Rybitzky Rybitzky
2396
BLOG

Lemingi 1939

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 92

Lektura polskich gazet z 1 września 1939 roku nie nastraja pozytywnie do ówczesnych dziennikarzy. Oczywiście, naród był w szoku i mało kto wiedział, co się dzieje na granicach – ale brak informacji oraz reguły cenzury wojennej nie usprawiedliwiają ewidentnych bzdur wypisywanych w polskich gazetach. Prasa upadającej II RP donosiła m.in. o upadku Hitlera, desancie Brytyjczyków na Bremę, bombardowaniu Berlina dokonywanym przez polskie lotnictwo itp. Być może celem tych idiotycznych kłamstw było podniesienie narodu na duchu, ale efekt był dokładnie odwrotny – morale szybciej spadało, gdy ludzi przekonywali się, jak niewiele prawdy jest w medialnych przekazach. A spotkanie z prawdą nie oznaczało dla nich, tak jak teraz, co najwyżej niespodziewanie wysoką ratą kredytu we frankach. Nie, zderzenie z rzeczywistością oznaczało martwych krewnych, zniszczone domy i brutalną okupację.

Rzecz jasna, Polacy byli karmieni prymitywną propagandą sukcesu nie od chwili wybuchu wojny, a znacznie wcześniej. Druga połowa lat 30' przebiegała przecież pod hasłem „nie oddamy ani guzika”, zbiórek na dozbrojenie wojska i snuciu wizji, że Polska jest bezpieczna dzięki sojuszowi z „najpotężniejszymi mocarstwami świata”. Zapewne zdaniem autorów tej propagandy niezbędne było utrzymanie narodu w poczuciu mocy i bezpieczeństwa – ale miałoby to sens tylko wtedy, gdyby polskie władze posiadały jakieś atuty przed nadchodzącym starciem.

Byli politycy, naukowcy i publicyści, którzy negowali tak optymistyczny obraz, ale ich głosy nie miały prawa przebić się o powszechnej świadomości. Po pierwsze dlatego, że uniemożliwiały to cenzorskie zabiegi autorytarnych władz. Po drugie, rządowa propaganda byłą na tyle skuteczna, że mało kto by po prostu uwierzył ludziom realnie przedstawiającym sytuację.

Oczywiście, to nie wina polskich władz, że w 1939 roku Polska znalazła się w wyjątkowo złym położeniu geopolitycznym. To też nie ich wina, że nasz kraj został zdradzony i oddany w ręce największych zbrodniarzy w dziejach. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że w latach poprzedzających 1 września 1939 w II RP trwała hodowla lemingów nie gorsza, niż ta, którą możemy obserwować obecnie. Kraj pędził ku zatraceniu, a większość obywateli nawet nie zdawała sobie sprawy, co się dzieje.

(Osobną sprawą jest postawa polityków i dowódców – oni też karmili się złudzeniami i odrzucali fakty. Gdyby realniej spoglądali na możliwości Polski, to byliby gotowi przygotować kraj do nadchodzącej klęski. Wystarczy przypomnieć, że władze II RP całkowicie odrzuciły możliwość sowieckiej agresji, co okazało się być kluczowym błędem.)

Gdy się dowiedzieli, pozostała im już tylko walka, i walczyli dzielnie. Ktoś może się nawet oburzyć: jak śmiesz nazywać lemingami tych wspaniałych ludzi. Jasne, może to nadużycie. Rzecz w tym, że nikt już nie sprawdzi, ile osób w Polsce 31 sierpnia 1939 roku było przekonanych, że Polska jest mocarstwem, które bez problemu pokona III Rzeszę. I nikt nie sprawdzi, jak bardzo zmiażdżyło ich odkrycie, że przez lata wtłaczano im do głów wielkie kłamstwo.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (92)

Inne tematy w dziale Polityka