Gdyby chcieć pokazać esencję kampanii Platformy Obywatelskiej, o której niektórzy mówią, że właśnie przejmuje inicjatywę, byłaby nią twitterowa wypowiedź pani Joanny Muchy, rzecznik wspomnianej kampanii. „W 2015 roku około połowy obietnicy PiS-u spełni obecny rząd! Zerowa wiarygodność propozycji PiS-u!!!!"
W tej wypowiedzi zawiera się zarówno odwołanie do merytorycznej strony działań PO jak też celny komentarz do narracji, którą nie tak dawno Platforma próbowała narzucić. Tej o Grecji, w którą zmienią Polskę prawdopodobne coraz bardziej rządy PiS-u.
Pani Joanna Mucha, mówiąc nawiasem, to istny dar losu dla politycznej konkurencji. Oglądałem ją wczoraj w akcji, gdy poproszona została o przedstawienie wyliczeń kosztów obietnicy Premier Kopacz, dotyczącej dopłat dla tych, którzy mało zarabiają. W wersji pani Muchy doszło do przekłamania przekazu pani Kopacz ale wyliczenia oczywiście są. Tyle, że pani Mucha ich nie przedstawiła bo, jak się wyraziła, nie chce pozbawiać swej partii suspensu. Biorąc pod uwagę jakie z reguły reakcje u ludzi wywołuję gwałtowny zwrot akcji ja profilaktycznie poczułem dreszcz lęku już w trakcie wypowiedzi pani Muchy.
Trudno nie przyznać, że osobliwym pomysłem Platformy na wyborczą wygraną a w każdym razie na poprawienie swoich notowań jest jednoczesne odsądzanie od czci i wiary politycznego konkurenta oskarżeniami o brak odpowiedzialności i równoczesny nadludzki wysiłek, by każdą obietnicę PiS-u natychmiast przebić. Tak, jak można wiele zarzucić ogólnej sprawności i zdolności Platformy do podejmowania działań, przyznać trzeba, że teraz to już nawet nie reaguje ona na kroki PiS ale wręcz stara się je antycypować. I to z dużym rozmachem.
No może nie cała PO ale Ewa Kopacz i jej otoczenie bez wątpienia. A później mamy tych wszystkich zaskoczonych prominentów PO i ekspertów „zbliżonych” do tej partii, bez przekonania zapewniających, że ów pomysł, który „pierwszy słyszą” to wcale nie był klecony na kolanie, że da się to jakoś sfinansować i jest to realne. A może nawet in genialne. A wyliczenia to później. By, jak właśnie rzekła pani Mucha, nie odbierać PO i obywatelom suspensu.
I właśnie ta logika, tak uroczo wyłożona w przywołanym na początku twittcie pani Muchy sprawia, że jeśli będziemy mieć Grecję, to wcale nie za sprawą PiS i Szydło. Może być tak, że kiedy nowy Sejm przegłosuje jej kandydaturę a Andrzej Duda wręczy nominację, wiadomo już będzie, że będzie naszym Kiprasem zmagającym się z zostawioną jej przez poprzedniczkę naszą własną Helladą.
Nie wiem czy dla PiS-u to kusząca perspektywa. Wiem, że dla obywateli nie za bardzo. Jak bardzo by nie lubili Greków i Grecji.
Inne tematy w dziale Polityka