rozum rozum
105
BLOG

GUTEK kłamie albo Gmyz jest nierzetelny.

rozum rozum Polityka Obserwuj notkę 21

 Tematem nr 1 w S24 stała informacja zawarta w artykule opublikowanym w Rzeczpospolitej pt. „Film zablokowany”. Nie idzie rzecz jasna o film pt. „Solidarni 2010”, a o film fabularny pt. „Nie opuszczaj mnie”.

Już sam tytuł artykułu budzi moje wątpliwości. Zablokowanie oznaczałoby pewną formę formalnej cenzury, z czym w tej sytuacji nie mamy do czynienia. Na rynku jest wielu dystrybutorów, więc o jakiejkolwiek blokadzie mowy nie ma.
Rzeczpospolita następnie cytuje: „Chciałabym przekazać Państwu jako koproducentom filmu informację, że firma Gutek Film, w związku z emisją filmu »Solidarni 2010« i medialną burzą wywołaną tym filmem, podjęła decyzję o rezygnacji z dystrybucji kinowej filmu »Nie opuszczaj mnie« w reż. E. Stankiewicz”. Mejla tej treści otrzymali producenci filmu fabularnego wyreżyserowanego przez dokumentalistkę, która z Janem Pospieszalskim zrealizowała film o żałobie po katastrofie smoleńskiej”[1].  Rozumiem, iż redaktor Cezary Gmyz takim mejlem dysponuje i sprawdził jego prawdziwość. Roman Gutek w wywiadzie dla Gazet Wyborczej twierdzi bowiem: „Nie wysyłałem Ewie Stankiewicz żadnego maila z informacją, że wycofuję się dystrybucji jej filmu "Nie opuszczaj mnie" w związku z emisją „Solidarnych 2010”. To wierutne kłamstwa”. To kłamstwa. Nigdy takiego e-maila nie było. Trzeba być niespełna rozumu, żeby komukolwiek taki list wysyłać. Kłamstwem jest też, że zablokowaliśmy dystrybucję filmu w Polsce. Dystrybutorów jest w kraju kilkunastu, więc kinowe losy "Nie opuszczaj mnie" są otwarte – mówi „Gazecie”.
Albo rację ma pan redaktor Gmyz albo pan Gutek. Jeżeli pan Gutek skłamał, łatwo to będzie dziennikarzowi Rzeczpospolitej ustalić. Jeżeli zaś pan Gutek mówi prawdę to o redaktorze Gmyzie nie świadczy ów materiał najlepiej.
Inną kwestią jest samo prawo dystrybutora do dystrybuowania i niedystrybuowania filmów. W przedmiotowym przypadku nie została podpisana umowa cywilnoprawna, więc o żadnym zobowiązaniu mówić nie możemy. Argumenty rodzaju moralnego typu: jak można było tak postąpić z autorką „Solidarni 2010”, to niegodziwe, są infantylne. Podmiot rynku filmowego nawet po podpisaniu kontraktu ma prawo od niego odstąpić płacąc kary umowne. Decyzja pozostaje w wyłącznej kompetencji dystrybutora. Jeżeli film jest dobry zapewne obroni się sam.
Pozdrawiam.   

 

 

rozum
O mnie rozum

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka