rosemann rosemann
1083
BLOG

Andrzej Duda, pierwszy obywatel

rosemann rosemann Polityka Obserwuj notkę 24

Kiedy oglądałem dziś prezydenta Andrzeja Dudę na Krakowskim Przedmieściu, wśród ludzi, kiedy przypomniałem sobie zdjęcia z 1 sierpnia, gdy na koncercie „(nie)zakazanych piosenek” telewizja pokazała w pewnym momencie mała dziewczynkę a po niej Prezydenta elekta, śpiewających „Warszawskie dzieci” pomyślałem, że to najlepszy możliwy i zarazem najprostszy i najoczywistszy pomysł na prezydenturę. Wymyślony i konsekwentnie realizowany już w czasie kampanii wyborczej Andrzeja Dudy.

Trudno zaprzeczyć, że kiedy Andrzej Duda wychodzi do ludzi, wtapia się bez obaw w tłum, widać w tym lekkość i oczywistość a nie przymus i wyrachowanie. Widać, że nie tylko radzi sobie łatwo z takimi sytuacjami ale i doskonale się w nich czuje. Wie, że ten tłum, przed którym staje jest jego największym kapitałem.

Taki kapitał jest dla każdego polityka bezcenny. Banał ale chyba trudno przez niektórych przyswajany.

Przed chwilą słuchałem jak ciągle, ustawicznie wręcz niespełniona nadzieja polskiej lewicy Sławomir Sierakowski wprost mówił, że Duda został prezydentem przypadkiem. A tym przypadkiem był Bronisław Komorowski. Tak, ten sam, który przegrać miał tylko w przypadku śmiertelnego potrącenia ciężarnej zakonnicy.

Słowa Sierakowskiego są najlepszym rozwiązaniem zagadki czemu Duda jest prezydentem a Sierakowski ciągle tylko niespełniona nadzieją.

Tak długo jak długo Duda będzie w stanie gromadzić tłumy a Sierakowski nie, Duda będzie głową państwa a Sierakowski w zasadzie nikim ważnym. I to dotyczy w zasadzie wszystkich dzisiejszych polityków-recenzentów właśnie zaczętej prezydentury.

Ja oczywiście wiem i rozumiem to, że dla niektórych Duda nigdy nie będzie „ich prezydentem”. Po latach odrzucania Lecha Kaczyńskiego przez część obywateli i podobnego traktowania Bronisława Komorowskiego niejako w rewanżu za stosunek do poprzednika przez tę drugą część obywateli byłoby naiwnością oczekiwać teraz, że z dnia na dzień to się zmieni. Że zmieni się to w ciągu kilku miesięcy. Przeciwnicy Andrzeja Dudy zresztą nie pozostawiają złudzeń. W lepszym lub gorszym stylu.

To oczywiście poważne zmartwienie Prezydenta i jego otoczenia. Przed nimi najtrudniejsze zadanie czyli zszycie Polski. Czy jest na to szansa? Trudno powiedzieć. Bez wątpienia jednak Andrzejowi Dudzie nie zabraknie woli ani sił. Po tym co już zrobił stając się w kilka miesięcy z mało kojarzonego polityka z drugiego szeregu Pierwszym Obywatelem trudno nie uwierzyć, że jest w stanie.

Trudno nie wierzyć, że człowiek, na spotkanie z którym jednego dnia spontanicznie przychodzi więcej ludzi niż w sumie przez wszystkie lata zebrało się na listopadowe marsze jego poprzednika, jest w stanie robić rzeczy zdające się niemożliwymi. Nawet w tej dzisiaj porozrywanej Polsce.

Młody człowiek, którego właśnie pokazują w TVN-ie w relacji z Krakowskiego Przedmieścia o tym, co się dzieje mówi „To rodzi się nowa Polska”.

Coś w tym jest. 1 sierpnia pisałem już o tej dziwnej akurat teraz, z pozoru bez jakiegoś specjalnego uzasadnienia, łatwości, z jaką ludzie zaczynają się zbierać tłumnie w ważnych dla nich sprawach. Byłoby pięknie, gdyby właśnie taka miała być ta „nowa Polska” której narodziny przepowiedział ów chłopak z Krakowskiego Przedmieścia.

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka