Nowoczesne liberalne państwo powinno się opierać na zasadzie
„co nie jest obywatelowi zabronione jest mu dozwolone”. Problem jednak w tym jak daleko państwo może wkraczać ze swoimi zakazami. Czy państwo może np. zabronić grania w
„pikuty”?
Obowiązywanie powyższej zasady jest oczywiste w odniesieniu do prawa karnego i w tej dziedzinie najłatwiej można zaobserwować próby przesuwania granicy ingerencji państwa w życie obywateli. Nie trzeba dodawać jakim systemom było wygodnie przesuwać tę granicę tak by na każdego móc znaleźć paragraf.
Ostatnio do Sejmu wpłynął dokument, o którym pewnie nie raz będę miał okazję pisać -
Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw – druk sejmowy 1756 (dalej zwany „kodeksem Ziobry”). Na pierwszy rzut oka widać, iż kodeks ten usiłuje kazuistycznie uregulować każdą możliwą sytuację i przez to mnoży nowe typy przestępstw.
W uzasadnieniu projektu czytamy: nowe typy przestępstw obejmują czyny dotychczas nie penalizowane, zarówno wskutek oczywistych luk prawnych (...), jak i ujawnienia się nowych negatywnych zjawisk w nasileniu uzasadniającym potrzebę penalizacji (np. projektowany art. 254d K.k.).
Przyjrzyjmy się więc co zostało zakazane w projektowanym art. 254d:
Art. 254d. Kto w miejscu publicznym posiada nóż lub inny przedmiot lub substancję szczególnie niebezpieczne ze względu na ich właściwości w okolicznościach wskazujących na zamiar ich użycia do popełnienia czynu zabronionego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Ponadto, w uzasadnieniu przeczytamy sobie oczywiście, że chodzi o zwalczanie pseudokibiców. Przepis ten jednak oznacza coś zupełnie innego –
z każdego obywatela będzie można zrobić przestępcę. W świetle niejasnych znamion tego przestępstwa podejrzanym może być każdy: drwal z siekierą, człowiek z kanistrem benzyny, kobieta wracająca zakupionym nożem do domu czy wspomniany gracz w pikuty. Niepocieszeni będą też zapewne mieszkańcy Augustowa ganiający w patrolach obywatelskich z kosami, bo w myśl kodeksu Ziobry musieliby trafić do ciupy. Uczciwy obywatel ma się bać posiadania noża.
O niedopracowaniu projektu w resorcie sprawiedliwości świadczy fakt, iż na niejasność przesłanki „w okolicznościach wskazujacych na zamiar ich użycia do popełnienia czynu zabronionego.” zwrócono uwagę dopiero w
ekspertyzie zamówionej na etapie prac sejmowych.
Dodatkowo Panu Ministrowi warto również przypomnieć, że
„czynem zabronionym” jest również wykroczenie. Natomiast przytoczony przepis ze sprawcy usiłowania wykroczenia robi przestępcę. I tak np. osobnika niosącego petardę w czasie ciszy nocnej można by wsadzić na trzy lata do więzienia.
Tytułem podsumowania pozostaje zatem zapytać czy w otoczeniu Pana Ministra Ziobro za niebezpieczny przedmiot nie uznaje się czasem mózgu?