Jarosław Kaczyński zadebiutował w Salonie24 prezentując blogerom część wystąpienia z hotelu „Sheraton” o stanie i przyszłości polskiej gospodarki. To salonowo doniosłe wydarzenie nie może pozostać bez refleksji i komentarza. Jak bowiem nie skomentować słów tak ważnej postaci; premiera, szefa opozycji, niemalże prezydenta i nadziej polskich narodowych socjalistów(żeby niebyło chodzi o ludzi o poglądach narodowych i socjalistycznych)? Stąd też kilka słów ode mnie.
Jarosław Kaczyński przedstawia listę problemów polskiego państwa rozpoczynając od nieterminowo i nieprofesjonalnie działającej administracji publicznej i sądownictwa. Pełna zgoda, administracja wymaga głębokiej reformy, ale jakiej? Prezes PiS pisze o informatyzacji administracji i redukcji zatrudnienia. Wypada, więc przypomnieć, iż za rządów PiS zatrudnienie w administracji również rosło, a o internetyzacji tylko się mówiło. Prezes PiS zapomina również, iż istnieją projekty zmian w strukturze i organizacji pracy sądów, a głównym problemem administracji publicznej jest złe prawo, nadmiar zadań i brak odpowiedzialności osobistej urzędników. Prezes PiS nie wskazuje miejsc gdzie administracji jest za dużo, gdzie państwa jest za dużo, gdzie prawa jest za dużo. Prezes postawił na fragmentaryczne przedstawienie mglistych recept, które propagandowo doskonale się prezentują, ale nie zasługują na poważną merytoryczną analizę.
Prezes PiS pisze o reorganizacji finansów publicznych i usprawnieniu działań fiskusa. Można się tylko domyślać, jakimi metodami miałoby się to dokonać, ponieważ ponownie nie otrzymujemy żadnych wskazówek. Pojawia się ponownie informatyzacja, ale co prezes przez to rozumie nie wiemy. Być może chodzi o kolejne wzmocnienia policji skarbowej w zakresie czynności operacyjnych? Kto wie?
Kolejna kwestia – polski kapitalizm. Można odmieniać to słowo przez wszystkie przypadki w pozytywnym wydźwięku, ale w istocie chwalić socjalizm. Prezes pisze o doprowadzeniu do upadku przemysłu stoczniowego, jako o porażce polskiego rządów. W tej sprawie uwidacznia się w pełni rozumienie kapitalizmu przez Jarosława Kaczyńskiego. Państwo – jak się wydaje – winno wspierać nierentowne przedsiębiorstwo, ponieważ pracują tam tysiące osób. Dlaczego? Zapewne dlatego, że pracuje tam elektorat PiS-u i usłużne politycznie związki zawodowe. Patriotyzm gospodarczy Jarosława Kaczyńskiego pozwala na zabieranie ciężko zarabianych pieniędzy przez jednych, by utrzymywać przy nierentownej pracy drugich. Czy to jest ten patriotyzm gospodarczy, o którym prawi Kaczyński?
Diagnozy stawiać jest łatwo. Trudniej przedstawiać realne rozwiązania i to widać we wpisie prezesa PiS. Ze swej strony podpowiadam panu prezesowi, co faktycznie należałby zrobić w sferze administracji.
Co robić?
Po pierwsze, należy faktycznie przeprowadzać konkursy na wszelkie stanowiska w sferze publicznej. Cała dokumentacja powinna być do wglądu dla każdego zarówno w siedzibie urzędu jak i na stronie danego urzędu. Informacje o konkursach winny być publikowane zarówno w prasie jak i na stronie internetowej. Procedowanie komisji musi być utrwalane przez urządzenia rejestrujące dźwięk i obraz. Pełne wyniki konkursu muszą być publikowane wraz z uzasadnieniem. Należy ograniczyć do minimum instytucję „pełniący obowiązki”, która pozwala nieukom trwać na niemal wszystkich stanowiskach. Funkcji kierowniczych nie powinny pełnić osoby, które w okresie 4 lat przed objęciem danego stanowiska były członkami partii politycznych. Należy ponownie określić model kariery kadry urzędniczej organów jednostek samorządu terytorialnego. Należy dokonywać rocznych audytów terminowości załatwiania spraw, na podstawie których organ będzie zobligowany do wykluczania leniuchów i nieuków. Taka sam sankcja musi spotkać urzędnika, którego ponad 30% decyzji w skali roku zostało uchylne lub stwierdzono ich nieważność. Należy wprowadzić zakaz zatrudniania w tym samym urzędzie jak i w urzędach i jednostkach podległych temu organowi krewnych w linii prostej i linii bocznej, osób pochodzących z wyboru jak również osób piastujących funkcje kierownicze. Urzędnicy muszą – to się powoli wykluwa – ponosić odpowiedzialność finansową za wydawanie wadliwych decyzji.
To na dobry początek. Wiem, iż polskie partyjniactwo w głos się śmieje czytając powyższe postulaty. Wierzą, iż partyjnictwo jest o wiele mocniejsze o poczucia obowiązku i etosu służby publicznej – jak na razie wszystko wskazuje, że ich wiara nie jest płonna.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka