rozum rozum
36
BLOG

Nowy Jarosław Kaczyński

rozum rozum Polityka Obserwuj notkę 32

 

Nie tak dawno pisałem o strategii wyborczej Jarosława Kaczyńskiego. Ogólnie rzecz ujmując wieściłem metamorfozę prezesa PiS, która zawiera w sobie niespotykaną dotąd łagodność i zdolność koncyliacyjną. Spotkałem się wówczas z zarzutem naiwnego profetyzmu. Dziś otworzyłem S24 i oczom mym ukazał się wpis gospodarza Salonu24.   
 
W rzeczonym wpisie możemy przeczytać: Jakiego Jarosława Kaczyńskiego spotkaliśmy? Na pewno bardzo innego od tego, jakiego znaliśmy do tej pory. Cała rozmowa była dla mnie bardzo zaskakująca. Co to znaczy – ocenicie sami.
 
O czym mówi były szef rządu PiS? Przede wszystkim o potrzebie zmiany w polityce. O konieczności porozumienia. W rozmowie wielokrotnie podkreślał gotowość do kompromisu w najważniejszych dla Polski sprawach z Donaldem Tuskiem. „W tej chwili warunki do współpracy z rządem wynikające ze społecznego nastroju są znacznie lepsze niż były dotychczas” – mówił. „Teraz w społeczeństwie jest większa potrzeba kompromisu. I musimy do niego dążyć. Ważne jest to, by rozmowy polityczne do tego prowadziły. By ten nastrój społeczny zmienił się w zdolność do uznania argumentów drugiej strony i znalezienia wyjścia z tych wszystkich miejsc, w których doszło do blokady. A takich miejsc jest sporo”.
Jako że jestem człowiekiem ufającym z zasady ludziom wierzę w metamorfozę prezesa PiS. Ta wiara nie jest naiwnością. Daleki jestem od pokładania wiary w schizofreniczne lub psychotyczne projekcje, jak chociażby publikowane w Salonie24 słowa FYM:Hipoteza przywoływana przez niektórych blogerów, wedle której 10 kwietnia w Smoleńsku doszło do totalnej mistyfikacji (na niewyobrażalną skalę), tzn. że wszystkie zdjęcia z miejsca katastrofy nie pokazują polskiego tupolewa, lecz rosyjską wydmuszkę, a prawdziwa katastrofa/zestrzelenie itd. samolotu z delegacją prezydencką zaszły gdzie indziej, zaś niektóre ciała zostały dostarczone na miejsce rzekomej katastrofy - wydaje mi się bardzo trudna do obronienia. Jestem przekonany, że dostatecznie mocnym i mrożącym krew w żyłach scenariuszem jest ten, w którym polski tupolew jest błędnie naprowadzany przez wieżę (lub przez ruchome radiolatarnie i/lub w wyniku działań Iła), a w dodatku dochodzi do jakiegoś wybuchu na pokładzie, który robi miazgę i z większości pasażerów i z kadłuba. Taki bowiem scenariusz, przy założeniu, że zrealizowały go specsłużby rosyjskie i tak po jego udowodnieniu grozi izolacją Moskwy na arenie międzynarodowej i powrotem Zachodu do strategii zimnowojennej, na czym Polska mogłaby tylko zyskać.
Trudno więc zarzucić mi oderwanie – w sensie ścisłym – od rzeczywistości. Dlatego powtarzam, iż ufam, że ta metamorfoza ma trwał i rzeczywisty wymiar. Dlaczego? Ponieważ to będzie dobre dla mojego państwa, dla jego obywateli. Nowe wcielenie Jarosława Kaczyńskiego może ucywilizować PiS i przyciągnąć do partii elektorat z centrum.
Oczywiście nie można przewidzieć, co się stanie z elektoratem o usposobieniu fantasmagorycznym, kiedy np. Jarosław Kaczyński uzna, iż katastrofa w której zginął jego brat i Nasz prezydent, nie była wynikiem zamachu rosyjskich służb, lub rządu PO. Ten bowiem elektorat może począć szukać nowego pryncypała mentalnego np. Pana Bubla, który jest uosobieniem tego rodzaju wynurzeń. Elektorat ten może więc odpłynąć w daleki rejs ku nieznanym brzegom. I bardzo dobrze, z radością wydobędę z siebie przyjazny okrzyk: Ahoj!
A może, ten elektorat zrozumie, iż budowanie środowiska na kształt sekty nie jest najlepszym sposobem budowania partii politycznej w Polsce i na tym przekonaniu na powrót złapie styczną z racjonalnością. Tak czy siak, warto iść tą drogą Panie Prezesie, gdyby nawet ów elektorat odpłynął w siną dal.
Przestrogę jednak wypowiedzieć muszę. Jeżeli po wygranych – co według mej analizy jest nieomal pewne – wyborach okaże się, iż metamorfoza była w istocie jednorazową fasadą na potrzeby wyborcze, to będzie koniec. Nikt nie wybaczy Panu Prezesowi takiego cynizmu i koniunkturalizmu politycznego, w szczególności mając w pamięci wydarzenia, które legły u podstaw decyzji o kandydowaniu. Będzie to oznaczało nie tylko odejście na zawsze z polityki, ale odejście w przygniatającej niesławie.
Mam więc głęboką nadzieję, iż ta przemiana w Jarosławie Kaczyńskim nastąpiła faktycznie. Przyjmuję to do świadomości i udzielam kredytu mego zaufania. W końcu, jak państwo wiedzą oddam głos właśnie na Jarosława Kaczyńskiego.
Pozdrawiam.   
rozum
O mnie rozum

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka