Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak
110
BLOG

Tablica na ścianie płaczu

Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak Polityka Obserwuj notkę 1

 

Zbezczeszczenie pamiątkowej tablicy na  Pałacu Prezydenckim, to granica po której nie powinno już być żadnej litości dla łamania prawa i rujnowania porządku.
 
W poświęconą tablicę, na której widnieje znak krzyża, 71-letni Eugeniusz P., mieszkaniec woj. lubelskiego rzucił słoikiem z fekaliami. Zanieczyszczenie było odrażające. Osoby stojące przed Pałacem biły brawa. Były też okrzyki „hańba”. Zdjęcie zabrudzonej tablicy opublikowały wszystkie stacje telewizyjne i portale internetowe. Atak na tablicę miał miejsce we wtorek 17.VIII.2010, około godz. 14.  
        
Tej rangi kretyństwa w nowej kapitalistycznej Polsce jeszcze nie było. Niedługo zaczną wybijać szyby w Pałacu a prezydent będzie musiał urzędować w kasku, jeśli niczego w tej sprawie nie zrobi.
 
W ogóle został pioniersko wypróbowany nowy koktajl z ładunkiem z szamba. To groźna broń w ręku  wojowników o lepsze jutro. Wekujmy fekalia i gromadźmy w piwnicach, bo mogą się jeszcze przydać.
        
Dlaczego obrońcom krzyża nie podoba się tablica, wiadomo gdyż nie o taką tablicę walczą. Na tablicy umieszczono napis:
        
„W tym miejscu w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej, w której zginęło 96 osób – wśród nich prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką i były prezydent RP na uchodźctwie Ryszard Kaczorowski, obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa”.  
        
Tekst jest bałamutny, żeby nie powiedzieć wręcz – głupi.  Kogo tablica ma upamiętniać?  MIEJSCE? Kawałek placu, na którym GROMADZILI się ludzie zjednoczeni troską o losy państwa. Co znaczy 96 osób? Wycieczka turystyczna? Za kilka lat napis stanie się niezrozumiały. Gdyby w tym miejscu w wyniku  samobójczego terrorystycznego zamachu zginęło 96 osób, tablica byłaby uzasadniona. Powinna jednak zawierać wszystkie nazwiska  ofiar. Miałaby wtedy wartość należną  tego rodzaju tablicom.
        
Tego  samego dnia, w TVN24, w faktach po faktach, europoseł PO Sławomir Nitras powiedział, że „nie wolno takich spraw nagłaśniać w mediach, bo w ten sposób sprawca osiąga cel”. Słowem – cenzura wisi w powietrzu. Nie wolno o takich incydentach mówić, pisać, nie wolno fotografować, publikować. W myśl  reguł bolszewickiej  propagandy  jeśli czegoś  nie ma w telewizji, radiu i gazetach, to tego po prostu NIE MA. W najgorszym razie wie garstka ludzi, ale nie 38 milionów Polaków i 20 milionów za granicami Polski.
        
Sławomir Nitras mówił na żywo z Mazur. Pokąsany przez komary. Wkurzony na dziennikarzy. Nie może zrozumieć, że społeczeństwa i opinii publicznej nie da się już ponownie wpędzić do klatki, przy obecnym rozwoju środków masowej komunikacji. Uważam, że obraził elektorat. Trzeba mu to pamiętać…   
 
 
Zbigniew Ryndak

 

PS    Polecam:   "Kto nie lubi Romów?"

www.felieton102.bloog.pl

 

Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka