Byłem ministrantem i lektorem, księdzem nie zostałem. Tym niemniej mogę śmiało stwierdzić, iż zostałem wychowany w tradycji katolickiej i odebrałem w tym zakresie stosowne wykształcenie. Szanuję katolików i ich religię, w szczególności za etos moralny proponowany każdemu bez wyjątku człowiekowi. Znam wielu księży, którzy znakomicie wykonują swoje obowiązki Pewien Prałat to mój przyjaciel.
Nigdy nie spotkały mnie jakiekolwiek krzywdy ze strony księży, a swe przygotowania do służby odbywałem przez 9 lat. Tym niemniej ilość zatrważających denuncjacji o molestowaniu i zmuszaniu do innych czynności seksualnych dzieci musi budzić zamyślenie katolików. Nie idzie o atak na Kościół Katolicki czy religię. Idzie o prawa i dobro dzieci. Krzywda dziecka nie może być chroniona z jakiegokolwiek powodu. Wielu z państwa ma potomstwo i wysyła je do kościoła. Bardzo dobrze. To rodzice, a nie państwo ma wychowywać dzieci.
Proszę pomyśleć, przy zachowaniu w sobie mojego pozytywnego, ale nie bezkrytycznego, nastawienia do wielu działań Kościoła Katolickiego, czy bez obaw puścilibyście swoje dziecko do „ciepłych źródeł” z proboszczem waszej parafii bez stosownej kontroli?
Ja nie. Moja córka jest moim skarbem i nigdy nie narażę jej na konflikt wartości moich przekonań i jej bezpieczeństwa.
Proszę w ten sposób pomyśleć o celibacie, o tym, że w mężczyźnie jest pożądanie. Proszę pomyśleć, o tym ilu jest w stanie sprostać temu kolosalnemu wyzwaniu, a ilu będzie musiało „radzić” sobie inaczej. Proszę pomyśleć, iż – Nie daj Boże – Wasze dziecko mówi Wam, iż na wycieczce ksiądz dotykał je i całował w miejsca intymne. Proszę pomyśleć jako ojciec i matka, a nie jako uczestnik politycznej gry.
Proszę i pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka