Powtarzam, dla władz Izraela czynienie sobie wroga z potężnego państwa, z którym przecież nie mieli powodów dla konfliktu, było bezsensowne i przez cały czas szukano wyjścia z zupełnie niepotrzebnej im "zimnej wojny" (w końcu o wiele bliżej mieli aż za dużo zaciekłych wrogów).
Prawdziwy ból głowy zaczął się jednak po rozpoczęciu projektu budowy broni atomowej przez Ajatollahów, ponieważ nikt na świecie nie może dać gwarancji, iż oszaleli fanatycy, toczący proxy wojnę z państwem, które przecież z radością zawarłoby wieczny pokój, nie użyją broni atomowej do zniszczenia maleńkiego terytorialnie kraju zaraz po jej zbudowaniu. Po coś przecież rozwinęli konstrukcję rakiet balistycznych mogących przenosić głowice jądrowe! A nieuchronny odwet przy użyciu również broni atomowej, który zapewnił "równowagę strachu" od wielu dekad w globalnej strategii, w wypadku fanatyków religijnych nie stanowi żadnego zabezpieczenia. W końcu władze Iranu toczą zaciekły konflikt nie tylko z Izraelem, ale również z całym Zachodem, nie zważając na ogromne straty od sankcji, napędzani wyłącznie zaciekłym fanatyzmem.
Aktualnie Iran jest w przededniu zdobycia pierwszych głowic i dąży do tego z całych sił, na nic nie zważając, dlatego Izrael znalazł się dosłownie "pod ścianą", kiedy pozostał tylko jedyny sposób zatrzymania potencjalnej zagłady państwa Żydowskiego, czyli zniszczenie zakładów budujących BOMBĘ. Sądzę, że na miejscu władz Izraela podjąłbym identyczną decyzję.... Uwaga - do wszystkich osądzających ten "bandycki napad na niewinne państwo" powinno dotrzeć, że niezależnie od ofiar, kosztów i nieszczęść spowodowanych dalszą wojną i tak jest to cena bez porównania mniejsza zarówno dla obu państw, jak i reszty świata, niż gdyby doszło do pełnowymiarowej wojny atomowej. W końcu Izrael dysponuje co najmniej 200 głowicami i w razie kolejnego Holocaustu nie zawahałby się odejść z hukiem!
Na dokładkę bardzo pomyślnie dla Izraela, a pechowo dla Iranu obecnym Prezydentem Ameryki jest Donald Trump, najlepszy przyjaciel premiera Netaniahu i co więcej, równie nieprzewidywalny, jak szyiccy Ajatollahowie. Widać wyraźnie, że trzymając cały świat w niepewności, czy USA wejdą do wojny ze swoimi bombami GBU-57, które jako jedyne potrafią (prawdopodobnie) zniszczyć ukryte głęboko irańskie zakłady wzbogacania uranu, przeżywa swoją "gwiezdną godzinę". Jeżeli prawidłowo oceniam sytuację, Trump w przypadku fiaska swojego szantażu wobec władz Iranu BĘDZIE ZMUSZONY do użycia lotnictwa, cofnięcie się z podkulonym ogonem oznaczałoby jego totalną kompromitację, a tego ten skrajny egotyk i narcyz by nie zdzierżył.
Izrael, przeprowadzając jedną z najbardziej błyskotliwych operacji wywiadowczych i militarnych w dziejach jednocześnie całkowicie potwierdził moją ocenę postępowania samego Netaniahu i jego Ekipy w tekście - https://www.salon24.pl/u/marek-w/1330077,mosad-wcale-nie-zawiodl. Mosad dowiódł, iż wykonał fantastyczną robotę wywiadowczą, całkowicie rozpracowując władze Iranu oraz jego tajemnice, identycznie, jak w zeszłym roku rozpracował Hezbollah w Libanie. Nie ulega obecnie żadnej wątpliwości, że jest to chyba najlepszy wywiad na świecie, więc zapewnienia władz Ekipy Netaniahu, że NIC NIE WIEDZIELI o przygotowywanym tuż pod ich nosem MASOWYM ataku na Żydów z terenu Gazy są podłym łgarstwem, ponieważ musieli mieć rozpracowany Hamas identycznie, jak pozostałych wrogów.
Dlatego jest oczywiste, że pozwolenie Hamasowi na masową rzeź swoich obywateli było zwykłą prowokacją Rządu, którego wywiad Izraela od dawna ostrzegał. Powszechnie się przypuszcza, że było to "rękodzieło" samego Netaniahu, którego od odpowiedzialności karnej za jego wcześniejsze afery mogła uchronić tylko "mała, zwycięska wojenka". Wojenka, która płynnie przeszła w kolejną z Hezbollahem, a obecnie z Iranem, a co ciekawe, wszystkie one najwyraźniej zakończą się wygraną Izraela. Pewnie teraz biedny Netaniahu głowi się, skąd znaleźć kolejnego przeciwnika :-)
Jeśli zaś chodzi o tytułową postawę Polski wobec wojny Izraela (a być może i Ameryki) z Iranem, sprawa jest dość prosta. Iran oczywiście nie jest naszym wrogiem, co więcej, Persowie nie domagają się od nas żadnych reparacji w przeciwnieństwie do Żydów, jednak w naszym najlepiej pojętym interesie jest wspieranie Izraela. I nie chodzi nawet o zagrożenie wojną nuklearną na B.W, tylko o to, że Iran jest najbliższym sojusznikiem Rosji Putina w jej wojnie z Ukrainą, wspierając wszechstronnie rosyjską agresję, dostarczjąc broń i amunicję, w tym sławne "shahedy", czyli bardzo groźne drony. Dlatego zniszczenie irańskiego przemysłu militarnego, a najlepiej upadek reżimu Ajatollahów, jest dla Nas, jak również całej Europy jak najbardziej korzystne w naszej proxy wojnie z rosyjską dziczą, wylewającą się z głębin Azji. Odwrotnie Rosja zaangażowała się w szereg wielkich i kosztownych projektów gospodarczych, w tym "południowy szlak", czyli wielki korytarz transportowy, mający wreszcie połączyć Rosję poprzez teren Iranu z ciepłym Oceanem Indyjskim. Klapa tych wielkich przyszłych biznesów byłaby prawdziwą wisienką na torcie, już nie mówiąc o załamaniu "Osi Tyranów".
Gdyby jeszcze "największy Prezydent Ameryki" pomógł w upadku tak ważnego sojusznika swojego najlepszego przyjaciela Putina, to szczęście byśmy mieli już całkowite :-)
Inne tematy w dziale Polityka