Rozgadywacz Rozgadywacz
401
BLOG

Spór o "kondominium" raz jeszcze - ad vocem

Rozgadywacz Rozgadywacz Polityka Obserwuj notkę 0

Jak zwykle, z dużym zainteresowaniem śledziłem dyskusję, zapewnie jeszcze nie skończoną, między dwoma publicystami "Rz", tj. Panem Markiem Magierowskim i Panem Bronisławem Wildsteinem dotyczącą wypowiedzi Prezesa Jarosława Kaczyńskiego nt. "kondominium rosyjsko-niemieckiego". Sformułowanie to już dawno oderwało się od osoby, która go użyła i żyje swoim życiem w przestrzeni publicznej, także na łamach Salonu24. Dlatego chciałem zwrócić uwagę na inny aspekt sporu, mianowicie rozumienie suwerenności i jej roli w polskiej polityce zagranicznej.

Paradoksalnie, w swojej diagnozie zjawiska suwerenności obaj Panowie mają rację. Pan Magierowski tam, gdzie podkreśla przeformułowanie pojęcia suwerenności w dobie globalizacji i postępującej integracji państw. Pan Wildstein tam, gdzie broni tezy o raczej rosnącej niż malejącej roli państw narodowych współcześnie, zwłaszcza w obliczu różnych kryzysów.

Obaj Panowie mylą się także w innych częściach swojej wypowiedzi. Pan Magierowski myli się, gdy analizuje wypowiedź Prezesa Kaczyńskiego dosłownie, jako odnoszącą się do zagrożenia dla istnienia państwowości polskiej. Moim zdaniem, Kaczyńskiemu chodziło raczej o podkreślenie słabości polskiej polityki zagranicznej wobec tylko trochę silniejszych niż zwykle nacisków po drugiej stronie. Najczęściej wygląda to tak, że polscy negocjatorzy w konkretnej sprawie po prostu w pewnym momencie rezygnują z starania się o maksymalne zabezpieczenie interesów Państwa i z  zapewnienia mu bezpieczeństwa na przyszłość. To nie wynika ze zdradliwych intencji, a raczej ze słabości i miałkości charakterów. Zwłaszcza dzieje się tak w obliczu perspektywy ogłoszenia sukcesu międzynarodowego w kraju i zdobycia tym samym kolejnych punkcików w rankingach popularności.

Pan Wildstein myli się z kolei wówczas, gdy optymistycznie postrzega wolność wyboru i traktuje ją jako pochodną suwerenności. Moim zdaniem, w całym tekście nastąpiło pomieszanie suwerenności jako pojęcia prawnego oraz suwerenności jako pojęcia politycznego. Pierwszy aspekt jest mniej istotny w dyskusji bo nikt jeszcze nie pozbawia Polski statusu podmiotu prawa międzynarodowego. Natomiast w drugim aspekcie pojawia się kwestia rzeczywistej zdolności decydowania o sobie samym, która we współczesnym świecie jest bardzo ograniczona, nie tylko przez umowy międzynarodowe, lecz przede wszystkim przez zjawiska poza kontrolą państw. To, co dzieje się z umową gazową, gazoportem czy Nord Streamem, pokazuje, że sami chętnie pozbywamy się takiej politycznej zdolności i często oddajemy pole zbyt gorliwie (delikatnie mówiąc).

Dodam jeszcze, że istotnie, jak podkreśla Magierowski, w sferze gestów wypowiedź Kaczyńskiego jest niekorzystna. Co więcej, można jej zarzucić to samo, co Jego przeciwnikom politycznym, tj. że została sformułowana na użytek polityki wewnętrznej. Niewątpliwą wartością jest jednak w tym przypadku podkreślenie dramatycznej nieudolności rządzących w obronie polskiej racji stanu.

 

 

 

Rozgadywacz
O mnie Rozgadywacz

Ciekawy świata i ludzi. Wydaje mi się, że typ państwowca, który traktuje swoje życie jako pewną powinność wobec państwa i społeczeństwa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka