Nieznany bliżej senator Platformy Obywatelskiej wraz kolegami z Senatu, który już dawno powinien być zlikwidowany, zaczyna udoskonalać prawo o ruchu drogowym. Asystują przy tym urzędnicy z Ministerstwa Infrastruktury. Chodzi o to, żeby osoby w starszym wieku nie mogły prowadzić samochodów. Według PO seniorzy są wielkim zagrożeniem, ponieważ przyjmują leki opóźniające reakcję, słabiej widzą i słyszą. Dlatego umierający z nudów senatorowie planują dla kierowców dodatkowe egzaminy i badania. Każdy kierowca po 60. roku życia będzie musiał zdać obowiązkowy egzamin na prawo jazdy oraz przejść systematyczne badania lekarskie uprawniające do kierowania samochodem. Zakładanie z góry, że starszy człowiek nie wie jakie przyjmuje leki jest chamskim pomówieniem. Na ulotce każdego leku jest informacja, czy specyfik ma wpływ na prowadzenie pojazdów mechanicznych.
W żadnym kraju Unii Europejskiej nie ma takich przepisów. Tylko w Portugalii kierowca, który skończył 50 lat musi stawić się na badania lekarskie. To pół biedy, można się zgodzić na badanie wzroku, ale nie ma mowy o systematycznym wzywaniu na egzamin. Ni mniej ni więcej tylko pachnie mi to faszyzmem. Najpierw Platforma Obywatelska niech wybuduje autostrady i załata dziury w jezdniach i wyrówna koleiny i przestanie używać. smoły zamiast asfaltu. Prawo drogowe mamy dobre. Niedobrzy są tylko zmanierowani politycy. W Wielkiej Brytanii 89-letni kierowcy jeżdżą swoimi równie starymi Rolls-Royce'ami. Biorą udział w specjalnych rajdach starych samochodów. Nikt ich nie wzywa obligatoryjnie na egzaminy.
Pomysł senatorów godzi w prawa człowieka. Co będzie z tymi młodymi kierowcami, którzy nie mają rąk, a nogę zastępuje im proteza i prowadzą samochód? Co będzie z wszelkiego rodzaju inwalidami, poruszającymi się w specjalnie przygotowanych dla nich pojazdach? Moim zdaniem sprawa ma ukryty podtekst finansowy. Chodzi o ściągnięcie kasy za egzaminy i badania lekarskie.
Pierwsza zaczęła Policja. Miałem wiele lat pozwolenie na broń gazową. Otrzymałem wezwanie na badania lekarskie. Miałem się stawić przed lekarzem internistą, przed psychiatrą, psychologiem i okulistą. Ale o moim zdrowiu nie mógł zaświadczyć mój lekarz rodzinny, który ma pełną wiedzę i całą dokumentację, tylko lekarz wyznaczony przez policję. Podobnie mieli mnie zbadać policyjny psychiatra, policyjny psycholog i policyjny okulista. W każdym z tych gabinetów opłata miała wynosić około 150 złotych. Razem 600 złotych - drobiazg dla emeryta starego portfela. Czy z pistoletu gazowego można kogoś zastrzelić? Albo wybić szybę w autobusie czy tramwaju? Wziąłem pukawkę i oddałem policji do bezpłatnego złomowania. Nikt mi nie zwrócił pieniędzy, które poszły na kupno broni.
Nękanie na różne sposoby obywateli w starszym wieku powinno być piętnowane i karane. Człowiek w Polsce płaci przez całe życie podatki i ubezpieczenia, za to na starość chcą go wykurzyć z jezdni, zamykają przed nim drzwi szpitali. Cudują z procedurami leczenia. Jak by mogli, to by od razu kierowali do pieca. Sproszkować i rozsypać...
Zbigniew Ryndak
Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka