Polityka powili wraca do naszego życia, choć czy naprawdę znikła na jedną chwilkę? Myślę, iż wiele jednostek czas żałoby narodowej przeznaczyła na zadumę o swym życiu i losie rodzin ofiar katastrofy z 10 kwietnia. Tym niemniej polityka była obecna przez cały czas, tyle, że w innym wydaniu, w innym wymiarze, choć pojawiły się oczywiście klasyczne akty czy zawołania polityczne.
Pozostawiają specjalistom wymiar metafizyczny, chciałbym wskazać jedno, być może, oczywiste zadanie, które stoją przed państwem
Musi zostać podjęta ustawa regulująca podróżowanie naczelnych organów państwa, Ajki i poszczególnych centralnych organów państwa i Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów sił zbrojnych.
Nidy więcej nie może być tak, że na pokładzie jednego samolotu leci głowa państwa, wicemarszałkowie sejmu i senatu i szefostwo wojska. To jawny i niedopuszczalny brak profesjonalizmu i zupełny brak przezorności. Nadto, nie zależnie od ustaleń bieżącego śledztwa, musi zostać wprowadzony jednoznaczny przepis wskazujący rządzącego na pokładzie samolotu. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, iż w zderzaniu z autorytetem głowy państwa niejednemu pilotowi może zabraknąć asertywności. To oczywiście również problem wojska. Nie można nigdy więcej dopuścić, iż samolot z prezydentem na pokładzie ląduje na takim lotnisku jak w Smoleńsku, przy takiej a nie innej pogodzie. Przed każdą wizytą zagraniczną wraz ze służbami specjalnymi, które są już obecne na lotnisku musi być obecna komórka oceniająca bezpieczeństwo lotu, informująca o wszelkich zagrożeniach.
Nie dopuszczam nawet takiej możliwości, że ktoś z najważniejszych pasażerów sugerował lądowanie w Smoleńsku, mimo obiektywnie bardzo niesprzyjanych warunków atmosferycznych i takiego a nie innego wyposażania technicznego lotniska. Do 10 kwietnia nie wyobrażałem sobie, że taka katastrofa jest możliwa.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka
