Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak
106
BLOG

Kto ukradł blaszane relikwie?

Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak Polityka Obserwuj notkę 0

 

Oburzenie Żydów z powodu kradzieży blaszanych liter „Arbeit macht frei” jest przesadnie nerwowe. O tym skandalicznym czynie napisano już wszystko. Pozostaje jedynie ujawnić sprawców. Z tym właśnie jest problem. Zdaje mi się, że zabrakło TW (tajnych współpracowników). Komunistyczna SB wszędzie miała swoich ludzi, wszystko wiedzieli. Dziś, gdy TW są wyklęci i napiętnowani być może policja i służby bezpieczeństwa działają w osamotnieniu. Społeczeństwo odwrócone jest do władzy plecami. Wydaje mi się, że zanim zawiadomiono policję o kradzieży, to blaszana świętość była już daleko od naszego kraju.

Ten  cymes „Arbeit macht frei” przydał by się zarówno w Muzeum Holocaustu w Nowym Jorku jak w Yad Vashem w Jerozolimie. 
 
W 2001 roku Żydzi  potajemnie ukradli i wywieźli  z Drohobycza do Izraela malowidła ścienne (freski) Brunona Schulza. Żydzi nie pytali władz Ukrainy, czy mogą to zrobić. Ograbili Drohobycz z zabytku, który powstał w czasie wojny. Teraz freski znajdują się w Yad Vashem w Jerozolimie. Bruno Schulz, pisarz, nauczyciel rysunku, autor „Sklepów cynamonowych”  zginął w Drohobyczu na  ulicy,  zastrzelony  przez Niemca.
 
KL Auschwitz-Birkenau, największy cmentarz żydowski na świecie, kryje też prochy więźniów polskich. Dziś ma status muzeum. Brakuje jednak najważniejszych eksponatów – komór gazowych i krematoriów w Birkenau. Niemcy zburzyli je kompletnie. A powinna pozostać ta łaźnia z natryskami z cyklonu B, te zmechanizowane piece krematoryjne do których zwłoki wpychano widłami. Sonderkommando złożone z Żydów wybranych spośród więźniów, pracowało na dwie zmiany – dzień i noc. Jedni wyciągali zwłoki z komory gazowej, drudzy wyrywali trupom złote zęby, inni zbierali pozostawione przed „łaźnią” kosztowności, złoto, brylanty, biżuterię, pieniądze. Gdy przychodziły transporty machina śmierci szła całą parą. Kiedy doprowadzano mniejsze grupy członkowie Sondrkommando musieli skazańców podtrzymywać, żeby niemiecki żołnierz mógł łatwiej strzelić Żydowi w tył głowy.
 
Od wielu lat interesuje mnie ostatni etap „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Rozmawiałem o najczarniejszych szczegółach z członkiem „Sonderkommando”, jednym z ostatnich żyjących świadków. Obóz w Birkenau przemierzyłem wzdłuż i wszerz. Szedłem od słynnej bramy głównej, zwanej chińską, przez którą wjeżdżały pociągi przywożące transporty rodzin żydowskich z całej Europy, aż do kremo III i kremo IV. Szedłem wzdłuż torów, rampą usłaną drobnymi kamieniami. Tu odbywały się pierwsze selekcje, komu wolno żyć a kto musi od razu zginąć. Tu Żydzi szli potulnie do łaźni, w nadziei że wykąpią się po dalekiej podróży. 
 
Niektórzy blogerzy podejrzewają, że blaszany napis „Arbeit macht frei”, (praca czyni wolnym), ukradli obłąkani kolekcjonerzy pamiątek z II wojny światowej. Być może. Ja ukradłem niewielki kamień z rampy w Birkenau. Włożyłem do kieszeni  dwa osmalone kawałki cegły z ruin krematorium. Ta zdobycz leży na regale z książkami. Mało tego - próbowałem odkręcić biały porcelanowy izolator z drutów przez które kiedyś płynął prąd. Nie udało się, bo bardzo mocna jest instalacja sprzed 67 lat.
 
W komorze gazowej w Birkenau ginęli nie tylko Żydzi. Straciło tam życie kilkanaście tysięcy jeńców radzieckich. Do śmiertelnej łaźni zapędzono obóz Cyganów. 
 
 
(z.r.)
 
PS
 
Kiedy w nocy 21.XII.2009  o godzinie 2:53 pisałem i zastanawiałem się „Kto ukradł blaszane relikwie?”, nasza dzielna Policja złapała złodziei. Moje gratulacje! Niepotrzebnie rzuciłem cień na Izraelczyków. Przeceniłem też polskich przestępców. Nadal przygnębia mnie myśl, że Polacy jeszcze niczego dobrego nie zrobili od początku do końca. Izraelczycy wykradając freski z Drohobycza pokazali klasę w takiej robocie. Natomiast pięciu polskich złodziejaszków nie potrafiło nawet skutecznie ukryć łupu. Opinia międzynarodowa o Polakach nie zmieni się. Będą nas nadal uważali za złodziei, w dodatku nieudolnych.
Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się dotknięci moim wpisem.
 
Zbigniew Ryndak
 
 
 
 
 
 

Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka