Straty poniesione przez jednostki samorządu terytorialnego, właścicieli prywatnych i wydatki z rezerw rządowych powstałe na wskutek powodzi będą z pewnością mniejsze w porównaniu z ze stratami i wydatkami powstałymi na wskutek powodzi w 1997 roku.
Dowodzi to słuszności poszerzania kompetencji samorządu terytorialnego, mimo widocznych niedociągnięć. Największą bolączką jednostek samorządu jest niedofinansowanie w stosunku do liczby i rozmiarów zadań i powolne uczenie się przez społeczności lokalne dokonywania wyboru kompetentnych wójtów, burmistrzów i prezydentów.
Premier Tusk miał rację mówiąc mieszkańcowi Sandomierza, iż to na mieszkańców tego miasta spada po części odpowiedzialność za indolencje gospodarza, a nie na rząd. Niestety, ta niska świadomość samorządności i brak chęci partycypacji w życiu lokalnych odbija się czkawką w sytuacjach kryzysowych. Smuci również wielokroć słyszane zdanie: - nie ubezpieczyłem domu, niech rząd nam teraz pomoże, od tego jest.
To potwierdza tylko, iż ciągle poszukujemy protektora, który zdejmie z nas odpowiedzialność za nasze życie.
Niezrozumiałe jest również oburzenie części opinii publicznej na słowa wojewody małopolskiego, który zasugerował kontrolowane przerwanie wałów przed Krakowem, by ratować dawną stolicę Polski. Każdy odpowiedzialny włodarz bez wahania podjąłby właśnie taką decyzję, nawet kosztem kilku wsi.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka