rozum rozum
633
BLOG

Polityka międzynarodowa realistyczna a polityka moralna

rozum rozum Polityka Obserwuj notkę 14

Za wolność naszą i waszą – tak brzmiał napis na sztandarach powstańców listopadowych. Taka była ówczesna doktryna polityczna Polaków. Myślę, iż na długo owe słowa stały się drogowskazem dla polskiej dyplomacji – niestety. Etyka, moralność doskonale sprawdza się w życiu codziennym obywateli danego państwa, ale niekoniecznie w życiu podmiotów prawa międzynarodowego, jakimi są państwa.

Polska skłonność do postaw mesjanistycznych, ocenianie działań rządów na arenie międzynarodowej przez pryzmat moralności może powodować poczucie dumy, ale niekoniecznie jest skuteczne, a polityka międzynarodowa jak żadna inna, musi być ocenienia przez kryterium skuteczności. Nie chodzi o to by politykę oddzielić od moralności, ale by prym wiódł aspekt prakseologiczny.Jak pisał Kissinger w „Dyplomacji” wszystkie polityki wywodzące się prawie wyłącznie z celu moralnego, odłączone od interesu narodowego, są z góry skazane na niepowodzenie i mogą prowadzić do „wyczerpania" kraju. Realistyczne podejście do interesu narodowego, kierowane przez to co możliwe i to co pożądane, ma większy potencjał realizacji moralnych zamierzeń. Więcej, każde działanie dyplomatyczne ma określony cel, które można ocenić moralnie, którego podjęcie jest motywowane określonymi wartościami, ale wartością nadrzędna musi być osiągnięcie zamierzonego celu.
 
Przeciwieństwem doktryny realistycznej równowagi sił Kissingera była idealistyczna doktryna Wilsona, która zakładał – ogólnie rzecz ujmując – porozumienie ponad podziałami w ramach wielkiej międzynarodowej organizacji. Dziś wiemy, że organizację typu ONZ trudno uważać za zdolną do gwarantowania chociażby pomocy humanitarnej. Pokój między dwoma państwami jest ogromną wartością, ale tylko do momentu, kiedy wojna nie jest bardziej korzystna dla jednego z nich. Wszystko jest kwestią interesów i – jak pisał – Kissinger równowagi sił.
 
Jak w tym szkicowym ujęciu ocenić zapotrzebowanie na współpracę chociażby Polsko – Rosyjską?
 
Jeśli przyjmiemy postawę idealistyczną ( mesjanistyczno-romantyczną), to rzecz jasna, należy podejmować wszelkie wspólne działania, pod warunkiem ukorzenia się Rosji, przyznania do czegoś. Dodatkowo będziemy wspierać wszelkie antyrosyjskie ruchy w państwach ościennych – patrz Ukraina i Gruzja. Taka doktryna jest w pewnym sensie uzasadniona – w sensie moralnym.
 
Jeżeli przyjmiemy postawę racjonalną, najpierw wyznaczymy cel, przyszły zysk. Ocenimy co musimy robić by go osiągnąć, a czego na pewno robić nie możemy, ponieważ takie działania wszystko zniweczy. W takiej optyce na pierwszym palnie stają wspólne interesy gospodarcze, które można ewentualnie uwarunkowywać elementami polityki historycznej, aczkolwiek bardzo ostrożnie. Konsumpcja wspólnych interesów, pozwoli w szerszym sensie ale punkowo realizować koncyliacyjny proces tycząc historii. Doktryna ta na pewno wyklucza udział w pomarańczowych rewolucjach, jednoznaczne opowiadanie się w konflikcie Gruzińsko- Rosyjskim. No chyba, że Ukraina chciałaby zwrócić nam Lwów.
 
Póki co, zarówno Polsce jak i Rosji winno zależeć na prowadzeniu wspólnych interesów. Nowa umowa na dostawę gazu jest dobrym prognostykiem. Jeżeli dodatkową klauzulą do tej umowy było ponowienie wzięcia przez dzisiejszą Rosję odpowiedzialności za zbrodnie w Katyniu, to bardzo dobrze, jeśli nie szkoda, ale trzeba wówczas naciskać nadal, wyszukując innych platform współpracy.  
 
Nie tak dawno przyjaciel zapytał mnie: - komu najbardziej może zależeć na złych stosunkach Polski z Rosją. Odpowiem wkrótce, odpowiedzcie i wy.
 
Pozdrawiam.
rozum
O mnie rozum

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka