W niedzielnym wydaniu programu „Loża Prasowa” redaktor Piotr Zaremba bardzo narzekał, że dziennikarze zajmują się wyłącznie słowami wypowiadanymi przez prezesa PiS. Cokolwiek by prezes nie powiedział, to zaraz pojawiaj się lawina komentarzy i – co rzecz jasna – zdecydowana ich większość jest Jarosławowi Kaczyńskiemu nieprzychylna.
Przyznam szczerze, iż bardzo bym się zdziwił, gdyby większość tych komentarzy była dla prezesa PiS pozytywna, albowiem trudno taka ocenę wystawić działaniom, które skazują samego polityka jak i reprezentowaną przez niego partię na niechybną porażkę w dwóch nadchodzących elekcja – co zauważył nawet euro poseł dr Marek Migalski. W swym liście prezes PiS za wszystkie swe niepowadzenia obarcza winą media, które – co jest oczywiste – „służą” establishmentowi.
Drugi zarzut Piotra Zaremby dotyczył tego, że media w ogóle komentują słowa Jarosława Kaczyńskiego, jakby nie mogły komentować indolencji rządu i PO. Ja mam wrażenie, iż jednak media – jakbyśmy ich nie oceniali – powinny same decydować czym i czy w ogóle chcą się zajmować, a czym nie. Trudno jednak obronić argument, iż media nie powinny komentować słów szefa największej opozycyjnej partii w szczególności, gdy jest nim były premier, konstruktor idei IV RP w sensie politycznym. Jeżeli dodać do tego atrakcyjność medialną języka prezesa PiS to wzburzenie Piotra Zaremby jest dla mnie niezrozumiałe. Nikt wszak nie broni szanownemu redaktorowi ukazywania opinii publicznej nieudolności rządzącej ekipy i nikt mu nie nakazuje pisania o Jarosławie Kaczyńskim?
Raczej nie, sam redaktor wszak odo czasu do czasu coś o prezesie napisze:
itd.
Rozumiem, że pisać o prezesie jednak można, ale obiektywnie, ergo pozytywnie, ponieważ w przeciwnym razie będziemy pożytecznymi idiotami – w najlepszym wypadku.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka