rozum rozum
30
BLOG

Chlebowski ma rację

rozum rozum Polityka Obserwuj notkę 12

Poseł Zbigniew Chlebowski użył w swej swobodnej wypowiedzi słusznych argumentów na swą obronę. Wprowadził do dyskursu komisyjno-politycznego wartości niby tożsame: „interes państwa” i „interes obywateli” ustawił je po przeciwnych strona pola bitwy. Oczywiście, można powiedzieć, iż to błahy chwyt erystyczny, który może przekonać wyłącznie betonowy elektorat PO, ale czy poseł Chlebowski na pewno nie ma racji?

O pojęciach „interesu państwa”, „interesu publicznego”, „interesu wspólnego” czy „dobra wspólnego” nauka wciąż debatuje i nie ma pełnej zgodności, co do ich definicji. Jedno jest pewne, tych pojęć nie można stosować zamiennie, w sposób prosty. Podwyższenie podatków jest przede wszystkim w interesie państwa w sensie instytucjonalnym, choć odbywa się kosztem dochodów jego obywateli. Mówimy jednak często, iż owe daniny są pobierane w interesie publicznym, czyli w interesie podmiotów pozostających zarówno w wewnętrznej jak i zewnętrznej sferze administracji.    Jak w tym przypadku określić granicę po przekroczeniu której będziemy mieć do czynienia z interesem państwa w sensie instytucjonalnym? Nie jest to łatwe, albowiem owe pojęcia są niedookreślone, podobnie jak pojęcia: „moralność publiczna”, czy „bezpieczeństwo publiczne”. Na pojęciach tej kategorii swe wystąpienie oparł Chlebowski i nie jest to chwyt prymitywny, jak sądzi redaktor Warzecha, ponieważ gdyby takim był, pan redaktor zapewne by to przewidział i opisał we w swej gazecie już we czwartek.
Chlebowski przeciwstawił interes obywateli interesowi państwa, ale w określonym – i wcale nie głupim – kontekście (dla komentujących: tak wiem, jestem głupi, godzę się z tym i uważam was za wyjątkowe mądrale). Otóż pan poseł słusznie zauważył, iż każdorazowe starania, któregokolwiek posła zmierzające do obniżenia danin publicznych odbywają się ze szkodą dla państwa jako instytucji, ale z zyskiem dla obywateli. Po porostu będą oddawać mniej pieniędzy państwu i sami będą mogli je wydać. Gdyby każde działanie i zmierzające do zmniejszenia obciążeń podatkowych traktować w kategoriach przestępstwa, podatki mogłyby wyłącznie rosnąć. W tym duchu podwójne opodatkowanie rodaków pracujących na wyspach, należy ocenić jako wyjątkowo propaństwowe, a ci którzy doprowadzili do jego likwidacji winni zostać surowo ukarani. Trudno się zgodzić z twierdzeniem, iż podatki w Polsce są niskie, albo za niskie. Dlaczego dążenie do obniżania podatków uchodzi za przestępstwo, zapytać może pan Chlebowski.
Wiem, branża hazardowa jest obecnie oceniana jako plugawa, zabierająca dzieciom kieszonkowe, wciągając w nałogi, rujnująca majątki rodzinne. Tą branżą włada niepodzielnie w praktyce państwo. Branże, którymi włada państwo, a nie obywatele zwykle – co nie znaczy, że w tym przypadku – zabezpieczają służby specjalne. Służby specjalne nigdy, ale to nigdy, prze nigdy nie ingerują w działania gospodarcze branż, którymi włada państwo. Państwo włada tymi branżami dla dobra obywateli, ponieważ obywatele błądzą. Analogicznie do nowych przepisów hazardowych, państwo powinno zezwolić na sprzedaż alkoholu wyłącznie w restauracjach, a do 22:00 w sprzedaży powinno być wyłącznie piwko. Młodzież nie będzie piła, dorośli w dawkach rozsądnych. Państwo mogło by również nakazać, by każde piwko było rejestrowane w super nowych dowodach osobistych. Kto by dążył do zmiany takiego prawa, działałby antypaństwowo – nieprawdaż? Oczywiście o wprowadzeniu takich przepisów nie ma mowy, dochody z picia są zbyt miłe dla władzy, by mogła ona przestać je lubić.
W tym sensie Chlebowski miał racje.
Pozdrawiam.
rozum
O mnie rozum

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka