Nie pierwszy to lans obecnie p.o. przewodniczącego PO na Jarosławie Kaczyńskim i Mateuszu Morawieckim. Każdy, kto choćby powierzchownie interesuje się polską polityką wie, że wyzywanie do debaty obecnych premiera i wicepremiera na pewno nie spotka się z pozytywnym odzewem. Bo któż to jest Donald Tusk? Mówiąc oględnie - skompromitowany były premier polskiego rządu, były przewodniczący Rady Europy i były przewodniczący opozycyjnej obecnie partii Platformy Obywatelskiej. Wszędzie były, przewodniczenia EPL nie liczę, bo to twór niepolski. Czego więc szuka Donald Tusk? A no lansu właśnie - patrzcie, ja jestem taki ważny, że wyzywam Kaczyńskiego i Morawieckiego, a oni się boją!
Na takie dyrdymały mogą się nabrać najwyżej totalnie zaślepieni nienawiścią do PIS zwolennicy Tuska.
Panie Tusk, wszedł pan w buty przewodniczącego (p.o.) Platformy w niejasnych i mocno niedemokratycznych okolicznościach. Może zamiast Kaczyńskiego I Morawieckiego wyzwałby pan na pojedynek Rafała Trzaskowskiego? W końcu to on rok temu uzyskał znaczne poparcie w wyborach powszechnych (czego o panu w zaden sposób nie można powiedzieć). To by było bardzo ciekawe, pod warunkiem, że nie byłoby ustawką. Myślę, że nie miałby pan szans, panie Tusk.
