Gdyby żył, kończyłby dziś 47 lat. Były szef Ministerstwa Obrony Narodowej i Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jeden z najbliższych współpracowników śp. Lecha Kaczyńskiego. Zginął 10 kwietnia w katastrofie rządowego tupolewa pod Smoleńskiem wraz z innymi oddanymi Rzeczypospolitej ludźmi. Aleksander Szczygło.
Postać dla wielu kontrowersyjna. Sprawiający wrażenie szorstkiego w obyciu, śmiertelnie poważnego, drętwego urzędnika. Pamiętano mu, że jako jedyny polityk odmówił zdjęcia krawatu w popularnym programie B. Rymanowskiego, Kawa na ławę. Zupełnie jakby miało to stanowić jakikolwiek argument. Ale on traktował politykę poważnie; jako służbę dla kraju, a nie śmichy-chichy panów w średnim wieku w rozchełstanych pod szyją koszulach. Wbrew pozorom miał poczucie humoru. Potrafił udowadniać to chociażby w rozmowach u M. Olejnik, czy K. Piaseckiego.
Aleksander Szczygło większość dorosłego życia spędził u boku Lecha Kaczyńskiego, którego postacią zafascynował się jeszcze podczas studiów prawniczych. Jego cała urzędniczo- polityczna droga związana była z osobą późniejszego prezydenta. Został zapamiętany jako niesamowicie pracowity człowiek, który znakomitą większość życia poświęcił pracy dla kraju. Sam Szczygło miał powiedzieć wiele lat później do jednego ze swych współpracowników w poselskim biurze:Ty masz wspaniałą żonę i dziecko, a ja mam swojego prezydenta. Taką drogę wybrałem i będę się jej trzymał do końca. Nie byłbym w stanie pogodzić jej z życiem rodzinnym.
Śp. Aleksander Szczygło zapewne nie był pozbawiony wad. Zapamiętałem go jednak jako człowieka i polityka, z krwi i kości. Czerstwego. O silnej osobowości. Z charakterem. Z charakterem przez duże C, którego brakuje większości obecnej elity politycznej Rzeczypospolitej. A jednocześnie tak bardzo niedocenianego… Takiego człowieka jak on, na dzisiejszej scenie politycznej bardzo brakuje… Myślę, że nie tylko mnie… Niech spoczywa w pokoju.
...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości
