Rybitzky Rybitzky
60
BLOG

Twarz Donalda

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 13

- Czemu mi się tak przyglądasz, Grzesiu? Czyżby siwy włos się pojawił nad moją udręczoną skronią?
 
- Nie… To coś innego. Hm, tylko sam nie wiem co.
 
- Może moje czoło przeorały szlachetne zmarszczki męża stanu?
 
- Nie, nie.
 
- Co, nie jestem mężem stanu?!
 
- Ależ jesteś, Donaldzie, jesteś! Największym, jakiego znam. Nawet, gdybyś stanął koło Andrzeja, to wydawałbyś się wyższy!
 
- Grzesiu! Cieszy mnie twój niewymuszony komplement, ale tego imienia na „A” nie wymawiamy. Zrozumiano?!
 
- Przepraszam! Już o Andrze… tfu, tfu, już zapomniałem o tym… o tym kimś…
 
- Bardzo dobrze… Ale nadal się we mnie wpatrujesz. Oczywiście, to samo w sobie nie jest złe. Myślę nawet, czy by nie wprowadzić tego amerykańskiego zwyczaju z wieszaniem portretów szefa państwa w urzędach…
 
- Ale tam na portretach jest prezydent… Oj, ojoj, za to też przepraszam!
 
- U nas prezydent może sobie wisieć… wiesz gdzie…
 
- Tak, wiem!
 
- No dobra, ale już wiesz co wypatrzyłeś?
 
- Chyba… Chyba jesteś taki opalony, Donaldzie. To na wakacjach? Ale jak wróciłeś, to taki jeszcze nie byłeś…
 
- Hm, a to. No więc, hm, to zauważyłem też ostatnio. Skóra mi zaczęła ciemnieć, kiedy zająłem się sprawą tych pieniędzy.
 
- Jakich pieniędzy?
 
- Tych z NBP, Grzesiu.
 
- Aaa… Teraz rozumiem. Sławek też pociemniał. I co teraz?
 
- Nie wiem, kurde, nie wiem! Na razie przynieś mi puder. Dużo jasnego pudru!
 
- Oczywiście, już biegnę!
 
- A, Grzesiu, i jeszcze jedno… Zabierz z kancelarii wszystkie asystentki…
Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka