Suma nauk świata tego nie odpowiada na pytanie: co wpędziło, lub kto wpędził, to wszystko w ruch. A ruch jest i będzie. Wszystko dookoła nas jest nieistotne i istotne zarazem. Wartości szargane przez człeka nie zaznają spokoju nawet po jego ostatecznym cielesnym rozkładzie. Ruch trwa.
Religie – nie mam, co do tego najmniejszych wątpliwości – stworzone przez człowieka i dla człowieka nie dają odpowiedzi, dają niczym nieuzasadnione nadzieje. Nie ma znaczenia nazwa religii, metoda, personalia lub ich brak – wszystko zakute w nadziei. Wierni nie dostrzegają jednego: gdyby Bóg istniał i pragnął nas o tym poinformować, czyniłby to co niedzielę na najwspanialszym placu, a jednak tego nie robi. Więcej, każda jego ingerencja nazywana jest „cudem”, mimo iż owe dają się coraz częściej wyjaśnić naukowo. Jaki cel ma Bóg, by nas o swym istnieniu permanentnie nie informować, pozostawać w ukryciu, zastawiać na nas pokusy swego autorstwa, cieszyć się lub smucić naszym upadkiem? Ja nie wiem, wszak ów Bóg jest według większości mych rodaków wszechmogący.
Sens istnienia według tezy: jestem Bogiem, daję wam życie, daję wam wolę, żyjcie, daję wam me prawa, taki test, albo wóz albo przewóz, mi nie odpowiada. Zaprawdę powiadam Wam, eksperymenty społeczne nie mają zbyt wiele wspólnego z wolna wolą uczestników tychże.
Czy potrzebuję pióra by pisać?
Zazdroszczę gorliwie wierzącym, zazdroszczę im wiary, ale niestety łaska Pańska na pstrym koniu jeździ.
Serdecznie Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka
