Oto jesteśmy świadkami wykreowania nowych lemingowych bohaterów. Od dziś co chwilę będziemy się potykać o wzmianki o Kaziku, niezłomnym bardzie, który wykrzyczał prawdę o bezwzględnym Kaczorze, który ośmielił się odwiedzić bliskich na cmentarzu. Wkrótce Leszek Wójtowicz wypoci w "Piwnicy pod Baranami" jakiś protest song, w stylu słynnych pieśni o tęczy na Placu Zbawiciela i środkowym palcu Joanny Lichockiej, przeciwko zwolnieniu (się) z "trójki" wybitnego dziennikarza muzycznego Marka Niedźwieckiego. Przez jakieś 2 tygodnie Hołdysy, Jandy, Hollandy, Stuhry i Owsiaki grzmieć będą w jakim to reżimie żyjemy. I pomyśleć tylko - co oni wszyscy by robili, gdyby nie było Kaczora?
