Bardzo często człowiek upraszcza rzeczywistość sprowadzając ją do kontrastu czerń – biel, dobro – zło, pozytyw – negatyw. Bywa, iż takie procedowanie oceniane jest, jako bezinteresowny heroizm, ale bywa również tak, iż dokonując takiej wykładni idziemy na łatwiznę zakłamując rzeczywistość, która i tak nie ma wielu stycznych za stanem rzeczywistym.
Proszę pomyśleć, jak łatwo nam oceniać czyny innych osób jednocześnie usprawiedliwiać swoje. On przekroczył określone granice postępowania, ponieważ jest taki a taki, ale moje przekroczenie jest usprawiedliwione tym i tym. Nasuwa się w tym miejscu zdanie o źdźble i belce. Jakże często nasze błędy są kontratypem a innych recydywą?
Spójrzmy na aktualną kampanię prezydencką. System zerojedynkowy został wdrożony w sposób całościowy. Jedna strona widzi jedynego patriotę odmawiając absolutnie tego przymiotu głównemu rywalowi, a z drugiej strony publiczność widzi w swym kandydacie wszelkie cechy męża stanu nowoczesnego liberalnego państwa dezawuując każdą jedną cechę pozytywną kontrkandydata. Oczywiście, mając na uwadze rugowanie postkomunistów z tego wyścigu ma to sens. Wszak spokój, chociażby względny, pomiędzy PO i PiS sprzyja SLD, ale ten wyścig można przenieść na piętro wyżej zmuszając społeczeństwo do wysiłku intelektualnego. Elektorat nie odpłynie wyłącznie z powodu delikatnego podwyższenia poziomu dyskursu.
Ostre antagonizowanie natury aksjologicznej a nie merytorycznej świadczy o nas, jako o społeczeństwie źle. Dlaczego? Ponieważ ta aksjologia przybiera postać głębokiej manipulacji na bardzo niski intelektualnie poziomie. Dwuwiec w Lublinie był tego dobrym przykładem. Język polityki sięgnął bruku już dawno. Nie nastąpiło deklarowane oczyszczenie po żadnej ze stron, hipokryzja wzniesiona została na wyższy poziom. Teraz wypełnia się trumf pustosłowia, merytoryczność gryzie dno trumny od dołu.
Mamy, więc do czynienia z konfliktem pustym. Niczym niepoparte deklaracje wartości 0-1, z pustosłowiem okraszonym miałkością. Gdzie jest prawda, sens? A może i nie ma. Może nasze subiektywne wnioski nie są tak wyjątkowe i prawdziwe jak nam się wydaje?
Relatywizm? Być może. Ale pamiętajmy wydając wyrok, iż to, co dla nas jest czarne, dla innych w sensie ścisłym może być białe. Przykład: gdyby seryjny morderca zbiegł z więzienia i uratował wasze dziecko z płonącego autokaru, przy czym zginąłby, to jako rodzice ocenilibyście go jednoznacznie, jako dobrego czy złego. Czy żona zabijając męża, który ją i jej córkę wielokrotnie bił i gwałcił jest jednoznacznie zła?
Przykładów podobnych jest wiele. Pomyślcie o sprawach mniej jaskrawych i bardziej przyziemnych. O sobie. Jaki jestem?
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka