Irlandczycy mają wielkie serca …
Potrafią wspierać swoich. Wszyscy pamiętamy ich wielki doping i ducha walki na stadionach EURO 2012 ..
No właśnie .Irlandzki duch walki...
Zadzwonił do mnie wczoraj wieczorem znajomy mieszkający w Belfaście.
Twierdzi ,że to co widzi na ulicach miasta nie podoba mu się.
Podkreślił jak bardzo. Ale nie mogę zacytować.
Od dwóch dni trwa tam regularna wojna katolików z protestantami a właściwie z policją próbującą ochronić protestanckie marsze przez katolickie dzielnice.
Oczywiście jest w tym element historycznej prowokacji, bo protestanci maszerując przez katolickie dzielnice, demonstrują przywiązanie do korony brytyjskiej…
W ubiegłym tygodniu,mimio tego ,że władze wyraźnie zabroniły – lojaliści przemaszerowali przed kościołem katolickim.Kto by tam na wyspach słuchał władz ? :)
I się zaczęło…
Bilans na dziś to około setki rannych policjantów,zniszczone samochody i stan podwyższonej gotowości w mieście …
Jak za dawnych „dobrych” czasów kiedy Belfast był areną zmagań IRA z rządem wiernym Królowej …
Belfast choć murem podzielony, po staremu niespokojny …
Nawet ich trochę rozumiem. Katolików znaczy … we własnym okupowanym kraju pokazują , jak walczyć o swą wiarę ze zdrajcami i okupantem… ;)
Inne tematy w dziale Rozmaitości