rosemann rosemann
1203
BLOG

Zjednoczona lewica, strefy erogenne i ferrari dla każdego

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 20

Z jakiegoś, mało dla mnie zrozumiałego powodu jednym z głównych pytań minionego weekendu było to czy Ewa Kopacz boi się zjednoczonej lewicy. Pytanie potraktowane jak najbardziej poważnie przez media od dawna „zaprzyjaźnione” z partią i środowiskiem pani Ewy. Tak zauważyli niektórzy komentatorzy wskazujący przy okazji na chłodne dość przyjęcie w tych mediach kolejnego na lewicy „kongresu zjednoczeniowego” na którym zlali się Palikot z Millerem.

Szybko okazało się, że owa zjednoczona czy tam zlana lewica na razie nie pali się do starcia z PO czy PiS i skupiła się na rywalizacji z liberałami od Ryszarda Petru. Oś sporu, wyznaczona ustami skądinąd sympatycznej Barbary Nowackiej i antypatycznego w mojej ocenie Petru przebiega w kwestii kto ma lepsze ferrari, lider lewicy Palikot czy lider liberałów Petru.

Nowacka szybko zaznaczyła, że Palikot ferrari się nie rozbija bo „nie lubi tej marki”. I w sumie trudno dziwić się liderowi lewicy, że się nie rozbija jakimś tam ferrari skoro ma własny aeroplan. A ja, ku memu mało przyjemnemu zaskoczeniu odkryłem, że mam jednak z Palikotem coś wspólnego. Ja też nie lubię takich marek jak ferrari, lamborghini czy też „dojcze kabana”.

Myślę, że reakcja Nowackiej była jednak zbyt pospieszna i wynikała z jej małego doświadczenia politycznego. Stąd niewykorzystana szansa użycia opisanego wyżej sporu z korzyścią dla rodzącej się (w niemałych bólach) nowej… Rodzącej się w bólach inicjatywy polskiej lewicy. Polacy bez wątpienia kupiliby hasło „Ferrari dla każdego Polaka” jako atrakcyjną myśl przewodnią i nową jakość na politycznej scenie. No bo kto (poza mną oczywiście i Palikotem) nie chciałby tego ferrari?

Ale dość żartów. W sukces „zjednoczonej lewicy” nie wierzę z dwóch powodów. Po pierwsze jest ona równie „nowa” co sięgający XIII wieku Nowy Sącz i jedna naiwna Barbara Nowacka tego faktu nie jest w stanie przykryć a odważna obyczajowo pani Klimasara nie jest w stanie tego odkryć najbardziej nawet skromnym bikini. A po drugie  cała plejada przywódców i liderów naszej lewicy prawdziwego robotnika ostatni raz widziała na oczy gdy z elementarza Falskiego uczyła się wierszyka „murarz domy muruje, krawiec szyje ubrania, ale gdzieżby co uszył, gdyby nie miał mieszkania”.

Ludwik Dorn, odnosząc się do zlania się Palikota i Millera usystematyzował polską lewicę jako „lewicę od pamięci, żołądka i stref erogennych”. We wspomnianej inicjatywie najmniej jest, o ile w ogóle, żołądka a mocno ściera się pamięć ze strefami erogennymi.

I tu dochodzimy do sedna rozważań o szansach „nowej lewicy”, która pod wodzą sekretarza KC PZPR chce przejęć rząd dusz Polaków. Szanse te rosnąć będą wprost proporcjonalne do odsetka sekretarzy KC PZPR w ogóle społeczeństwa i odwrotnie proporcjonalnie do politycznych wynurzeń na temat dupy i miejsc jej pokrewnych. Pamięć o PRL znaczy w polityce coraz mniej a o dostęp do  stref erogennych ostatnio trzeba toczyć walkę z partią rządzącą. Która ostatnio w politycznej „grze wstępnej” nie ma żadnych zahamowani i jest przez to niezwykle trudna do przeskoczenia. Nawet dla tej lewicy, która obyczajowo jest najbardziej liberalna.

Tak więc jeśli lewica faktycznie zamierza upomnieć się o sympatie Polaków obiecując, że im zrobi dobrze, powinna zdecydowanie przestać gmerać im przy strefach erogennych i obiecać raczej to „ferrari dla każdego”.

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka