Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak
334
BLOG

Polska to nie jest klub piłkarski

Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak Polityka Obserwuj notkę 0

Jest w naszym kraju kilka przykrych spraw. Widzę je codziennie. Myślę o nich każdego dnia. Kocham Cię Polsko, ale nie kocham Cię Telewizjo! Kiedy Joanna Kluzik-Rostkowska wbrew honorowym zapewnieniom, że nie opuści PJN pojechała znienacka do Gdańska i przyłączyła się do Platformy Obywatelskiej, to nie potępiam jej w tym momencie. Ona chce zrobić wszystko, żeby Jarosław Kaczyński nie odzyskał władzy. Joanna wiedziała, że ze swoim niewielkim odpryskiem personalnym z PiSu nie zagrozi wodzowi silnej ręki, nie zdmuchnie pochodni na Krakowskim Przedmieściu. Siła dziś jest w PO. Stara zasada mówi: „jeśli nie jesteś w stanie ich pokonać, to przyłącz się do nich”. Z drugiej strony taki transfer jest zawsze dramatem dla polityka. Trzeba mieć serce z kamienia, żeby zdradzić najlepszą koleżankę partyjną Elżbietę  Jakubiak. Obie te panie przed rozstaniem się były gwiazdami medialnymi. Lizano je z wszystkich stron. No i masz babo placek. Teraz się mówi, że Joanna Kluzik-Rostkowska  popełniła błąd przechodząc do PO. W sondażach ocena negatywna jest miażdżąca. Na co się przyda Pani Kluzik na Śląsku? Wyjaśnił to szef Klubu PO Tomczykiewicz. Ze swoim wiecznym uśmiechem i śląską gwarą, przepraszam śląskim akcentem, powiedział w telewizji, że w kampanii wyborczej może się przydać to, co Joanna Kluzik-Rostkowska powie o wnętrzu PiSu. Czyli o samym prezesie Kaczyńskim.

 
Euforia na Konwencji PO w Gdańsku, 11.06.2011,  poprawiła notowania rządzącej  partii. Nie podoba mi się tylko sama metafora, obliczona na kibiców, kiboli i wszystkich, dla których liczy się piwo i gol. Premier Donald Tusk mówił: „Ten rząd i przyszły, jeśli wygramy wybory, nie będzie się nisko kłaniał ani bankierom, ani związkowcom, nie będziemy klęczeli przed księdzem”.  Czy nie chodziło o jednego księdza? Ojca Dyrektora? Dla niektórych polityków istnieją dwa Kościoły - toruński i łagiewnicki. Jednak dla pewnych czołowych postaci życia politycznego wciąż solą w oku pozostaje jeden ksiądz. Jedni przed nim klękają, drudzy zwalczają jego media.
 
Porównywanie Polski do klubu  w Barcelonie budzi niedobre skojarzenia. „Budujemy taką polską Barcelonę… - nie będę mówił kto Messi, kto Guardiola - ale po to budujemy polską Barcelonę, po to bo chcemy, żeby pracowali dla nas najlepsi ludzie.  Nie pytamy o narodowość, o kolor skóry. Pytamy czy chcą grać, czy chcą wygrywać, czy chcą walczyć dla swojego klubu” – te słowa premiera wywołały entuzjazm na sali.
 
Przykład drużyny piłkarskiej nie jest zbyt zręczny. Ileż to nasłuchałem  się o brudach w tym światku, o złych sędziach, złych działaczach, sprzedanych meczach,  potwornych burdach na stadionach i wokół nich.  Oczywiście, można tworzyć partię z najemników, wielonarodową, o różnej barwie skóry, jak drużynę  służącą do zarabiania pieniędzy. Czy nie powinno być odwrotnie?  W piłkarskiej reprezentacji Francji powinni grać wyłącznie Francuzi, w niemieckiej Niemcy, portugalskiej Portugalczycy, hiszpańskiej Hiszpanie, polskiej Polacy. Wtedy byłaby to prawdziwa rywalizacja sportowa między narodami. Ale im bliżej końca świata, tym bardziej wszystko stawia się na głowie. Nie przypadkiem na konwencję PO wybrano byłe Wolne Miasto Gdańsk.   
 
 

Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka